Re wizyta

Austriak właściciel pięknych terenów w regionie narciarskim Dachstein West, obejmującym 120 km zawsze dobrze utrzymanych i naśnieżonych tras narciarskich. Przeznaczonych na rodzinne szusowanie, gdzie w świat gór wwożą narciarzy nowoczesne urządzenia wyciągowe. Amatorzy freeride z całego świata przybywają do tej areny sportowej, do jazdy w stylu wolnym na Krippenstein, gdzie czekają na nich mocne wrażenia i liczne warianty zjazdów poza trasami. Region jest bardzo urozmaicony, a tajemnicą jego uroku jest piękna okolica otulona zimową szatą, stanowiąca malownicze tło wędrówek w rakietach śnieżnych, szusowania na biegówkach lub zjazdów na saneczkach. Centrum regionu to miejscowość Gosau, blisko położone miasta: Hallstatt, Obertraun, Bad Goisern.

Jechał samochodem z rodziną na wschodnie tereny Unii, na zaproszenie, goszczących często w jego hotelu od wielu sezonów gości z Poznania. W drodze zaraz za Wrocławiem, byli świadkami niecodziennego ich zdaniem incydentu. Przy wyprzedzaniu na trzeciego, co jak zauważyli na tych ziemiach jest dość pospolitym sposobem szybkiej jazdy. Samochód jadący prawidłowo, został uderzony w bok i wypadł z drogi. Nieszczęśliwie wpadł na przepust drogowy, uderzenie było tak silne, że kierowca utknął w zgniecionym samochodzie. Sprawca zdarzenia odjechał, nawet się nie zatrzymując i nie zwalniając. Później im wytłumaczono, że jest to tradycyjne w tym regionie zachowanie. Czyli spowodować wypadek i uciec, w takich przypadkach w dziewięćdziesięciu kilku procentach jest się bezkarnym.

Dzielny Austriak i jego rodzina byli jedynymi na drodze, co pośpieszyli z pomocą poszkodowanemu. Trzeba zaznaczyć, że już kilkakrotnie w swoim życiu pomagali rannym, razem i osobno, ofiarą brawury na nartach, przeceniających swoje umiejętności. Błyskawicznie zabezpieczyli pojazd przed możliwością ognia, rozłączyli akumulator i przyszykowali gaśnicę. Starali się wyciągnąć rannego, lecz ofiara była zakleszczona w pojeździe. Czekali na przyjazd służb ratowniczych, w tym czasie kierowca rozbitego samochodu poprosił o telefon. Jego aparat został w wypadku uszkodzony, a chciał zawiadomić rodzinę. Zdążył odbyć kilka rozmów telefonicznych, do czasu pojawienia się, jako pierwszych Strażaków. Profesjonalnie przystąpili, do wyciągania rannego z rozbitego pojazdu, wrak musiał zostać pocięty. Kierowca prawie cały oprócz jednej nogi, która została w wypadku amputowana powyżej kolana, został położony na trawie w przydrożnym rowie. Akcja dzielnych Strażaków trwała już godzinę jak pojawiła się karetka i zespół ambulansu przystąpił niemrawo do udzielania pomocy. Ofiara wypadku kategorycznie sprzeciwiła się, udzielaniu jej pomocy i własnoręcznie przewiązała sobie kikut paskiem od spodni. Poszkodowany czołgał się w pola jak najdalej od drogi.

Ratownik austriacki patrzył na to zdarzenie i nie był w stanie zrozumieć tej sceny. Zobaczył jak do poszkodowanego przez pola od strony wsi, dobiega grupa ludzi. Zaczęli opatrywać ranę, odciętej nogi, później ułożyli rannego na prowizoryczne nosze. Niosąc je polami udali się z powrotem do wioski, widocznej w oddali, z której wcześniej przybiegli. Z tej grupy odłączyło się dwóch mężczyzn i przystąpili oni do zabezpieczania rozbitego pojazdu.

Wszyscy obserwatorzy wypadku dawno odjechali, jak Austriak był w stanie kontynuować przerwaną podróż do Poznania. Na miejscu opowiedział z przejęciem o wypadku, tam wszystko mu wytłumaczono.

- Rannym zajęła się rodzina i pod jej troskliwą opieką powróci do zdrowia. Gdyby zabrali go do karetki, zaczęli wozić od jednego szpitala do drugiego, jeżeli by to przeżył, to byłby prawdziwy cud – powiedział zapraszający Polak.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • kometa 06.05.2015
    Polska służba zdrowia nic dodać nic ująć, odemnie 5
  • Vasto Lorde 06.05.2015
    "Kierowca prawie cały oprócz jednej nogi, która została w wypadku amputowana powyżej kolana, został położony na trawie w przydrożnym rowie." może jestem nie wyspany, albo źle zrozumiałem. Strażacy mu nogę na żywca amputowali?
    Opowiadanie nie jest jakoś bardzo dobre, czytałem jak artykuł w gazecie o wypadku. Dam 3, gdyż ani mnie to nie zaciekawiło, ani nie zadziałało na emocje, ani nic.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania