Ręka

Ręka mi obca

Wierzga się po nocach.

Zawsze rozkazuje mi gdzie ma leżeć kołdra,

Gdzie ciepła doda.

Gładzi kiedy nie na to pora,

I rozmazana w mych oczach

Ciągle wraca by je wytrzeć.

Broni mnie i chowa,

Lecz nie jest ona moja.

Intencji moich nie woła

Ani szukać zgody w mych słowach

Nie podoła, z emocji miazga opróżniona.

Odrębna osoba życzliwą, szczerą, to nie ja

Powietrzem otaczam tą przestrzeń.

Życie me dawno stracone,

Gdyby nie ona, gdyby jej niewiedza,

Gdyby jej głupota nie obudzone zostały.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania