pylił lipiec niełzawieniem
siedziałem przy szkicowniku
pociągniętych kredką brwiach
przerysowanych ustach
malowanka w zwiewnej przepustnicy
odchodziła wolniej niż młodość
do nierefundowanej liryki
z naprzeciwka rozgrywał mnie
niechwytny instrument
pierś karmiącej kobiety
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania