Psychiatryk...
Ten krzyk unosi się nad barierą mojej świadomości, nie wiem już czy to ktoś czy też może ja krzyczę.
Dzień drugi Próbuje otworzyć oczy, ale lęk mnie ogarnia przed tym co mogę zobaczyć. Cały drżę, lekko otwieram oczy, czuje nagły ból.Zaciskam pięści znowu mnie zostawiła, czuje swoja świadomość. Przemijają fragmenty mojego życia, nienawidzę tych ścian. Nagle jakby wszystko zeszło ze mnie, nie istniało.
- Znów tu jesteś, nie chce Cie tu, mam problemy przez Ciebie. Nikt mi nie wierzy, to oni są nienormalni.
- Zawsze mnie kochałeś a teraz stajesz się jak ludzkie dziwadło które jest bez wartości, nie pamiętasz już jak Ci pomagałem.Dobrze teraz poczujesz, co zabrałem od Ciebie.
- Aaaa! Wyjdź z mojej głowy, nienawidzę Cie jeszcze bardziej niż kiedyś!!
Słysze czyjeś kroki, pomaga mi wstać. Nie mogę powstrzymać się od płaczu, czuje igłę.
- To właśnie są niby Twoi przyjaciele!! Śmieszny jesteś. Jesteś w takim miejscu gdzie nikt bliski nie otacza Cie opieka. To jest ta miłość ludzka. Tylko ja się Tobą zajmuje.
Leżę na łóżku,patrze w pusta przestrzeń. Próbuje wstać, ledwo trzymam się na nogach. Widzę lustro, brakuje tylko mojego odbicia.
- Wreszcie wstałeś. Zabiorę Ci wszystko, nie pamiętasz przysięgi? Miałeś mi służyć a ja miałem uczynić Cie szczęśliwym. Zapomniało maleństwo co uczyniło. Nie pamiętasz co razem mieliśmy stworzyć!!
Zapamiętaj sobie raz na zawsze jak ze mną zadzierasz słodko pożałujesz. Jesteś dziełem moich rąk które ulepiło Ci. Dałem Ci wszystko o czym marzysz i będziesz marzył. A Ty wszystko zabiłeś.
Komentarze (12)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania