Pustka

Szła bardzo szybko. Było jej zimno. Chciała mieć już to spotkanie za sobą. Poprawiła gruby, czarny szalik, który otulał jej szyję. Wyciągnęła telefon, by sprawdzić, czy zdąży. Zawsze się spóźniała, przychodziła kilka minut po czasie, chociaż starała się wychodzić odpowiednio wcześnie. Dotarła do celu, rozejrzała się powoli. Po kilku sekundach zobaczyła go. Stał obok czarnego samochodu odwrócony tyłem. Zastanawiała się, co przyniesie to spotkanie, ta rozmowa.

Gdy usłyszał jej kroki, odwrócił się i uśmiechnął. Patrzyła na niego. Tak doskonale znała to spojrzenie. Miała ochotę usłyszeć jego śmiech. Wiedziała, ze wtedy jej zdenerwowanie szybko by minęło, uleciało niczym bańka mydlana.

- Hej. Jestem- powiedziała drżącym głosem.

- Zimno dzisiaj. Chodź, usiądziemy w aucie- powiedział głośno, a po chwili dodał- zmarzłaś. Trzęsiesz się cała.

Usiadła na fotelu pasażera. Oparła głowę o okno, nie chciała patrzeć mu prosto w oczy. Była zawstydzona. To ona poprosiła o to spotkanie.

- Dziękuję, że przyszedłeś. To dla mnie ważne. To nasze spotkanie, ta rozmowa- mówiła cicho, powoli.

- Co się stało? Dlaczego jesteś taka smutna? Mała, Malutka, co się dzieje? - usłyszała jego energiczny, pełen pasji życia głos.

Nie odpowiadała. Patrzyła przed siebie. Zrobiło jej się cieplej, już nie trzęsła się.

- Mała, po co chciałaś się ze mną spotkać. Myślałem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy - mówiąc to, schylił głowę, by spojrzeć na nią. Był blisko. Za blisko.

Przypomniała sobie, jak kilka lat wcześniej napisała do niego. Po kilkunastu latach niewidzenia się, utraty kontaktu, poczuła wtedy potrzebę rozmowy z nim. Chciała wiedzieć, czy jest szczęśliwy. I czy jej wybaczył... Kiedy byli nastolatkami, bardzo go skrzywdziła. Twierdził, że nie czuje do niej żalu, ale ona wiedziała, że są takie czyny, o których niełatwo zapomnieć. Mimo bólu, jaki mu wtedy zadała, wciąż się o nią troszczył, dbał.

 

- Wtedy...Wtedy chciałam tylko wiedzieć, czy jesteś szczęśliwy. Chciałam tylko wiedzieć, że ułożyłeś swoje życie- odpowiedziała drżącym głosem i dodała- Chciałam cię przeprosić za to, co kiedyś Ci zrobiłam. Chciałam...

 

Słuchał jej uważnie. Sam jednak nic nie mówił. O nic nie pytał. Nie lubiła, jak milczał. Wiedziała, że wtedy coś analizuje.

- Przeprosiłaś, ale ja nadal wszystko pamiętam- szepnął po chwili i szybko dodał już głośniej- Powiedz, czemu dzisiaj chciałaś ze mną porozmawiać.

- Chciałam zobaczyć, czy umiem jeszcze czuć, czy moje serce umie jeszcze bić. Rozumiesz? - powiedziała i po raz pierwszy spojrzała mu w oczy.

- Mała, o czym ty do mnie mówisz? Nie widzieliśmy się siedem lat, prosisz mnie o spotkanie, a teraz mi mówisz o sercu, o jego biciu. Szczerze? Nic nie rozumiem - odpowiedziała i zaśmiał się głośno.

 

Mimo że minęło tyle lat, on nadal zachowywał się jak wtedy. Był głośny, szczery. Przypomniała sobie, jak zawsze potrafił ją rozśmieszyć, poprawić humor. To przy nim czuła się swobodnie.

- Ja już chyba nie umiem nic czuć, kochać, tęsknić, cieszyć się tym co, mnie otacza. Rozumiesz? Czuję...Czuję pustkę. Nawet, gdy realizuję swoje cele, jakieś postanowienia, to... - mówiła, patrząc mu prosto w oczy.

Chciała, żeby zrozumiał, o czym opowiada. Czekała na jego słowa pocieszenia, jakąś radę, wskazówkę.

- Nic nie czujesz. Masz serce, które nie bije. I dzwonisz do mnie...Nie rozumiem, czemu to właśnie mi chciałaś o tym powiedzieć - odparł oschle i po chwili dodał - Mam być lekiem na twoje serce z lodu?

- Nie, nie wiem. Kochałam cię przecież. Myślałam, że...Sama nie wiem, dlaczego to do ciebie się odezwałam. Myślałam, że może coś uda mi się przypomnieć. Może moje serce...- szeptała.

Wiedziała jednak, że to, o czym mówi, jest bez sensu. Minęło zbyt dużo czasu. Wiedziała, że dzięki wspomnieniom, nie da się ożywić czegoś, co uważała za martwe. Swojego serca.

 

Siedzieli w milczeniu. Chyba oboje wrócili do tamtych chwil, gdy byli młodzi. Przypomniała te wszystkie wakacyjne chwile, gdy razem kąpali się w jeziorze, spacerowali w deszczu. Siedzieli wieczorem w parku czy szkolnym boisku. Gdy było jej zimno, dawał jej swoją bluzę. Wyglądała w niej tak komicznie. On był przecież wysoki. Czasem odprowadzał ją do domu, a przed każdym spotkaniem czekał na ich ulubionej ławce.

 

- Muszę już iść. Dziękuję za spotkanie, za to, że mnie wysłuchałeś- powiedziała i otworzyła drzwi samochodu.

- Mała, Malutka poczekaj - usłyszała i zobaczyła, że stoi już obok niej- To, co powiedziałaś...Nie możemy wrócić do tamtych chwil. Nie cofniemy czasu. Ale...

Podniosła głowę, by na niego spojrzeć. Uśmiechał się. Jego spojrzenie było pełne blasku i ciepła. Dotknęła delikatnie dłonią jego twarzy, a potem poczuła, jak on ją przytula.

Usłyszała, jak szepcze:

- Czekałem na twój telefon. Chciałem się z tobą spotkać. Chciałem usłyszeć twój głos i śmiech. Chciałem...

 

Stała wtulona w niego. Czuła zapach jego perfum i dotyk dłoni na szyi. Uśmiechała się. Już wiedziała, że on zrobi wszystko, by jej serce znowu zaczęło bić.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Grisza dwa lata temu
    Pięknie. Znam te klimaty...
  • droga_we_mgle dwa lata temu
    O, wróciłaś :)

    Takie trochę... idealistyczne? Znaczy, mogę być stronnicza, bo doświadczyłam jakiś czas temu czegoś dokładnie odwrotnego.

    W sensie, sympatyczne, takie dające nadzieję, ale za mało informacji, jak dla mnie. Bez szerszego kontekstu wydaje mi się trochę naiwne.

    Pozdrawiam.
  • aniaanka dwa lata temu
    Wróciłam :)
    Zgadzam się z Twoją opinią, że to zbyt idealistyczne, naiwne. Mało konkretów itd.
    Szczerze- to długa historia.
    Książka o niej mogłaby powstać.
    Może napiszę kolejną część, która będzie zawierać więcej szczegółów.
    Dziękuję za opinię 😊

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania