Przypowieść o olbrzymach i karłach
Był sobie raz olbrzymów, wielkich jak góry
Ich ogromne zamki ozdabiały kolosalne mury
Był to lud najsilniejszy, jakiego widział świat
Nie śmiał ich zaatakować żaden chwat
Pewnego dnia do olbrzymów przybyły karły
Jak się okazało, schronienia one szukały
Były prześladywane przez ludy świata
Nie przyjęła ich dotąd cywilizacja żadna
Olbrzymy z chęcią udzieliły im schronienia
Oddały dużą część jedzenia
Wiktu i opierunku użyczyły
Osobiście nie znam nikogo kto był jak one miły
Aż pewnego dnia trolle wywołały wojnę olbrzymom
Jak nietrudno się domyślić, poniosły klęskę z goryczą
Kraj olbrzymów był jak się okazało bardzo zniszczony
Dlatego trolle musiały wypłacić za szkody pieniądz słony
Było to kilkaset sztuk złota i srebra
Tak wiele, że dziesięciu wołom unieść się nie da
Ale za to udało się komu? Skrzatom!
Kurduple skradły cały skarb i wywzioły daleko
Gdzie? Do pustkowia białego jak mleko
Hen na końcu globu.
I co olbrzymy z tej gościny miały?
Na co ta uczciwość im się zdała?
Strata ich była niemała
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania