Radości, radości

Zygmunt Jan Prusiński

 

RADOŚCI, RADOŚCI...

 

Przyjechała i od razu zadzwoniła

jakby mnie olejkiem miłosnym nasmarowała.

 

Bogowie się cieszą -

każe drzewo ma swego boga

ujarzmiony wierszem idę schodami.

 

Ramiona jej przy wschodzie słońca

unoszą bluszcz mego bluesa

wciąż granego w empirii doświadczeń

ogarnięty nimi jakbym na nowo wschodzący...

 

Ograniczam się słuchając co mówi

jest mądrą kobietą – podziwiam

odtwarzającą dobroć z korzeni filozofii

łamie na pół dźwięk pożądania

dzieli się ze mną po północy.

 

Szczęśliwość polega na wyrozumieniu

leciutko stąpam po krawędzi snu

w okolicach pępka ślad zostawiam

że byłem w tym miejscu -

bezgraniczny i śpiewny jak biały ptak

który na tej wysepce przysięgę złożył.

 

Wiersz z książki „Mężczyzna z kryształowego sadu”

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania