Przy kawie

- Idziemy na kawę? - to jedno z najczęstszych pytań jakie między 9:00 a 10:00 padało w przestrzeń openspacu, gdy jeszcze przed pandemią pracowaliśmy z wielkomiejskich biur. Takiej propozycji nigdy się nie odrzucało, nawet w późniejszej części dnia, zwłaszcza, że zazwyczaj zwiastowała najświeższe ploteczki, wtopeczki, skandaliki.

 

Pamiętam jak jednego popołudnia, jedna z moich podopiecznych, zdenerwowana faktem mojego beztroskiego szlajania się(w jej mniemaniu) po biurze, rzuciła mi prosto w twarz:

- Waldek, Ty tylko chodzisz sobie na tą kawę i na ploteczki, ciągle Cię widzę w kuchni lub w meeting pont’cie (takie miejsce z kawą i stolikami bez krzeseł, dla korpoludków, gdzie faktycznie większość osób stawało sobie na chwilę, na luźną, aczkolwiek często znaczącą rozmowę o projektach czy klientach, i szybko wychylało małą czarną w trakcie piekielnie ciągnącego się dnia pracy, dzieląc się z towarzyszami świeżutkimi newsami) - koleżanka coraz bardziej zbulwersowana moim luzackim podejściem do korpo zasad wykrzyczała mi koniec zdania prosto w twarz:

- A w ogóle to tyle osób Cię szuka i ciągle Cię nie ma przy biurku i co ja mam im mówić???!!!"

Nie było mnie, bo byłem gdzie indziej, fakt, więc spokojnie jej odpowiedziałem ku uciesze moich współkawoszy, bo Juniorów każdy Kreatywny musiał trzymać w tamtych czasach krótko:

- Ja na kawie załatwiam w godzinę więcej spraw, niż Ty przez cały dzień siedząc przy biurku, przeglądając sukienki lub buty z aktualnej wyprzedaży.

Zamurowało dziewczynę, obróciła się na szpilce i pognała z powrotem kontynuować korpo-symulację poświęcenia i zaangażowania w procesy twórcze. Była to bowiem firma o profilu agencji kreatywnej, więc każdy, kogo nasz roztargniony menadżer przypadkiem przyjął do pracy, minimum pierwiastek twórczego zacięcia musiał w sobie posiadać.

 

Ciężko jest jednak, nawet tylko czasem zaszczycając swój komputer, nie zauważyć co robi osoba obok, zwłaszcza, gdy co jakiś czas przekręca głowę, a to za mocno na lewo, a to za bardzo na prawo, w celu upewnienia się czy pod innym kątem, dany okaz garderoby równie dobrze będzie się na niej prezentował. Nadal mówimy o ekranach 2D, był to jakiś 2010 rok, i nigdy do końca nie poznałem tej techniki nabywczej, nie zdążyłem niestety spytać, zanim się z koleżanką rozstaliśmy. Postanowiła kontynuować karierę poza strukturami firmy, bodajże w jakimś fotomodelingu, z korzyścią dla niej i ulgą dla mnie.

 

Morał z tego taki, a nawet kilka morałów:

1. To co powiedziane przy kawie, zostaje przy kawie

2. Kawę wykorzystuj głównie do realizacji niesprecyzowanych dokładnie i nikomu nie znanych celów

3. Nigdy nie oceniaj i nie krytykuj smakoszy kawy - oni ciężko pracują, abyś Ty mogła w spokoju zrobić zakupy.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania