Przypadek numer 999
Jestem Alice, Alice Smith. Mam 28 lat i jestem młodą pracowniczką ośrodka psychiatrycznego dla młodzieży. Zajmuję się rozmowami z dziećmi , które mają zaburzenia osobowości , lub urazy związane z na przykład biciem przez rodziców, które w większości przypadków skutkują osobliwym, a nawet niebezpiecznym zachowaniem. Wraz z innymi pracownikami ośrodka, pod wpływem rozmów i zachowań jakie zaobserwujemy, podporządkujemy je do odpowiednich grup, a następnie i podgrup. Rozmawiamy, starając się pomóc i wyleczyć dzieci ,a następnie gdy zachowanie nastolatków stanie się znowu normalne wypuszczamy ich do domów. Bardo lubię swoją pracę , bo wiem że pomagam dzieciom.
Był to zimny listopadowy poranek. Mglisty i deszczowy.Z łóżka jak zwykle zwalił mnie budzik.Dzwonił już od 30 minut!
Zaspałam! Świetnie!!! Akurat dziś?! Dlaczego akurat dziś?! - pomyślałam i wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Szybkim ruchem wyciągnęłam z szafy jeansy i sweter. Najszybciej jak potrafiłam naciągnęłam na siebie ubranie, następnie zbiegłam po schodach do kuchni gdzie zjadłam przelotne śniadanie ; płatki z mlekiem. Zapięłam kozaki i narzuciłam na siebie płaszcz. Wybiegłam z domu prosto na podjazd, na którym jak zwykle stał mój zasłużony , czerwony jeep. Odetchnęłam z ulgą na jego widok. Poklepałam samochód po drzwiczkach od strony kierowcy. Wyjęłam kluczki , przekręciłam je w stacyjce i wskoczyłam do środka. Ruszyłam z piskiem opon. Po paru minutach dojechałam do ośrodka psychiatrycznego; wysokiego na 6 pięter i długiego na 30, wykonanego z szarej cegły budynku. Zaparkowałam na parkingu tuż obok. Wyskoczyłam z samochodu zatrzaskując za sobą drzwi. Puściłam się biegiem ,z szybkością wpadając do środka. Zatrzymałam się zdyszana przy recepcji , opierając ramie o biały zimny kamień z którego wykony był blat recepcji.
-Dzień dobry Alice! -Przywitała się z uśmiechem recepcjonistka. Była to szczupła 29 letnia wysoka brunetka, o szmaragdowych oczach i uśmiechu przyklejonym do twarzy.
- Witaj Ann!- Odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.-Niestety nie mam czasu na rozmowę, zaspałam i śpieszę się do Rosaile.
- Ach tak. Zauważyłam że jesteś trochę spóźniona... O! Proszę oto indentyfikator do twojego gabinetu.-powiedziała wręczając mi prostokątną plastikową kartę, która umożliwiała dostęp do danego pomieszczenia. Bez , bąć z inną karta nie mogłabym dostać się do mojego gabinetu.
- Dziękuję.- Powiedziałam odbierając od recepcjonistki identyfikator. A następnie ruszyłam w kierunku pomieszczenia szefowej. Wsłuchiwałam się w odgłos, który wydawały moje kozaki w kontakcie z biało czarną posadzką .Wreszcie zauważyłam znajome dębowe masywne drzwi, które były jedynymi brązowymi drzwiami w całym psychiatryku. Drzwi do gabinetów pracowników , nie licząc szefowej Rosalie były czarne, a pacjentów białe . Jednak wszystkie te drzwi kontrastowały z szarą ścianą. Zapukałam.
-To ja, Alice.-Powiedziałam
Drzwi otworzyły się. Gdy tylko wślizgnęłam się do środka, drzwi na powrót się zamknęły.
Gabinet dyrektor Rosalie był nie zbyt duży . Ściana pomalowana była na biało , a posadzka , tak samo jak w hallu miała motyw czarno-białej szachownicy. Na samym końcu pokoju ustawione było masywne , wykonane z czarnego drewna, usypane różnymi kartkami biurko. Na prawo od biurka stał regał z książkami , a obok niego biały dywan. Pani dyrektor siedziała na skórzanym czarnym krześle.przy biurze.
-Bardzo przepraszam panią za spóźnienie. -Powiedziałam zmieszana.- Jeszcze raz bardzo przepraszam, zaspałam i...
- Witaj Alice.-Przerwała mi Rosalie .- Nic się nie stało. Naprawdę. - Dociągnęła z uśmiechem.
-Chciałaś się ze mną widzieć , pani dyrektor.
-Tak, chciałam.- Odpowiedziała dyrektorka. Mamy nową pacjentkę.Źle to wygląda, Alice.- Splotła ręce na brzuchu. - Zresztą... Tu są jej akta...Przeczytaj je sobie w swoim gabinecie , a następnie porozmawiaj z nią.- poleciła i wstała z krzesła na którym wcześniej siedziała i podała mi zwitek papieru , pozapinanego spinaczami
- Do widzenia.- Powiedziałam.
-Do widzenia , i powodzenia Alice.. .- Rosalie mówiła jeszcze coś , jednak już wyszłam z gabinetu , drzwi zamknęły się za mną jednak w tej chwili nie interesowało mnie już to co chciała powiedzieć. Zbyt bardzo pochłonięta byłam myślami o ,, nowej pacjentce " i o tym jak jej pomóc, że nie interesowało mnie już nic więcej...
Komentarze (7)
i popraw to bąć na bądź 3
Szpital psychiatryczny, dziwny przypadek itp. oklepany temat ale zobaczymy co będzie dalej, nie skreślam bo może coś dobrego wymyślisz. Ale błagam nie pisz tylko że dzieciak zamordował rodziców/znajomych etc. bo wtedy ciekawie nie będzie, wręcz przeciwnie będzie odpychająco bo każdy zna takie opowiadania na pamięć.
Opowiadania będą w częściach? Powinnaś bardziej rozpisywać akcję i już na wstępie tu zacząć coś pisać np. co takiego było w papierach które dostała główna bohaterka? Czytelnika trzeba zachęcić do dalszego czytania a nie powiem -mnie to co przeczytałam średnio zachęciło ale będę czytać dalsze części bo może i będzie jeszcze ciekawie ;)
Daję 3.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania