Pułapka #III
Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz zastosowanego Mike. W tej chwili wszystko we mnie uderzyło, poczułam ogromną chęć, chociażby przytulania go. Tak! Potrzebowałam czułości, jego czułości. Dlaczego? Nie wiem, po prostu tak było. Łzy popłynęły mi po policzkach, a po chwili zmieniły się w wodną lawinę. Chłopak spostrzegł, że się ocknęłam, a gdy zobaczyć mój stan mocno mnie przytulił.
- Emily... Błagam nie płacz, masz za ładne oczka. Wszystko będzie w porządku, obiecuję - powiedział, cichym głosem wprost w moje włosy. - Jesteś moim aniołem, tylko moim.
Gdy usłyszałam jego słowa, serce przestało mi bić. Nie dobrze, oj fatalnie. Zawsze bałam się miłości, odrzucenia lub cierpienia. Lekko się od niego odsunęłam i spojrzałam mu w oczy, przepełnione czułością i troską. Pomógł mi wstać i zapytał jak się czuję, na co odrzekłam, że dobrze. Przy nim czułam się znakomicie, ale na razie niech lepiej tego nie wie.
- Mogę zobaczyć? - zapytałam, spoglądając na mapkę.
Szybko mi ją podał, jak już mówiłam zaznaczone były na niej przystanki, oraz miejsce gdzie jesteśmy. Przeanalizowałam wszystko dokładnie, pomimo tego nadal nie wiedziałam co i jak.
- Potrzebny jest jakiś długopis albo coś takiego - rzekłam, wpatrując się w przestrzeń.
Nagle Mike wyjął ze swojej czarnej bluzy długopis, a ja otworzyłam szeroko oczy.
- No co? Tak jakoś wyszło, że akurat miałem długopis - powiedział, ukazując rząd białych zębów.
Serio? Przypadek? Nie sądzę. Odwzajemniłam uśmiech i wbiłam wzrok w podłogę.
- To może chodźmy do najbliższego przystanku. Długopisem będziemy śledzić, gdzie możemy tak na oko być - powiedziałam, poważnym głosem. - Dobrze?
- Oczywiście, Pani lider - odrzekł, drocząc się ze mną.
Spiorunowałam go wzrokiem, choć w głębi duszy podobało mi się to przezwisko. Ruszyliśmy w drogę w nieznane. Wszędzie ciemność i pustka, zwariować można. Na szczęście jest przy mnie Mike, który co chwila się ze mną droczy.
- Jesteś wyjątkowa, wiesz? Inna niż wszystkie dziewczyny. Taka odpowiedzialna, słodka - przy tym słowie zatrzymał się i przyciągnął mnie do siebie. - Kochana, niegrzeczna, szalona. Idealna
Boże! Boże! Moje serce uderza jak szalone, to co usłyszałam, to było... cudowne. Nigdy się tak nie czułam, wtuliłam się w chłopaka. Po paru minutach ciszy odsunęłam się, a on złapał mnie za dłoń. Poczułam jego ciepło i miłość jaka od niego bije. Po długiej drodze przed siebie natrafiliśmy na kolejną kartkę. Chciałam szybko do niej podbiec, lecz przede mną pojawiła się przepaść.
Komentarze (7)
Na początku widziałam z dwa błędy dotyczące złej formy, wydaje mi się, że piszesz na telefonie i to autokorekta źle pozmieniała, ale co ja tam mogę wiedzieć.
Przechodząc do treści, myślę tak jak moje poprzedniczki. Super opowiadanie i ciekawy klimat. Zostawiam piątkę, kochana.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania