Pusty skarbiec

Odtwarzam w pamięci słowa,

które stworzyły linię podziału.

Teraz ciemność sunie nieprzerwaną wstęgą,

a światło jak święte drzewo wyznacza miejsce.

 

Tyle rzeczy się pozmieniało.

Już nie wystarczy połówka księżyca,

abym mogła nazwać to, co prawdziwe.

Prosty wybór, a jednak pozostawia lukę.

 

Stąd zbiór liter wypowiedzianych

jako zadośćuczynienie, ale brakuje

pewności, że język właściwie użyty.

 

Przemów księgo - bez wstydu.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Grain dwa lata temu
    Mądry, świetny wiersz, niezauważony, pominięty w opowijskich nawalankach. które zdaje się jedynie trzymają portal przy pozorach życia
  • kikimora dwa lata temu
    Dziękuję Grain.
  • Noico1 dwa lata temu
    No, rzeczywiście ładne.
  • kikimora dwa lata temu
    Miło mi
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Kikimora↔Jakoś tak mi tu pasuje w owym wierszu,
    nawiązanie do – w pewnym sensie, rozedrgania na rozdrożu – księżyc.
    Z jego ciemną i jasną stroną. Często chodzimy na "szarej miedzy"
    Luki zawsze będą, a pewność właściwych decyzji, też nie zawsze.
    No ale. Dopóki życia, mamy możliwość, tworzenia, dalszych, lepszych rozdziałów.
    Jeno zakończenie i co po nim... nie do końca sprecyzowane.
    Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania