Relaksacyjna, Wakacyjna Eskapada Szesnaściorga Przyjaciół

"Relaksacyjna, Wakacyjna Eskapada Szesnaściorga Przyjaciół"

 

gatunek: sny/fantastyka/koleżeństwo/czas wolny/podróże/surrealizm

 

Lata 2008-2011. Ciepłe, słoneczne popołudnie.

 

W swoim czasie, w dużym, subtropikalno-tropikalnym, wilgotnym mieście, leżącym przy plażach u wybrzeży wielkiego kontynentu, żyło szesnaścioro dwudziestokilkuletnich przyjaciół. Nazywali się Hipis, Hipiska, Rastaman, Rastawoman, Pilot, Pilotka, Kosmonauta, Kosmonautka, Raper, Raperka, Didżej, Didżejka, Podróżnik, Podróżniczka, Plażowicz i Plażowiczka.

 

Świat, w którym żyli, był bardzo specyficzny, dziwny, tajemniczy oraz surrealny. Ciągle działy się w nim jakieś niezwykłe rzeczy. Często poruszali się po mieście, i w ogóle po całym świecie, na pokładach wielu różnych, zaczarowanych pojazdów jeżdżących, pływających, czy też fruwających. Czasami jednak odbywali piesze wyprawy. Nawet buty mieli magiczne.

 

Nie jeden raz, w kilka tygodni dni objechali cały powiat, odwiedzając niektórych spośród swoich kolegów i koleżanek. Na przykład po kilka do kilkudziesięciu osób podczas jednej takiej wyprawy. Podczas typowej podróży dookoła powiatu, byli widywani w domach, ogrodach, namiotach, basenach kąpielowych, parkach oraz na balkonach, trawnikach, łąkach, plażach i tarasach. Tańczyli tańce ludowe oraz plażowe w kilkudziesięcioosobowych grupach, na otwartych, rozległych przestrzeniach kwitnących łąk oraz na tle zachodzącego słońca, od pogranicza popołudnia i wieczoru, aż do środka nocy. Po kilku tygodniach jednej wielkiej, wakacyjnej, koleżeńskiej imprezy, wracali do swojej bazy mieszkalno-wypadowej, gdzie odpoczywali oraz przygotowywali się na kolejną wyprawę, na przykład w poszukiwaniu tajemnic i ciekawostek, skrywających się jednym razem gdzieś daleko za horyzontem, a innym - w najbliższej okolicy.

 

Często też podróżowali po świecie, relaksowali się na plaży, siedzieli w namiotach, basenach lub na balkonach albo tarasach, tańczyli tańce ludowe na plażach, w domach i w ogóle prawie wszędzie. Śmiali się, wąchali kwiaty, śledzili motyle i inne drobne, fascynujące, ekscytujące, zadziwiające zwierzęta. Sporadycznie napotykali stworzenia, istoty, postacie oraz pojazdy, budynki oraz różne przedmioty z innych światów, a może nawet i wszechświatów. Tak bardzo pozytywny klimat, styl oraz nastrój miał ich niezwykły świat. Niekończąca się impreza, podróż i wypoczynek.

 

Mieszkali w malowniczej, całorocznej bazie wypadowej, która była po brzegi wypełniona bardzo rozrywkowymi atrakcjami rekreacyjnymi oraz z każdej strony bardzo pięknie wyglądała. Jednego słonecznego popołudnia, postanowili wyjść na wolny, wyluzowany spacer w celu zwiedzenia najbliższej okolicy. Wyszli na ulicę. Byli obserwowani przez stadko kilku niewielkich, podstępnych, psotliwych jednookich stworów, skrywających się w wielkim, gęstym żywopłocie. Roześmiani, zadowoleni ludzie, lubiący imprezy, podróże oraz przygody, zawędrowali nad pobliską rzekę. Szli wzdłuż jej brzegu. Zwiedzili najbliższą okolicę. Na drzewach, rosnących za płotami bądź murami, siedziały papugi, tukany i ibisy, beztrosko bujające się na gałęziach.

 

Ludzie zaszli nad morze, a wybrzeże wyglądało niesamowicie pięknie. Przywitał ich niski, piaskowy klif, z którego wyrastały trzciny oraz palmy. Pośród lirycznie finezyjnych, oraz figlarnie spiralnych fal, pływały wesołe, roześmiane, totalnie zrelaksowane żaglówki, katamarany, delfiny i morświny.

 

O zachodzie słońca, gwiżdżące oraz mruczące mewy, rybitwy i albatrosy skakały z niebywałą gracją z obłoku na obłok, a te kolor miewały różny. Czerwony, zielony, fioletowy albo piaskowy. Całe niebo wyglądało jak pełna różnych kwiatów łąka w środku słonecznego dnia wiosną albo latem. Hipis, Hipiska, Rastaman, Rastawoman, Pilot, Pilotka, Kosmonauta, Kosmonautka, Raper, Raperka, Didżej, Didżejka, Podróżnik, Podróżniczka, Plażowicz i Plażowiczka siedzieli na łagodnym, porośniętym trawnikiem wzgórzu, podziwiając przepiękny, olśniewający zachód słońca.

 

Nagle z tajemniczego, zadziwiającego, zawieszonego wysoko nieba, powoli sfrunął wielki, złoty, antyczny żaglowiec, dodatkowo wyposażony w kilkanaście wioseł. Unosząc się na niewidzialnej, wiatrowej wodzie, podpłynął do szesnaściorga przyjaciół. Kiedy zatrzymał się, ci wskoczyli jedno po drugim na jego majestatyczny, błyszczący pokład, emanujący światłem oraz kolorem. Następnie, niecodzienny pojazd powoli przefrunął między świecącymi gwiazdkami i barwnymi chmurami, delikatnie kołyszącymi się na boki niczym łupiny nasion na falach szumiącego morza, śpiewającego oraz grającego wraz z wiatrem, aby w końcu dotrzeć do legendarnej, mitycznej krainy kolorowych, przezroczystych, fruwających baniek bajkowych, częściej lub rzadziej widywanej w snach przez niektórych ludzi.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Opowiadanie w klimatach czasu wolnego, podróży i spacerów, zainspirowane kilkoma albo kilkunastoma snami.
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Myślę, że w przyszłości życie będzie tak wyglądało jak je opisujesz w tekstach. Pozdrawiam ?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Myślę, że możesz mieć rację. Dziękuję i pozdrawiam ?
  • Poncki dwa lata temu
    A cóż to za fantastyczna wizja. Wsystko jest tak słodkie i kolorowe, że budzi u mnie całkowitą niepochamowaną podejrzliwość.

    Pierwsze moje skojarzenie to taki teledysk:
    https://m.youtube.com/watch?v=_5XfAYZAA7w

    Chyba sobie przewinę więcej Twoich utworów?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Porąbany teledysk, w negatywnym kontekście. Wygląda, jakby twórcy mieli złe przygody w krainie wyobraźni, nie orientowali się w terenie. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje.

    Lubię dziwne i alternatywne utwory, ale tylko te, które nie przekraczają pewnych granic.

    Życzę Ci tylko takich podróży po świecie wyobraźni, które są normalne, zdrowe, dobre, mądre, piękne, pozytywne ?
  • Poncki dwa lata temu
    Piotrek P. 1988 ?
    Porto - Santiago de Compostela.
    Piechotą!
    Najlepsze wakacje w moim życiu ?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Z wizyty w takich słynnych miejscowościach i pięknych krajach, to zapewne wróciłeś zainspirowany do pisania. W których latach tam byłeś?
  • Poncki dwa lata temu
    Piotrek P. 1988
    2014. Wtedy jeszcze nie pisałem ?
  • Poncki dwa lata temu
    Piotrek P. 1988
    To znaczy pisałem ale gdzieś czasem na serwetce, którą później gubiłem z żalem.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Tymczasem ja byłem w roku 2014 w Pradze, Wiedniu i Budapeszcie. Wróciłem zdecydowanie zainspirowany. Wtedy już pisałem, ale mniej niż w latach 2019-2022.
  • Poncki dwa lata temu
    Piotrek P. 1988
    Wiednia nie widziałem. Wujas mi kiedyś mówił, że Wiedeń to taki mały Kraków. Wujek oczywiście z Krakowa :P
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔?:)Nie wiem, czyż już pisał o tym, ale Twoje teksty, nabrały by szczególnej mocy wyobrażeniowo–pozytywnej, gdyby był czytane na głos, wolno i dokładnie. Dobrze by zrobiła, wizualizacja, jeno z tym mógłby być problem, przy takie różnorodności, pomysłów i dziwów. Trzeba by sobie wyobrazić po swojemu. No i muzyka odpowiednia w tle↔Pozdrawiam?:)
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Pisałeś już kiedyś o tym wcześniej. Takie dodatki do niektórych z moich opowiadań, to zapewne by dały ciekawy efekt. Wyobrażam sobie, że tak by mogło być.

    Ciekawy jest motyw z tym, że każdy wyobraża sobie treść tego samego opowiadania na swój własny, unikatowy, wyjątkowy i niepowtarzalny sposób.

    Dziękuję i pozdrawiam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania