punk

czy Bóg zgadza się

byśmy wzajemnie się nienawidzili

wojny wiatr w ich głowach niesie niepokój

podwójna natura człowieka jak schizofrenia

zaburza spokój

 

świszczące kule

wiatr zimnem w twarz

 

człowiek walczy od narodzin

chciwość naszym wrogiem

idę w punk rock

wyzwalać złą energię

 

w dialogu

 

pomiędzy nami mury ale runą

mury Jerycha

w trąby dmą

 

najwyżsi tego świata

budują sztuczny pokój

giną niewinni w imię Boga

 

jaka jest prawdziwa nasza droga

ktoś nas okłamuje trzyma w ryzach

nie zaznasz tu ciszy wytchnienia

chaos wielkich miast

 

zdrady nierząd

pieniądze pozycja władz

 

sąsiad czeka na twój błąd

inwigilacja jak masturbacja

trwa chwila nienawiści

 

droga idąc potykam się o grzech

tego nie wolno słuchajcie

powtarzają nam

 

zamykam się w sobie

by w rytm muzyki pobiec w dal wyobraźni

stać się echem w lesie

stanąć nad krawędzią

gdzie dobro miesza się ze złem

 

historia zamyka kolejny rozdział

nie mogę usnąć

 

boli mnie

sens następstw kolejnego dnia

który nastąpi niewiadoma w zadaniu

 

wmówili nam zło i dobro obok siebie

konkrecją wielkich koncernów

 

idę po mieście cicho nareszcie

sunę powoli szlifując dłońmi kieszenie

zapalam papierosa nie wiem o czym myśleć gdy

 

wszystko zakłamane zagubione

 

znieczulica aż ściska w środku

brak gorąca serca miłość i z niej drwią

cwani jegomoście w mroku internetu

 

nowe pokolenie szkolone do samozniszczenia

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania