Przyjaciel

Sto lat to temu

A może i dwieście

Gdym Muzy swoje spotkała

Tyś siedział przy mnie

W wielkiej rozterce

Gdym rymy koślawie składała

 

Takie to były

Czasy młodzieńcze

Serca wciąż głupie i płoche

Tyś oko mrużył

I śmiał się pod nosem

Na myśli owe niezłote

 

Ten czas zbyt szybko

Uciekł przez palce

Pokory nie miałam, a szkoda

Tyś serce mi oddał

A ja je zdeptałam

Taką ma była nagroda

 

Przeźrocza oglądam

Z tych lat co minęły

Przesuwam slajdy powoli

Tyś był jak ptaszek ufny i drogi

Zbyt płochy dla mojej swawoli

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • laura123 17.12.2020
    Ten rym nadal koślawy... a szkoda.
  • Cicho_sza 17.12.2020
    Ano szkoda. Dzięki za komentarz ?
  • Baba Szora 02.01.2021
    Bardzo mi się podoba.
    HA! ZADNYCH merytorycznych uwag ode mnie nie uświadczysz, niestety, ale mogę Ci napisać, że takie utwory czyta się ze szczerą przyjemnością.
    Niewymuszone, proste historie o życiu, przemijaniu i błędach. Bez rozdrapywania ran, czy szarpania włosów z głowy.
    Bez sztucznego dramatyzmu, bez grafomanii - tylko prostota i pogoda ducha. I takie jakieś pogodzenie z przeszłością, bez goryczy. Piękny wiersz. 5
  • Cicho_sza 02.01.2021
    Tyle miłych słów dziś od Ciebie ? Ogromnie mi miło. Taki mam sposób pisania, dla niektórych zbyt trywialny, raczej grafomanski. Lubię wiersze, które są rytmiczne, nie koniecznie rymowane. Może mało ambitne, nie wiem, ale napewno prawdziwe, moje o mnie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania