Razem ale osobno czyli krótki kryminał z nutką fantastyki

Obmywając ręce z krwi, Monika zorientowała się, że oni chyba nie żyją. Była zdezorientowana i przerażona. Nie wiedziała co się stało, ale jednego była pewna - to ona. Zaczęła biec. Załzawione oczy nie kontaktowały obrazu świata, przez co dziewczyna potknęła się i upadła przodem na beton. Niestety upadek był tak niefortunny, iż Monika okaleczając sobie poważnie głowę, zemdlała.

Gdy się obudziła, było popołudnie. Krew zaschła, a kobieta nic nie pamiętała. Coś jednak kazało jej iść do salonu, w którym stała się tragedia. Wchodząc do pomieszczenia ujrzała.....nic. Nic nie ujrzała. Tylko białe ściany, nawet okna nie było. Nie pamiętając przeszłości Monika weszła do pokoju. Stanęła w miejscu śmierci swojego męża i córki i zaczęła płakać, nie wiedząc czemu. Przepraszała siebie samą, wpadła w totalną depresję.

Monika resztę swoich dni spędziła w tamtym miejscu. Noe ruszała się stamtąd, co przyczyniło się do jej szybkiej śmierci. Nic nie jadła, nic nie piła, nie spała i nie chodziła. Ale teraz już są razem. No prawie... Bo Alan i Kinga biegają po obłokach nieba, a Monika klęczy na dnie piekła błagając o litość.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania