Remember me - Prolog

W przeciwieństwie do ciebie, ja bardzo dobrze pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Byliśmy wtedy zaledwie młokosami, którym przyszło mieszkać w tamtej przeklętej dzielnicy, gdzie dzień i noc unosił się odór śmierci. Był ranek, a ty uciekałeś wzdłuż jednej z ulic przed dwoma wyrostkami, którzy chcieli ci rozwalić głowę o ścianę za to, że ośmieliłeś im podwędzić nieco jedzenia. Przyciskając mocno swoją zdobycz do piersi z wymalowaną determinacją na twarzy, biegłeś przed siebie, co jakiś czas napotykając przeszkodę w postaci ludzi, którzy zaczęli to powoli wychodzić na ulicę z nadzieją, że uda im się przeżyć kolejny dzień tego koszmarnego życia. Obserwowałem cię z niemal doszczętnie wyniszczonego już dachu budynku, którego obszerną piwnicę zamieszkiwałem wraz z licznymi członkami rodziny. Inne kondygnacje nie nadawały się do użytku.

 

W pewnym momencie zauważyłem, że zwalniasz, a tamci dwaj coraz bardziej cię doganiają. Normalnie pewnie bym to zignorował, w głowie wyobrażając sobie najbardziej prawdopodobne zakończenie tej gonitwy, ale niespodziewanie uniosłeś wzrok, tym samym napotykając moje spojrzenie. Do dziś dreszcze przechodzą mi po plecach, gdy przypomnę sobie jak uraczyłeś mnie tymi swoimi przenikliwymi, błękitnymi tęczówkami, które wręcz wydawały się wdzierać w sam środek mej osoby. Jak się teraz tak nad tym zastanowię, to chyba pokochałem cię już w tamtym momencie. Zszedłem na dół, wychodząc wprost na środek ulicy, by potem w odpowiedniej chwili złapać cię za rękę i pognać z tobą w wybrany wcześniej zaułek. W przeciwieństwie do ciebie, ja znałem znacznie więcej zakamarków, także szybko zgubiliśmy twój pościg. Przechodząc przez dziurę, zakrytą wcześniej stertami śmieci, znaleźliśmy się w salonie starej babki Sway, która zwykle leżała na starej kanapie kompletnie pijana. Wtedy również nie było wyjątku. Będąc w środku, niespodziewanie wyrwałeś się z mojego uścisku i już w głowie przeszło mi przez myśl, że zaraz zechcesz się stamtąd zmyć i nigdy więcej nie zobaczę. Ale nie, ty tylko spojrzałeś na mnie unosząc swoje gęste brwi, a na twojej twarzy zagościł niewielki uśmiech, który sprawił, że moje kąciki ust same podniosły się w górę. Nasz śmiech odbił się echem po pokoju, zagłuszając pochrapywanie staruszki.

 

Kto by pomyślał, że spotkałem wtedy osobę, która sprawi mi tyle radości, co cierpienia.

 

Niestety teraz pozostało już tylko to drugie.

 

A wierzę, że byłoby zupełnie inaczej, gdybyś zechciał mnie pamiętać.

 

Bo ja pamiętam i nie zapomnę...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • comboometga 08.11.2015
    - młokos, młokos - powtórzenie
    - ,,którego obszerną piwnicę zamieszkiwałem ja wraz z licznymi członkami rodziny'' - usunęłabym ''ja''
    - dreszcze przechodzą po plecach, nie na nich ;)
    - ,,ty tylko spojrzał'' - spojrzałeś
    Zaciekawiłaś/eś mnie. Nie wiem, jak powinnam się do Ciebie zwracać. Historia o dwóch chłopakach, gonitwa, zauroczenie. Hm, to będzie ciekawe. Czekam na kolejne części, daję 5 :)
  • alfonsyna 08.11.2015
    Po tym początku czuję, że może mnie to zainteresować, a nawet wciągnąć... Zależy, jak tym dalej pokierujesz, ale bardzo chętnie się przekonam :) Pozdrawiam i zostawiam 5 na zachętę ;)
  • elenawest 09.11.2015
    Całkiem sympatyczne opowiadanie i choć nie przepadam za zauroczeniem się dwóch facetów, to chętnie przeczytam dalsze części, a teraz pozostawiam 4 ;-)
  • KarolaKorman 09.11.2015
    Ciekawe i ładnie napisane. Chętnie przeczytam kolejną część, 5 :)
  • Rasia 09.11.2015
    1. "którzy chcieli ci rozwalić głowę o ścianę za to, że ośmieliłeś im podwędzić nieco jedzenia" - ośmieliłeś się*
    2. " Przyciskając mocno swoją zdobycz do piersi z wymalowaną determinacją na twarzy" - przecinek po "piersi" + w tym wypadku podzieliłabym to zdanie, bo zajmuje chyba 4 linijki.
    3. "którzy zaczęli to powoli wychodzić na ulicę z nadzieją" - bez "to" ;)
    4. "Obserwowałem cię z niemal doszczętnie wyniszczonego już dachu budynku" - to nie błąd, od razu podkreślam, jednakże nie opisywałaś wcześniej dziejów tego budynku, więc on nie jest "już zniszczony" tylko po prostu "zniszczony" ;)
    5. "coraz bardziej cię doganiają" - "doganiać" już samo w sobie świadczy o tym, że odległość się zmienia, więc "coraz bardziej" jest raczej złym umocnieniem tego wyrażenia. Gdyby byli coraz bliżej, to ok :)
    6. "W przeciwieństwie do ciebie, ja znałem znacznie więcej" - bez "ja" możemy wnioskować z wcześniejszego zdania o kim mowa. Poza tym staraj się unikać zbędnych słów :)
    7. "i już w głowie przeszło mi przez myśl" - myśli zawsze przechodzą przez głowę, więc usunęłabym wspomnienie o niej ;)
    Błędów nie ma dużo. Większość z nich to wyłapane przeze mnie jakieś drobne słówka, ale nie są to stricte błędy. Ciekawy prolog i świetny klimat opowiadania. Ci chłopcy pojawili się w moich głowach jako takie biedne dzieci, które starają się jakoś przetrwać w wąskich uliczkach, gdzie wszyscy czyhają na ich życie. Oczywiście podkoloryzowałam, ale chciałam tylko powiedzieć, że super to wszystko udało Ci się zgrać. Ach, zapomniałabym. Dodałabym więcej akapitów w tekście, przydałoby się. Pozdrawiam i z chęcią przeczytam kolejną część :) Pozdrawiam i powodzenia w dalszej pracy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania