Przygoda w Gospodarstwie

Kogut Irek przygotowywał się do zawycia, by dać znać w gospodarstwie że, rozpoczął się nowy dzień. Według jego zegarka zostało niecałe 5 minut do wschodu słońca.

 

- No dobra, czas zacząć.- Użył odświeżacza do ust, i spoglądając na zegarek wziął głęboki oddech i wypuścił powietrze. Wtedy było słychać głośnie:

 

-KUUUUUUUUKUKURYKU!!!!!

 

Gdy zawył kogut w domu niedaleko zagrody zwierząt ze snu zaczęli się budzić Państwo Widełek. Pani Widełek zaczęła się podnosić z łóżka, włożyła kapcie i szlafrok i kierowała się w stronę kuchni na dolnym piętrze. W tej samym czasie Pan Widełek poszedł do łazienki, żeby się umyć.

 

Gdy trwały przygotowania do rozpoczęcia dnia w domu, na zewnątrz zwierzęta zaczęły się budzić ze snu.

 

Pies Łepek przeciągał się niedaleko swojej budy. Zauważył na płocie Śnieżkę. Podszedł do niej by się przywitać.

 

- Dzień dobry, Śnieżko.- Śnieżka leniwie przeciągnęła się na płocie. Otworzyła oczy i powiedziała:

 

- Dzień dobry, Łepek. Co dziś zamierzasz robić?

 

- Muszę iść na pole kukurydzy i odstraszyć Iggiego i jego kumpli, aby nie zjedli kukurydzy Panu Widełkowi. A potem obiecałem pomóc świnią w zrobieniu świeżego błota w ich zagrodzie. A ty co dziś robisz?

 

- FUUJ, błoto..... Ja wolę pozostać czysta. Umówiła się z Tasią nad jeziorem. Będziemy się kąpać i opalać. Może dołączysz do nas później?

 

- Super, chętnie. - rozglądał się wkoło i powiedział

 

- Widziałaś Irka?

 

- Nie, ale znając go za chwilę wpadnie tu i powie że, widział coś strasznego.- Gdy Śnieżka skończyła to mówić, nagle przyszedł Irek głośno krzycząc.

 

- Właśnie usłyszałem coś strasznego? - powiedział Irek

 

- CO? - zapytali jednocześnie Śnieżka i Łepek

 

- Dzisiaj będzie trzęsienie ziemi. Usłyszałem to z radia Pana Widełki. Czy to nie straszne? Możemy umrzeć!!! - zaczął panikować Irek, jednocześnie obgryzając swoje pióra.

 

- Irek uspokój się, znów zaczynasz gryźć swoje pióra. - Powiedziała Śnieżka

 

Na te słowa Irek natychmiast przestał i zaczął czesać i głaskać swoje pióra.

 

-Nie tylko nie moje pióra. Moje piękne pióra, już dobrze nic się nie martwcie.- Mówił Irek jednocześnie zapominając o trzęsieniu.

 

- A wracając do trzęsienia nie sądzę żeby było dla nas groźne. Pewnie będzie lekki wstrząs i po wszystkim. - Powiedział Mirek, który stał niedaleko i słuchał rozmowy.

 

Gdy Irek to usłyszał znowu zaczął wpadać w panikę.

 

-Po co to powiedziałeś? Patrz na Irka znowu jest kłębkiem nerwów. - Powiedział Łepek

 

- Co? Ja, mnie nic nie jest. Ja się martwiłem o was, ten wstrząs może być lekki ale niebezpieczny.

 

Do rozmawiających zwierząt zaczęli przychodzi pozostali mieszkańcy ich zagrody.

 

- O czym rozmawiacie? - Powiedziała Monia

 

- O trzęsieniu ziemi, który ma być dzisiaj - Powiedział Łepek

 

- Phh, trzęsienie ziemi to nic strasznego. Jedynie możesz stracić lekko równowagę - Powiedział Elmo, który przyszedł z pozostałymi.

 

- Moim zdanie trzęsienie, może być niebezpieczne. Zwłaszcza jeśli dopadnie Państwa Widełek gdy będą wracali z miasta. - Powiedziała Dunia

 

- Widzicie! Dunia mnie rozumie - Powiedział Irek

 

- To że się z tobą zgadzam nie znaczy że, umrzemy. Co najwyżej będziemy mieli siniaki.

 

- A Państwo Widełek nie wybierają się dzisiaj do miasta. Więc nic im nie będzie - Powiedział Mietek. Świnię, które to tej pory były cicho i słuchały rozmowy zaczęły wymyślać różne dziwne teorie.

 

- To trzęsienie to znak od kosmitów że, nadchodzą. - Powiedział Rysiek

 

- Bredzisz bracie to na pewno znak że nadchodzi apokalipsa zombie.- Odpowiedział z dumą Heniek

 

- Oboje się mylicie. To sprawka Wielkiej Stopy, który zamieszkuje las niedaleko nas.- Powiedział Muniek. Wszyscy przyglądali się i przewracali oczami na teorie świń. Irek z każda nową teoria wpadał w coraz większą panikę.

 

- Dość!! Nie jest to sprawa ani Wielkiej Stopy ani kosmitów, a już na pewno nie nadciąga apokalipsa zombi - Powiedział Łepek

 

- Zgadzam się z Łepkiem, to zwyczajny efekt gwałtownych rozładowani naprężeń w połączonych z ruchem warstw skalnych. - Powiedziała Rita, wszyscy na nią popatrzeli dziwnie i potem dodała:

 

- Tak słyszałam....

 

- Tak czy siak nie trzeba aż tak się bać. Prawda Irek?- Powiedziała Tasia i spojrzała w stronę Irka.

 

- Co? Tak, słyszeliście Ritę nie trzeba się bać, to zwyczajny efekt jakiś naprężeń.

 

- Uwaga idzie Pan Widełek !!! - Powiedział Elmo.

 

Wszyscy zaczęli zachowywać się jak normalne zwierzęta gdy, zbliżał się do nich Pan Widełek. Pan Widełek miał ze sobą wiadro z karmą dla swoich zwierząt. Zaczął rozsypywać karmę po całej zagrodzie.

 

- Macie przyjaciele, dla każdego starczy. - Powiedział Pan Widełek, potem skierował wzrok w stronę Łepka i powiedział:

 

- Mam nadzieje że te wrony zostawiły moje pole kukurydzy. Jak myślisz Łepek?

 

- Hau Hau

 

- Ta, trzeba tam iść i się przekonać.

 

Po tych słowach Pan Widełek z Łepkiem poszli w stronę pola kukurydzy. Pole kukurydzy było olbrzymi a na samym środku stał strach na wróble w starych ubraniach Pana Widełki. Mimo że, wyglądał przerażająco nie stanowił zagrożenia dla Igggiego i jego kumpli. Gdy Łepek zauważył wrony, zaczął szczekać.

 

- O, cześć Łepek. Znowu udajesz wielkiego groźnego psa? - Powiedział Iggi

 

- Idź gdzie indziej szukać jedzenia. Pan Widełek musi sprzedać plon, by mieć pieniądze na nowy traktor.

 

- A co mnie to obchodzi!! Ale masz w jednym racje znudziła mi się kukurydza, a u sąsiada właśnie wyrosły na drzewach nowe owoce. Więc na razie.- Chłopaki spadamy do Jodełki, na drzewach są owoce.

 

Gdy to powiedział wszystkie wrony z Iggim na czele poleciały na sąsiedni sad Pana Jodełki. Pan Widełek był zadowolony że, wrony opuściły jego pole

 

- Dobra robota Łepek. Jesteś już wolny możesz iść dalej się bawić. - Powiedział Pan Widełek

 

- Hau Hau

 

Po tych słowach Łepek wrócił do zagrody. Poszedł do świń i przy użyciu węża zwilżył glebę, aby powstało nowe błoto w ich domu.

 

- Dzięki Łepek. Dzięki twojej nowej pomocy mamy świeże błoto do zabawy - Powiedział Heniek

 

- Jesteś wielki - Powiedział Rysiek

 

- Nowe błoto sprawdzi się idealnie do błotnego zamku - Powiedział najmłodszy ze świń

 

- Nie ma za co - Odpowiedział Łepek

 

Gdy tylko skończył, ziemia się zatrzęsła i to bardzo mocno.

 

- Mówiłem że, umrzemy - Powiedział Irek

 

Wszyscy zaczęli się kołyszeć i upadać na ziemię. W oddali było słychać krzyki Pani Widełki, która szukała męża.

 

- Kochanie, gdzie jesteś? - Krzyczała Pani Widełek

 

- Jestem tutaj - Powiedział Pan Widełek, który wracał z pola kukurydzy, gdy był wstrząs. Chwiejnym krokiem udał się do domu. Zamknęli się w piwnicy aby przeczekać wstrząsy.

 

Zwierzęta zaczęły się kolebieć i przewracać. Zaczęli łapać najbliższe słupy i fragmenty zagrody, by utrzymać się. Śnieżka i Tasia złapały się płotu, świnię trzymały siebie nawzajem i płot swojego domu, Mietek przewrócił się i zachaczył rogami o ścianę zagrody, konie zaczęły obgryzać słupy swoich zagrody, tak samo jak krowy, Łepek tak jak świnię ugryzł płot świń, Irek schował się w kurniku. Na środku zagrody zaczęła pękać ziemia i po kilku wstrząsać powstała wielka dziura i bardzo głęboka.

 

Po kilku minutach wszystko ustało. Państwo Widełek wyszli i zaczęli się rozglądać, by ocenić szkody.

 

- Nie wygląda aż tak źle - Powiedział Pan Widełek

 

- Masz rację. - Powiedziała jego żona.

 

- Pomocy!!! - zawołał sąsiad Państwa Widełek, Pan Jodełka

 

Gdy spojrzeli w stronę sąsiada, zrozumieli o co chodzi. Drzewo zwaliło się na jedno z dróg w jego sadzie.

 

- Chodźmy mu pomóc - Powiedział Pan Widełek i poszli pomóc swojemu sąsiadowi.

 

Gdy właścicieli nie było widać, zwierzęta zaczęły wychodzi ze swoich kryjówek.

Może ktoś mi pomóc- Powiedział Mietek

 

Elmo złapał Mietka za ogony i z całych sił próbował uwolnić go ze ściany zagrody. Po kilku pociągnięciach Mietek był wolny.

 

- Dzięki Elmo

 

Gdy Mietek został uwolniony, reszta zaczęła przychodzi i przyglądać się dziurzę.

 

- Wygląda na głęboko. - Powiedziała Monia

 

- Tak, ciekawe dokąd może prowadzić - powiedziała Rita

 

Irek przerażony wyszedł z kurnika i kierował się w stronę innych.

 

- Mówiłem że to niebezpieczne następnym razem... - zaczął ale nie dokończył Irek, ponieważ nie zauważył kamienia i potknął się o kamień i zanim ktoś zdążył zareagować Irek wpadł do dziury.

 

- AAAAAAAA!!!- Wołał Irek

 

- IREK!!!! - zawołali wszyscy

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Iza Luis 23.02.2022
    Zostawiam 4 z minusem za wysiłek i pomysł.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania