Ręka
Ręka mi obca
Wierzga się po nocach.
Zawsze rozkazuje mi gdzie ma leżeć kołdra,
Gdzie ciepła doda.
Gładzi kiedy nie na to pora,
I rozmazana w mych oczach
Ciągle wraca by je wytrzeć.
Broni mnie i chowa,
Lecz nie jest ona moja.
Intencji moich nie woła
Ani szukać zgody w mych słowach
Nie podoła, z emocji miazga opróżniona.
Odrębna osoba życzliwą, szczerą, to nie ja
Powietrzem otaczam tą przestrzeń.
Życie me dawno stracone,
Gdyby nie ona, gdyby jej niewiedza,
Gdyby jej głupota nie obudzone zostały.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania