Reset

Rozdział I

 

Człowiek nie wie jakie nieszczęścia mogą go spotkać, bo ogólnie się o tym nie myśli, słyszy się w radiu czy TV że ktoś zginął, kogoś okradli, zgwałcili itp, no okej stało się, ale żeby mi się przytrafiło takie coś? Marne szanse, jestem z małego miasta, mam normalną rodzinę, śpię w łóżku z drewnianymi oparciami, normalne życie po całości. To dlaczego miałoby trafić akurat na mnie? Ludzie myślą tak za każdym razem, ale w głębi duszy strach czai się za rogiem, podświadomość wypiera się że NAM mogłoby się coś stać, ale rzeczywistość jest inna. Bronimy się przed takimi myślami, ale właśnie najczęściej zwykłych i prostych ludzi spotyka tragedia, jedni uważają że świat jest nie sprawiedliwy, a drudzy że to wola Boga, a jeszcze inni że tak miało być i na każdego przyjdzie kres. Ja osobiście uważam, że ludzie są za mało świadomi zagrożeń które są na tym świecie, jedynie o nich gadają, myślą, ale żeby zrobić coś w kierunku ochrony siebie i rodziny, nie zdarza się. Bo przecież nieszczęście na pewno nie spotka mnie.

 

Historia się zaczęła banalnie, ale przyniosła skutki na całe życie, jedna chwila, nie odpowiednie miejsce i godzina a może nie odpowiednie decyzje. Był jesienny wieczór, gdy wyszłam z koleżankami do clubu, spotkałyśmy po drodze paru znajomych, młodzież idzie się wyszaleć w końcu piękny wiek, mieć 18 lat i nie dużo na głowie. Club nosił nazwę „Rezydencja“ był otwarty tylko w soboty i organizował najlepsze imprezy w mieście, chodziliśmy tam prawie co tydzień, zrelaksować się, odpocząć od nauki i powolnych przygotowań do matury. Zajęliśmy stolik obok dużego okna i zaczęliśmy wlewać w siebie alkohol, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i tańczyliśmy. Tego wieczoru nawet zatańczyłam z chłopakiem, który od dobrych 2 lat siedział mi w głowie, było wiele złych opinii na jego temat ale miałam to gdzieś, był wysoki, czarujący i inteligentny, co sprawiało że miał powodzenie u dziewczyn. Nie spodziewałam się tego ale podszedł do naszego stolika i zaprosił mnie do tańca, pamiętam to jak dziś, nogi mi się ugięły a do tego doszedł jeszcze alkohol i prawie wyrżnęłam orła przed nim samym, ale uroczo się uśmiechnął i to zignorował. Czułam się jak w bajce, ale nie robiłam sobie nadziei bo wiem jaki był, lecz on szeptał mi do ucha że od dawna podobała mu się moja niezdarność i śmiech. Jeśli jakaś dziewczyna przeżyła takie coś to pewnie zrozumie jak szarpały mną emocję i jakie szczęście czułam. Gdy już się zbieraliśmy powiedział mi że ma nadzieje że się jeszcze zobaczymy i odszedł. Pierwszy raz poczułam w sobie taką energie i nadzieję na lepsze jutro, na prawdę. Nadziei miało nie być, no ale nie oszukujmy się, dziewczyny zawsze robią sobie nadzieje po takich przeżyciach. Wyszliśmy, chłodny wiatr zawiał mi w twarz, czuć było coś czego nie dało się opisać, poczułam jakby ten wiatr chciał mi dać do rozumienia coś, co zrozumiałam dobę później. Znajomi rozchodzili się w swoje strony, a ja weszłam na moją uliczkę, gdzie na końcu niej stał mój dom. Szłam szybkim krokiem, owinięta w kurtkę, wiatr rozwiewał mi włosy na wszystkie strony. I wtedy tak jakby czas stanął w miejscu, ktoś chwycił mnie za ramię a na twarz założył worek, podduszał aż straciłam przytomność, ostatnią chwilę z tamtej chwili pamiętam, jak ciągnął mnie w stronę ciemnego lasu. Miał szerokie ramiona i oddech zwierzęcia, na chwile odzyskałam przytomność gdy we mnie wchodził, zauważyłam że nie mam mojej kurtki ani spódniczki, leżałam w jakieś obłoconej ściółce a nie znajomy mi mężczyzna odbierał mi moją niewinność. Próbowałam krzyczeć ale zatkał mi usta, bił mnie i szarpał, z bólu urwał mi się film, myśląc że to jest właśnie mój koniec.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania