Quo vadis homo?
Pierwsze, poważne objawy wystąpiły, gdy niesympatyczna postać pana Forda wpadła na pomysł taśmy montażowej. Od tamtego momentu droga ludzkiego rodzaju skręciła wyraźnie i gatunek zaczął zmierzać... No, właśnie! Czy nie masz coraz częściej wrażenia, że twoja osobowość zanika? Że nieliczne chwile, gdy jesteś sobą, to coś, co wymaga coraz większego wysiłku? Coraz więcej spraw rozstrzyga się poza tobą, coraz częściej musisz z czegoś zrezygnować, bo albo się spóźniłeś, albo okazuje się, że to nie twoja kompetencja. Kompetencja – ważne słowo i ciężkie. A zaczął to wszystko faszysta i rasista Ford. W pogoni za pieniądzem bystrze zauważył, że do przykręcania jednej śrubki nie potrzeba wielkiej wiedzy. Jeśli dobrze opisać, kolejność czynności, to element przykręci każdy. Wystarczy stworzyć procedurę: „Weź ze stolika po lewej klucz, to jest to metalowe podobne do widełek. Nałóż to na śrubę tak, by widełki klucza przylegały do sześciokątnej głowy wystającej z blachy i przekręć, jak pokazano ci na zajęciach, tyle razy, abyś poczuł wyraźny opór. Teraz odłóż klucz na miejsce, z którego go wziąłeś”. Tak zrobiono dla każdego stanowiska, ustalając czas operacji. W efekcie przyspieszono pracę, zmniejszono koszty (bo niepotrzebne kwalifikacje, a więc niższe płace) i zwiększono dochody. Wzorem Forda poszli inni, zarabiając krocie i mało kto spostrzegł, że tak zwana wąska specjalizacja ma jeden kardynalnie ważny, uboczny skutek, alienację.
Masz wreszcie pracę i nie zauważyła(e) ś nawet przy obejmowaniu stanowiska, że wręczono ci zakres twoich obowiązków. Nie zwróciła(e) ś uwagi na wyraźną dysproporcję pomiędzy obowiązkami i uprawnieniami. Masz teraz obowiązki i odpowiedzialność, a jeśli starczy ci sił i czasu, to o uprawnienia możesz walczyć w sądzie. Jesteś coraz bardziej wyeksploatowany. Twoja praca doprowadza cię do głębokich frustracji, bo nie wiadomo kiedy przemieniono cię w trybik maszyny bez końca i początku. Co się stało? Przecież żyjesz! Masz uczucia, emocje, a tu każdy dzień wysysa je z ciebie, zostawiając zmęczenie i odpychaną, lecz natrętnie wracającą myśl; „mam dość!!”. Powoli stajesz się automatem.
Procedury, zakresy obowiązków, brak przepływu informacji. Pozornie logicznie zasadne. Po co „specjaliście” od przykręcania śrubek wiedza co z tego powstanie? Po co lekarzowi informacja, za jakie pieniądze jeszcze warto leczyć, a za jakie trzeba zrezygnować? Ma przecież procedurę, czas na pojedynczego pacjenta, w którym jedną trzecią stanowi obowiązkowe wypełnienie formularzy. Po co obywatelowi wiedza o Trybunale Praw Człowieka, skoro i tak nie stać go na adwokata, który skargę napisze? Kto to zrobił? Wszak dziś Chiny i Stany stać na to, by ludzi zastąpiły automaty. Dalej jednak pracują odhumanizowani obywatele, wśród których są geniusze muzyki, literatury, malarstwa. Ci, którzy nigdy niczego nie stworzą, bo zabito ich człowieczeństwo, zamieniając w zmęczony automat przy taśmie. Powiesz, że to nie dotyczy wszystkich? Tak, tak. Pamiętam. Pięć procent ludzi ma dziewięćdziesiąt pięć procent dochodu ludzkości. Więc nie dziwmy się, że te ograbione dziewięćdziesiąt pięć bywa niezadowolone. Tym więcej, że część zbuntowanych ma świadomość tego, iż wypełniają formularze, zamiast leczyć, uczyć, czy tworzyć. Tabelki, z których nikt nie korzysta!! Pozostaje pytanie; czym to się skończy? I tu warto wrócić do tego, skąd ludzkość zaczęła, biblijnego drzewa wiadomości, czyli wiedzy. Powyżej pewnego zagęszczenia osobników jednego gatunku następuje zawsze katastrofa. Albo wzajemne mordowanie się (szczury), albo zbiorowe samobójstwo (lemingi), albo zwykła zaraza. Czy to już? Być może przetrzebiony rodzaj ludzki zechce wreszcie zauważyć, że do automatycznych czynności są automaty, a do twórczych, twórcy, choć sądząc z historii tego gatunku to raczej nie. Może więc ci możni opuszczą planetę, zostawiając w spokoju na wyeksploatowanym globie resztę, by się wzajemnie wymordowała i zdechła z głodu? Żądni władzy w głębokim kosmosie wymordują się w walce o tron, a porzuceni na Ziemi stworzą doskonałą cywilizację? To wbrew logice. Pasożyt zmienia żywiciela, ale go nie porzuca! A więc Ostatnia Bitwa ? Raczej szereg potyczek i powrót do odwiecznego podziału. Potężny Rzym i Prymitywni Barbarzyńcy, do czasu aż po raz kolejny doświadczalny, doskonalszy wirus wydostanie się „przypadkowo” z laboratorium.
Ale może nie doczekamy tego? Może ocieplenie zafunduje nam kolejną poza pandemią niespodziankę? Czy wtedy te pięć procent pasożytów zmieni swoje nastawienie? A czy ty zmienisz?
Komentarze (6)
Masz rację, że coś się złego dzieje z ludzkością, niekontrolowany postęp ma swe złe i dobre strony. Potrzeba więcej rozwagi niż fanatyczny prąd ku innowacjom i nowym zdobyczą techniki. Materialny dobrobyt nie zna takiego pojęcia jak dobroć i proste szczęście. Dobry tekst, daje wiele do przemyślenia!
Dobry tekst, warto było wrócić na chwilę, by to przeczytać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania