Pustka
Wychodzę z pustego domu
w krokach niezauważalnych
by nie obudzić ciszy
śniącej tak rustykalnie
na bezdechu od szeptu błagalnym
w wahaniach ciśnienia wytchnień
kąpiąc się w słonej duszy
na skrawku lądu chowam uszy
stąpając w moich podchodach
cichutko stawiam zewnętrznie
w wewnątrz podstawione schody
z barierą na zakręcie
odpierając wysokie progi
w skoczni wybijającej lans
od szans w głowie czy w nogach
widoku marnych tras
zamieram w oczach naraz
przez tych a nie tamtych bogów
oszukując w locie czas
dosiadając ptaka w nałogu.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania