PTAK
Leć ptaku za rozbitym oknem
przez karty ludzkich głów,
doliny spalonych dachówek,
siądź gdzieś, byle psi fotel...
Pomachaj fajką, wątły cień kurzu,
przesiąknij dymem historii.
Starzejesz się ptaszyno,
po balu w obłokach, nie teraz.
Stajesz, skrzypiący zegarze.
Siadaj ptaku, zawiąż krawat,
ciśnij w parapet stare
okruszyny, ten sam kompozytor,
ot, siwiejesz mój ptaku, żegnaj.
Nie licz już dni czy pajęczyn.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania