Przygody Srycia Cz.1
Hej! Witam Wszystkich! Nazywam się Srrrycio!!! Podobnie jak wy jestem jeszcze dość mały i bardzo ciekawski. Nie mieszkam nigdzie, jestem jak wiatr. Od zawsze krążę po świecie. Uwielbiam obserwować wszystko to co mnie otacza. Wiem jeszcze mało ale wszystkiego chcę się nauczyć. Będę wraz z wami przemierzał wesoły świat w poszukiwaniu fantastycznych przygód. Razem będziemy rozwiązywać zagadki jakie stawia przed nami życie. Wyobraźnia poniesie nas w każdy zakamarek wszechświata. Znajdziemy się w krainach lasów, pól, gór, mórz a nawet na innych planetach! To będzie fascynująca droga na której końcu spotkamy się wszyscy jako dorośli. Wtedy to wspólnie urządzimy sobie bal uśmiechu a następnie pójdziemy ze śpiewem w dalszą podroż – dłuższą ale równie ciekawą.
ROZDZIAŁ I
Sryć i Pani Radość
Pewnego pogodnego dnia Sryć wędrował przez świat wesoło pośpiewując. Obserwował otaczające go obrazy. Widział przed sobą drzewa i pagórki. Obok krętej drogi którą podróżował płynął spokojnie cichy strumyczek. Nad nim roztaczało się jasnobłękitne niebo na którym radośnie świeciło słoneczko i fruwały bialutkie puchowe chmury. Wszystko to Sryć nazywał – krajobrazem. Sryć jako podróżnik dobrze wie, że to ważne by uważnie się rozglądać wokoło bo każde miejsce jakie odwiedza ma swój własny krajobraz, który jest niepowtarzalny.
Sryć czuł, że jego serduszko jest leciutkie jak piórko. W jego głowie szumiały wesolutko różne kolorowe myśli. Był ucieszony, że może bez przeszkód spacerować i spełniać swoje marzenia. Tak rozkoszując się tym czego nie umiał nazwać, zauważył, że ktoś stoi przy drodze. Była to puchata postać przypominająca pluszowego misia. Jej oczy były wesołe i rozmarzone. Z uciechą przyglądała się przelatującym w powietrzu ptaszkom i zdawała się czekać na Srycia który z wielką ochotą chciał ją jak najszybciej poznać.
- Dzień dobry! – wykrzyknął Sryć
- Dzień dobry! Wspaniałą mamy dziś pogodę! – z entuzjazmem odpowiedziała postać
- Ja nazywam się Srycio. Mogę wiedzieć kim pani jest?
- Bardzo miło mi cię poznać Sryciu! Nazywam się Radość
- Ojej! Jakie to piękne imię! Ale co pani tu robi?
- Czekałam na Ciebie – śpiewnie powiedziała Pani Radość
- Na mnie? Skąd pani wiedziała, że będę tędy przechodził? – zdziwił się Sryć
- Sryciu znam wszystkie twoje ścieżki. Mieszkam w twoim serduszku i zawsze czekam by móc spacerować wraz z tobą
- Pierwszy raz Panią widzę a czuję jakbyśmy znali się od zawsze
- Bo tak jest Sryciu. Już kiedy byłeś małym bobasem i zobaczyłeś coś co mocno cię zaciekawiło. Zawsze kiedy coś wydawało Ci się miłe i ciepłe. Gdy czułeś się bezpiecznie i dobrze – zawsze pojawiałam się ja – rozkosznie wyjaśniła Pani Radość
Sryć zamyślił się przez chwilę. Był bardzo zadowolony z tego spotkania ale coś wyraźnie nie dawało mu spokoju. Pani Radość spojrzała na niego.
- Czy chcesz mnie o coś zapytać?
- Tak – nieśmiało szepnął chłopiec – jest pani taka cudowna. Dlaczego wcześniej pani nie poznałem?
- Byłeś malutki. Twoje oczka chciały jednym ujęciem uchwycić cały świat. Wyciągałeś swoje rączki przed siebie jakbyś chciał wszystko uchwycić jednym ruchem. Takie właśnie są dzieci. Pragną wiedzieć tak wiele naraz, że dużo im się miesza. Nie chciałam byś mnie z kimkolwiek mylił. Dziś jesteś na tyle duży by móc mnie właściwie zapamiętać.
Sryć poczuł, że wraca mu pewność siebie. Co prawda czuł się już taki dorosły ale wiedział, że musi mieć oczy i uszy otwarte i wiele się uczyć. Układał sobie wszystko w głowie. Zapytał
- Dlaczego to takie ważne by pani z nikim nie pomylić?
- Mój drogi chłopcze – z powagą rzekła Radość – często bywa, że ludzie poznają mnie w niewłaściwym czasie i okolicznościach. Są odczucia bardzo do mnie podobne. Nazywają się Uciecha, Satysfakcja i Uradowanie. Choć z wierzchu jesteśmy bardzo podobni to różnimy się wnętrzem. Przychodzimy w odwiedziny też w zupełnie innych sytuacjach.
Chłopiec ożywił się. Jego analityczny umysł począł żwawo pracować. Spojrzał na Radość badawczo. Ona jakby oczekując tej reakcji jak znaku by kontynuować zaczęła tłumaczyć dalej
- Ja jestem bardzo towarzyska. Najczęściej pojawiam się wtedy gdy jedna z moich licznych sióstr pojawia się u innego człowieka. Jestem najsilniejsza kiedy dzielisz się mną z innymi. W przeciwieństwie do moich sobowtórów nigdy mnie nie przywołasz kiedy ktoś inny jest smutny albo cierpi. Nigdy nie pojawię się kiedy zrobisz coś złego. Nie znajdziesz mnie w poniżeniu czy zemście. Ci którzy znają jedynie moje imię ale mnie z kimś mylą sprawiają, że coraz rzadziej się widujemy.
Oczy chłopca przez chwilę jakby nieobecne, zapłonęły zrozumieniem:
- Rozumiem. Pani koleżanki są podobne ale panią znajdę wyłącznie tam gdzie serduszko poczuje, że wszystko dzieje się dobrze, sprawiedliwie i uczciwie?
- Tak Sryciu, dlatego bardzo ważne jest byś umiał odróżniać to co dobre od tego co złe.
- Jak mam to zrobić? Nie wszystko wydaje mi się jasne.
- To nie jest proste. Spójrz na tę drogę przed nami. Stąd nie widać jej końca. Podczas naszego marszu postaram Ci się często towarzyszyć ale będą momenty kiedy na chwilę cię opuszczę. Wtedy poznasz inne odczucia które również zechcą ci się przedstawić. Nazywając nas wszystkie po imieniu i dobrze rozumiejąc kim jesteśmy rozjaśnisz to co dziś kryje się w mroku tajemnicy.
Chłopiec podniósł dumnie głowę do góry. Zrozumiał, że czeka go wyjątkowa przygoda. Tyle nowych twarzy, był ciekaw każdej z nich! Choć niepokojąca wydała mu się wzmianka o chwilowym opuszczeniu przez Panią Radość to przecież obiecała przecież, że zawsze będzie wracać. Sryć choć nieco nieśmiały to jako bardzo odważny chłopiec uznał to za konieczność poznania innych, być może równie ciekawych postaci.
- Bardzo się cieszę, że Panią spotkałem. Chodźmy razem przed siebie. Niech pasji poznania nogi jak skrzydła nas niosą po bruku doświadczenia! – wyrwało mu się gdzieś z duszy
Radość spojrzała z badawczym zaciekawieniem a Sryć jakby sam nie wiedząc co powiedział uzupełnił
- Ruszajmy ku nowej kolorowej przygodzie! Juhuuu!!!
- Ruszajmy Sryciu!!!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania