Psychiatryk. roz.1

20 czerwca, godzina 5:59, dom Katsuzuku, pokój Kyuuru.

Nagle w pokoju rozległ się dźwięk budzika. Zaspana Kyuuru wierciła się w łóżku.

- Echhh... Nie chcę wstawać. - wyjęczała, po czym podniosła się, przetarła oczy i spojrzała na kalendarz - 20... 20! - gwałtownie wstała i zaczęła się ubierać. - 20, jutro koniec roku szkolnego! - rozradowana w kółko myślała o tym, że jutro zaczynają się już wakacje.

Po porannej toalecie zeszła na dół, spakowała śniadanie i wyszła z domu zamykając za sobą drzwi. Następnie ruszyła szybkim krokiem w kierunku szkoły.

Po drodzę natknęła się na kiosk i ujrzała gazetę, na okładce była napisana wiadomość o szpitalu psychiatrycznym znajdującego się niedaleko miasteczka, w którym mieszkała. Kupiła gazetę i popędziła do szkoły.

- Kyuuru! - krzyczeli z dala jej przyjaciele.

- Ach, Akira, Ryo, Reiko! - podbiegła do nich - A gdzie reszta? - spytała się rozglądając za innymi.

- Powinni zaraz przyjść. - odpowiedział Akira.

Dziewczyna chwile stała w ciszy po czym ruszyła w stronę swojej klasy.

- Chodźmy. - powiedziała reszcie i przyśpieszyła krok.

Kiedy wszyscy doszli do klasy i usiedli na swoich ławkach przyszli Momoi, Andrey i Tetsuya.

- No, wreszcie jesteście! - wykrzyczał Akira.

- Ej, muszę Wam coś pokazać. - oznajmiła Kyuuru i poprosiła, by przysiedli do jej ławki.

- O co chodzi? - szybko zapytał Ryo przysuwając krzesło i na nim siadając.

- Kupiłam dzisiaj gazetę.

- No to gratuluję. - powiedział Tetsuya poirytowany.

- Na pierwszej stronie było ogłoszenie o Psychiatryku niedaleko naszego miasta. - spojrzała złowieszczo na Tetsuye, po czym odwróciła się do reszty i ciągnęła dalej - Psychiatryk ten jest zamknięty od 24lat. Doszło tam do wielu wypadków i zaginięć. Mówi się, że jest nawiedzony.

- Pfff... Duchy? Coś takiego nie istnieje. Jakąś bajeczke puszczają, żeby nastraszyć ludzi. - dopowiedział Tetsuya i poprawił swoją grzywkę.

- Wiecie... Może byśmy pojechali to sprawdzić? Taka rozrywka na rozpoczęcie wakacji.

- Mnie to pasi! - wykrzyknął Akira.

- Mi też. - dodał Ryo.

- Okey! A reszta? - spytała zerkając na resztę grupki.

- Niech Wam będzie. Z chęcią popatrzę jak sracie w gacie. - odpowiedział Tetsuya.

- A-...Ale to na pewno jest bezpieczne? - zająknęła Momoi.

- Jeny... Czego ty się boisz?! - burknęłą Reiko i przełykając ślinę powiedziała - Jedziemy z Wami.

- Ja też pojadę. Wezmę auto od ojca i nas zawiozę. - powiedział Andrey.

- No to załatwione! Widzimy się jutro o 20 przy starej katedrze. Wezmę ze sobą kamerę. A, i niech każdy weźmie latarkę dla siebie i baterie na zapas. Nie mogę się doczekać! - zafascynowana umówiła miejsce spotkania z przyjaciółmi.

Wreszcie dobiegł głos dzwonka i uczniowie zajęli miejsca, a do klasy wszedł nauczyciel.

Po zajęciach wszyscy przyjaciele poszli do swoich domów myśląc o jutrzejszym spotkaniu. Kyuuru była bardzo podekscytowana. Od dziecka interesowała się zjawiskami paranormalnymi. Niestety nie wierzyła w duchy.

Następnego dnia po zakończeniu roku szkolnego nadeszła godzina 19:40.

Kyuuru przyszła na umówione miejsce trochę wcześniej, jeszcze nikogo nie było. Przysiadła na ławce. Wokół była pustka. Cisza, już się powoli ściemniało. Nie jeździły żadne auta. W końcu w okolicy nie było nic innego, jak stara, opuszczona katedra.

Dziewczyna siedziała tak patrząc na swoje nogi, w ciszy, nie ruszając się dopóki nie usłyszała jakiś szmerów za nią. Odwróciła się gwałtownie mając nadzieję, że to, któryś z przyjaciół. Za sobą ujrzała postać ubraną na czarno, stała i nie ruszała się, patrzyła cały czas na dziewczynę. Światło księżyca niewiele dawało i Kyuuru nie mogła dostrzec kim jest nieznajomy. Oczy mu tylko lekko świeciły przez, co wydawał się jeszcze straszniejszy. Nagle z oddali ktoś zaczął nawoływać dziewczynę.

Kyuuru! - krzyczał Akira biegnąc w jej stronę.

Dziewczyna spojrzała w jego stronę.

- Ach! Akira! - krzyknęła, ale nagle przypomniała sobie o ponurej postaci i zerknęła w miejsce, gdzie wcześniej stała, lecz nikogo nie ujrzała. Zaczęła rozglądać się, ale nie ujrzała nikogo.

- Za czym się tak rozglądasz? - spytał chłopak już stojąc obok dziewczyny.

- Za... Za niczym. - odpowiedziała i usiadła z powrotem na ławkę.

- Okey. To teraz trzeba czekać na resztę. - powiedział i usiadł obok niej.

Przez chwilę panowała niezręczna cisza, co było dziwne. Zazwyczaj Akira i Kyuuru byli najbardziej rozbrykani z ich grupki, a teraz siedzieli cicho patrząc w chodnik.

Wreszcie cisze przerwał Akira:

- Jak myślisz, co może być z tym psychiatrykiem?

- Moim zdaniem wszystkie wypadki można wytłumaczyć. Nie wierzę w coś takiego jak "duchy". Zebrałam informacje na temat tego psychiatryka i spisałam wszystkie przypadki jakie tam były. Chcę udowodnić, że to zwykłe wypadki przy pracy. Mam też mapę całego szpitala, lecz z tego, co czytałam niektóre pomieszczenia są szczelnie zamknięte. - oznajmiła i zerknęła na chłopaka.

- Rozumiem. Wiesz... Jak będziesz się bała to zawsze możesz do mnie przyjść i się przytulić. - spojrzał na dziewczynę i się zaśmiał.

- Jasne. - dziewczyna się uśmiechnęła po czym dodała cicho - Żebyś czasem to Ty nie przybiegł do mnie z płaczem. - i spojrzała przed siebie w pustą przestrzeń.

Akira patrzył na nią zauroczonym wzrokiem. Już chciał się do niej odezwać, ale przyjechał Andrey z Momoi i Reiką samochodem pożyczonym od ojca.

- Andrey! - Kyuuru zerwała się szybko i podeszła do auta.

Akira jeszcze siedział na ławce i patrzył na Andrey jakby go o coś obwiniał.

- Siemasz Kyuuru. - powiedział Andrey otwierając szybę.

- Jest ktoś jeszcze z Tobą? - spytała.

- Tak, jest ze mną Momoi i Reika. - odpowiedział spoglądając do tyłu.

Dziewczyny otworzyły drzwi z tyłu.

- Możecie już wsiadać, dzwoniłam do reszty, zaraz powinni być. Chodźcie, poczekamy na nich w samochodzie, na dworze jest zimno.

Rzeczywiście na zewnątrz było zimno. Temperatura osiągała niecałe 6 stopni.

- Idziesz Akira? - spojrzała na Akire, który siedział na ławce lekko zdołowany i weszła do auta.

- T-tak... - Akira wstał i również wsiadł do auta, po czym odrazu zajął miejsce obok Kyuuru i dalej milczał.

Po kilku minutach wszyscy przyjaciele byli już w pełnym komplecie i ruszyli do psychiatryka. Kiedy znaleźli się na miejscu, poszukali odpowiedniego miejsca na zaparkowanie i wysiedli. Wokół otaczał ich las i jedna wąska droga, którą przyjechali. Przed nimi stał wielki budynek, był większy od ich szkoły. Oddzielała uczniów od niego tylko siatka.

Kyuuru chwyciła szybko latarkę i kamerę, po czym wspięła się na siatke i zeskoczyła. Znajdowała się już po drugiej stronie.

- No dajecie. - odwróciła się w stronę przyjaciół i ruszyła przed siebie w stronę drzwi wejściowych.

Każdy po kolei przechodził przez siatke. Dziewczyna czekała już przed drzwiami. Po chwili byli już tam wszyscy.

Stali przed wielkimi drzwiami. Okna w budynku były powybijane. Tylko niektóre miały jeszcze szyby. Praktycznie wszędzie była pleśń, a w powietrzu roznosił się odór martwych ciał.

- Fuuu... Ale tu śmierdzi! - oznajmiła Reiko zatykając nos.

- Oj, cicho już bądź. - powiedział Ryo i spojrzał na Kyuuru.

Kyuuru chwyciła za klamke i pociągnęła drzwi do siebie. Nie mogła otworzyć.

- Może spróbuj popchać, gamoniu. - rzekł Tetsuya żartobliwym głosem.

Dziewczyna lekko zezłoszczona popchnęła drzwi, ale te się nie otworzyły.

- No to nici ze zwiadki tej budy. - powiedział Andrey.

Kyuuru rozejrzała się w koło i spostrzegła cegłe obok siebie. Podniosła ją i rozwaliła nią klamkę. Drzwi się otworzyły.

- No nieźle... Jednak czasem Ty myślisz. - zachichotał Tetsuya.

Dziewczyna weszła do środka jako pierwsza i przeglądała pomieszczenie.

Wszędzie były porozrzucane śmieci. Tapety z ścian porozrywane, obrazy zwalone, meble zniszczone. Jakby przeszło tam tornado.

Przed nimi znajdował się hol główny. Po prawej stronie była poczekalnia. Po lewej były gabinety. A na przeciw znajdowały się schody na dół i w górę.

Podeszła do nich i przeczytała tabliczki. Schody na dół prowadziły do piwnic, a schody na górę do "klatek" pacjentów. Bez namysłu ruszyła w górę. Z tego, co przeczytała w internecie ostatnią osobą jaka odwiedziła szpital po jego zamknięciu był badacz zjawisk paranormalnych. Ponoć, gdy wszedł na górę zamknięto go w jednej klatce, przywiązano do łóżka i podcięto mu żyły. Wykrwawił się na śmierć. Jego rodzina powiadomiła policje po jego dłuższej nieobecności.

- Ech, Kyuuru, spokojnie. - powiedział Akira i pobiegł za dziewczyną, a za nim reszta wolniejszym krokiem rozglądając się wokół lekko przerażeni, oprócz Tetsuyi, który wyglądał jakby się nie przejmował tym, że byli tu kiedyś psychiczni ludzie.

- Chodźmy na górę!- wykrzyknęła Kyuuru do reszty.

- A co tam jest?- spytała Momoi.

- Klatki pacjentów. - powiedziała biegnąc na górę po schodach.

- Klatki... co?

- Klatki pacjentów. W nich zamykano i przetrzymywano tych chorych ludzi. Były dla nich, jak takie małe mieszkanka. Tylko, że w owiele gorszym stanie. - powiedział tym razem poważniejszyTetsuya ruszając za Kyuuru i Akirą na górę.

Po chwili wszyscy znaleźli się na górze. Przed nimi ciągnął się długi korytarz. Przez brak okien było tam ciemno, jak w grobie.

- Jak my mamy tu coś zobaczyć... - wymamrotała Reika.

- Nie marudźcie. - rzekła Kyuuru i zaczęła suwać rękoma po ścianach szukając włącznika światła. - Mam! - kliknęła włącznik światła, po czym, co jakiś czas zapalały się lampy na sufitach. Większość była zbita, bądź żarówki spalone.

W głąb korytarza znajdowały się drzwi z numerami. Ściany były koloru szarego. W niektórych częściach można było dostrzec czerwone plamy krwi.

Wszyscy stali nieruchomo i się rozglądali.

- Chyba się nie przestraszyliście, co? - Tetsuya wyszedł do przodu i podszedł do pierwszej klatki.

- Tch. - parsknęła Kyuuru i podeszła do następnej klatki, której numerek był rozmazany.

Tetsuya uchylił malutkie okienko klatki i spojrzał do środka. Iż był wysoki nie musiał stawać na palcach.

- C-co... To... DO CHOLERY?! - odsunął się do tyłu potykając o własne nogi i upadł na tyłek.

- Ech? Tetsuya! - wszyscy krzyknęli i podeszli do chłopaka oprócz Kyuuru, która się nim zbytnio nie przejęła, a chciała się dowiedzieć co jest w pokoju, do którego zaglądał. Podeszła, stanęła na palcach i uchyliła okienko zaglądając.

- N-niemożliwe... - odeszła od pokoju i zasłoniła buzię rękoma.

- Co się stało? - podszedł Akira do Kyuuru.

- T-tam... Tam jest wisielec! - Kyuuru zaczęły spływać po policzkach łzy kapiąc na ziemię.

- Co? Wisielec?! Ej... No już. - Akira objął Kyuuru głaskając po włosach.

- Akira nie zarywaj. - powiedział Tetsuya podnoszący się z ziemi.

- Nie zary... Yrghh! - Akira już nie zaprzeczał widząc głupi uśmieszek Tetsuyi. Wiedział, że bardziej się pogrąży ciągnąc tą konwersacje dalej.

- Powinniśmy wracać. - Momoi odwróciła się do drzwi, za którymi były schody, którymi weszli na górę. Pociągnęła za klamkę, ale drzwi nie drgnęły. Były zatrzaśnięte.

- Co do... - podszedł Andrey i zaczął szarpać za klamkę - Ni chuja. Nie otworzą się. Są zatrzaśnięte.

- J-jak to... Z-z-z-zginiemy... - Momoi złapała się za głowę i zsunęła się po ścianie do siadu.

- Momoi! - do Momoi podbiegła Kyuuru - Nikt nie zginie. Rozumiesz? Wszystko będzie ok. Znajdziemy inne wyjście. - Kyuuru wyjęła ręke do Momoi, a ta ją chwyciła i się podniosła z lekka uspokajając.

- Jest tu inne wyjście? - zapytał Tetsuya - Widziałaś plan tego psychiatryka?

- Nie... Ale czytałam o tym miejscu. Są tu różne przejścia. Zbudowali je jakby pacjenci zwariowali, a pracownicy mogli jakoś uciec.

- He, to oni wiedzieli, że może się coś takiego wydarzyć? Co za idioci tu pracowali... - powiedział Akira.

- Nie idioci... Poświęcali się, aby spróbować wyleczyć chorych ludzi, a Ty nazywasz ich idiotami?! - zdenerwowana Kyuuru podeszła do Akiry.

- J-ja... - Akira nie wiedział co powiedzieć.

- Hyh, kochasiu, już raczej szans nie masz. - zaśmiał się Tetsuya.

- Zamknij się! - wkurzony Akira chwycił za kołnierz Tetsuyi.

- Hoho, spokojnie, kochasiu. - Tetsuya nadal się głupkowato śmiał, jakby nie przejmował się, że mogą stąd nie wyjść.

- Tyyy...! - Akira zagryzł wargi.

- Spokojnie! - Kyuuru odciągnęła Akire - Chodźmy zobaczyć, co jest dalej i bez żadnych sprzeczek. - ruszyła przed siebie spokojnym krokiem.

- Wrr... - Akira ruszył za nią.

- He he. - Tetsuya tylko przez chwilę odprowadzał ich wzrokiem i się uśmiechał.

Tetsuye nagle złapał za ramię Andrey.

- Stary, przesadzasz. - ruszył z Momoi i Reiką za pozostałymi.

- Może... - powiedział cicho Tetsuya jeszcze chwilę się uśmiechając, ale potem jego mina stała się poważniejsza i podążał z tyłu za resztą.

Szli rozglądając się za czymś, co mogłoby wyglądać jak tajne przejście, lecz nagle zgasły swiatła.

- Co kurwa?! - wykrzyczał Andrey.

- Ćsii. - uciszyła go Kyuuru.

- Achh! Coś mnie dotknęło! - wystraszona Reika cofnęła się do tyłu i wpadła na ścianę coś naciskając.

Zapaliło się jedno fioletowe światło.

- Brawo! Głupota i strach czasem się przydają. Dzięki Rejce mamy światło! - zaśmiał się Tetsuya, a każdy obdarował go złym wzrokiem.

- Ja naprawdę się wystraszyłam... - pochlipywała Reika - Coś mnie dotknęło. - złapała się za ramię, gdzie poczuła wcześniej czyjąś rękę.

Nikt nie zauważył, że w pomieszczeniu była ich siódemka.

- No... To ruszamy dalej. - Kyuuru się odwróciła, a przed nią ujrzała obcą twarz. Istota miała jedno wydłubane oko, z którego wychodziły larwy. Skóra wyglądała na spaloną, a na twarzy miała pełno otwartych ran i strupów. Z niektórych jeszcze nadal ciekła krew. Usta postaci były popękane i suche. Przyglądała się Kyuuru z otawrtą gębą przez, co można było dostrzec, że brak jej języka, a zęby zostały wybite. Kyuuru zasłoniła nos i usta ręką przez straszny odór, który roznosiła postać.

Nagle nieumarły chwycił jeszcze zdezorientowaną Kyuuru i zaciągnął do jednej z klatek, a drzwi po nich się zatrzasnęły.

- Kyuuru! - wszyscy przyjaciele rzucili się do drzwi i próbowali je otworzyć, prócz Tetsuyi, który tylko był oszołomiony zaszłą sytuacją.

W klatce stała przerażona Kyuuru spoglądająca na postać. Istota ruszyła w stronę dziewczyny, która cofała się aż nie natrafiła na ścianę. Usiadła pod nią, a istota była dosłownie przed nią. Na rozdartym ubraniu miała pękniętą plakietke z imieniem i nazwiskiem. Plakietka była w krwi, która zasłaniała literki, ale dało się rozczytać, że istota zwała się "Dr. Howard".

Doktor złapał uczennicę za ramię, a ta zaczęła krzyczeć. Wszyscy na zewnątrz to usłyszeli i zaczęli bardziej dobijać się do drzwi. Postać położyła palec na ustach pokazując, że ma być cicho. Posłusznie go posłuchała i siedziała cicho. Howard wyciągnął z kieszonki lekko pobrudzony krwią i pogniecony papier, a potem wyjął ołówek. Zaczął coś bazgrolić na papierze, a następnie podał ją Kyuuru. Zrozumiała, że chciał jej coś przekazać u napisał to na kartcę. Zaczęła czytać wszystko co było napisane.

" Wśród Was zdrajca. Tak naprawdę jest piątka. Nie każdy stąd wróci. Bądź tego pewna. Oszust najbardziej zbliżywszy do Ciebie. POKÓJ 301. Tam udaj się."

Kyuuru spojrzała wytrzeszczonymi oczami na postać, a ta się rozmyła.

Drzwi się obluzowały, a inni zdołali je otworzyć i szybko wbiegli do środka. Ujrzeli wstającą Kyuuru.

- Wszystko okey?! - jako pierwszy do niej podbiegł Akira.

Kyuuru jeszcze raz spojrzała na wiadomość, która trzymała w ręcę.

- Co tam masz? - spytała Momoi.

Przypomniała sobie, że powiedział, iż wśród nich jest oszust. Nie wiedziała, czy to prawda, ale na wszelki wypadek wolała zachować ostrożność.

- N-nic. - schowała papier do kieszeni.

- Co to było?? - zapytała Reika.

- J-ja... Ja nie wiem...

- Dajcie jej spokój. - powiedział Akira i przytulił Kyuuru, która w głowie analizowała wszystko, co napisała jej na kartcę zjawa.

Cała piątka wyszła z pokoju, gdzie na korytarzu stał Tetsuya. Jeszcze z lekka przerażony.

- Jesteś cała? - spojrzał na dziewczynę.

- Ta...

- Tetsuya pierwszy raz się czegoś przestraszył! - krzyknęła Reika.

- Co?! Ja?! Nieprawda!

- Ehe...

Tetsuya zacisnął pięści i skierował wzrok na ziemię.

- Zbierajmy się stąd jak najszybciej. - oznajmił Andrey.

- Tak. Ale... Gdzie mamy iść?

- "POKÓJ 301". - powiedziała Kyuuru trochę ciszej.

- 301? Skąd znasz... E... Skąd pomysł, że tam coś będzie? - Akira patrzył na Kyuuru zdziwiony.

- Eh? Am, przeczytałam o nim w internecie. Teraz mi się przypomniało.

- Rozumiem. - odrzekł niedowierząc.

- Także... Pokój 301. - Andrey podszedł do pokoju, w którym dopiero, co zamknięta była Kyuuru i zobaczył numer. Był to pokój 324. Następnym pokojem był 325.

- Musimy się cofnąć. - oznajmił.

- Cofnąć? Czyli musimy wracać?

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Olcia<3 27.12.2015
    Czekam na dalsze części ;)
  • patyy 28.12.2015
    Po pierwsze, mam pytanie - jak się czyta Te Kyuuru czy jakoś tak?
    Po drugie, matko boska, w pierwszym rozdziale wprowadziłaś tylu bohaterów, że żdano imię nie utkwiło mi w głowie. Za dużo ich na raz, aby ich zapamiętać, na dodatek nie opisałaś żadnego z nich, więc przejdą obojętnie.
    W opowiadaniu zwroty do osób, typu : wam, ci, tobie - piszemy z małej litery.

    Tekst niestety nie przypadł mi do gustu. Jestem zawiedziona, bo zapowiadało się ciekawie. 3.
  • Aletheia 28.12.2015
    Kyuuru - czyt. Kjuru.
    Proszę wybaczyć, ale te opowiadanie zaczęłam pisać rok temu. Teraz będę je kontynuowała, więc sądzę, że dalsze rozdziały będą lepsze.
  • De Lenire* 29.12.2015
    Jeszu *-* Pokochałam to opowiadanie :D Chodź nawet nie odróżniam, który to chłopak, a która to dziewczyna haha :D czekam na dalsze czesci. Ode mnie 4.5 - 5
  • Julaqla 10.01.2016
    wolałabym polskie imiona, bo żadnego nie zapamiętałam, szczególnie, że ich tak dużo :( ale fabuła okej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania