Poprzednie częściPuste ściany - prolog

Puste ściany - Rozdział 1

2 miesiące wcześniej.

W końcu czuję, że żyję. Nie przeszkadza mi niska temperatura na dworze. Nie mogę się doczekać aż wysiądę z pociągu i zobaczę moje ukochane miasto. Miasto, które opuściłam pół roku temu. Znajomych i przyjaciół, za którymi tęsknota wydzierała mi serce. I jego. Miłość mojego życia. Nadal zastanawiam się czy to jest w porządku. Czy powinnam się z nim spotkać? Czy nie lepiej byłoby zostawić to tak jak jest. Przecież przyjechałam tu tylko na tydzień. Niedługo będę musiała się z nim żegnać po raz drugi, a tego nie przeżyję.

Jestem, pusty dworzec, nikt na mnie nie czeka... Czy czuję smutek? Jeszcze nie. Wsiadam w autobus, który zawiezie mnie do przyjaciółki rodziny u której będę mieszkać przez najbliższy tydzień. Jadę, widzę przez przemokniętą szybę, wszystkie te ulice, na których kiedyś przechadzałam się codziennie, nie mając pojęcia, że kiedyś mogę to stracić. Co ciekawe czuję, że to miasto nie należy już do mnie...

Wchodzę do ciepłego domu, zmęczona po całodziennej podróży. Podłączam telefon do ładowarki. Jest sms od niego, pyta czy się spotkamy. Bez zastanowienia odpisuje, że tak. Teraz mam wyrzuty sumienia, nie powinnam. Nie jesteśmy już przecież razem.

Widzę go, pali papierosa. Gdy mnie zobaczył, na jego twarzy zagościł ten uśmiech, który był przeznaczony tylko dla mnie.

- Cześć - powiedziałam jak idiotka, mogłam wymyślić coś bardziej wyszukanego.

- Cześć - odpowiedział z jeszcze szerszym uśmiechem na ustach. - Może się gdzieś przejedziemy?

- Jasne.

Wsiedliśmy do samochodu. Nie było łatwo powstrzymać się od rzucenia się w jego ramiona, od pocałowania jego ciepłych ust. Jego znajomy zapach docierał do moich nozdrzy. Wdychałam go z całych sił, chociaż tyle mogłam zrobić, nie zdradzając się, że wciąż jest dla mnie tak bardzo ważny.

- Tęskniłem za tobą Olivio - rzekł po chwili milczenia.

- I ja za tobą - nie wiedział jak bardzo jego słowa zrobiły dobrze mojej duszy.

Zatrzymaliśmy się w pobliskim lesie, w tle leciała piosenka Eda Sheerana - Give Me Love.

- Chciałabym przeprosić cię za wszystko. Najlepiej jak wyjaśnimy... - przerwał moją wypowiedź pocałunkiem.

Nigdy czegoś takiego nie czułam. Mimo, że całował mnie wcześniej setki razy, nigdy nie czułam tych iskierek przechodzących przez moje ciało, od stóp po czubek mojej głowy. Motylki w moim brzuchu zaczęły tańczyć w rytm muzyki. Chciałam trwać tak wieczność. To było jak piękny sen, z którego nie chciałam się obudzić.

Zadzwonił telefon, tak ciężko było się od niego oderwać. Dzwoniła moja przyjaciółka, Emily. Czekała już na mnie pod domem.

- Przepraszam, muszę lecieć. Zawieziesz mnie do domu?

- Jasne.

Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Może żadne z nas nie miało odwagi. Uroniłam łzę, patrząc na drogę, którą zostawialiśmy za sobą. Na szczęście nie widział, nie chciałam, żeby wiedział jak bardzo go kocham. Czemu? Po co mi litość? Wiem, że Jack nie czuje już tego samego.

Wysiedliśmy z samochodu, przytulił mnie na pożegnanie. Wiedziałam, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania