PRZYKŁAD
W pewnym mieście, przy ulicy Koronkowej,
można dostrzec, jak się rodzą związki nowe.
I na przykład: pani Zosia z panem Jackiem
przez telefon umawiają się na schadzkę,
a pan Zenek, ten co robi za kierowcę,
panią Różę już sprowadził na manowce.
(Inna rzecz, że szczerze mu sekundowała;
ona chyba nawet bardziej tego chciała).
Nasz listonosz do Agnieszki zawsze wchodzi,
nawet wtedy, gdy list do niej nie przychodzi.
(Potem skargi są na pocztę wysyłane,
że ktoś dostał „polecony”... tuż nad ranem).
Pan Zenobiusz ciągle trosk dodaje żonie
obściskując się z Nataszą na balkonie.
(Przyjechała tu do pracy z Żytomierza
i wyjeżdżać, jak na razie, nie zamierza).
Nie udało się utrzymać w tajemnicy,
że Jan z Marią spotykają się w piwnicy.
(Rozbierają się i robią to, co zwykle -
grzybki w occie były świadkiem. Oraz pikle).
Do Zuzanny zwykł przychodzić konserwator.
A Zuzanna? Ona na to, jak na lato.
Mąż Zuzanny w delegacji jest bez przerwy,
a Zuzanna ma wciąż przecież mnóstwo werwy.
(Co mąż robi w delegacji? Bez znaczenia.
Zuzia nie chce przecież wszczynać dochodzenia).
Na ulicy Koronkowej jest wesoło,
a gdy zajrzeć pod kołderkę, to i goło…
Tak na każdym piętrze, tak jest w każdym bloku,
wszyscy wszystkim dotrzymywać pragną kroku.
Koronkowa niech przykładem jednak świeci -
jak dotychczas jakoś nie ma z tego dzieci...
Komentarze (6)
w sumie to dałoby się to wsadzić w gębę Jędraszewskiego jako bełkotliwe wyklinanie jałowej rozpusty. To naPISałeś wprost:
"...jak dotychczas jakoś nie ma z tego dzieci...". Gdzie ta propagowana antykoncepcja, że jak w piwnicy to buk nie błogosławi?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania