Rezygnacja
W nie tak zamierzchłych czasach byliśmy rzadziej gwałceni zbędnymi informacjami. Musiały minąć lata, zanim dotarła złowroga wiadomość o tym, że wuja z Australii ma kolkę, a ciotuchna Prostata obchodzi jubileusz setnej wiosenki swojego życia; czas pognał do przodu i mamy Internet. A jak już mamy, to nie dziwmy się, że sensacje kuzyna Porno i jego spazmy, zostały wyeksponowane na byle forum. Ale, jak powiada się w takich momentach, nawet najdłuższa żmija kiedyś przemija, zatem arbitralni troglodyci brykną w niebyt, a większość z nich wejdzie do szpar i na powrót stanie się bezkresną małością.
Popatrzmy na świat: nie wszyscy ulegli dominacji idiotów i nie każdy dał się zauroczyć tandetnym gustom dyktatorów umysłowej nędzy! Jeszcze są ludzie wrażliwi! Nadal istnieje piękno, film, książki, muzyka, malarstwo, chodzimy do teatru, a nasze obecne mody i rankingi, oglądalność i pozostałe wciórności, wkrótce zaczną wyciągać kopyta i zdychać na potęgę, jak szczury w „Dżumie”!
Porzuciłem więc rojenia o życiu materialnym i zająłem się duchowym. Zatęskniłem do pisania własnych utworów. Nie dlatego, bym je miał za lepsze, bo to bzdura, megalomaństwo i dowód na postępujący uwiąd, ale dlatego, że w nich jestem bez ciasnych butów, krawata w langusty i twarzy na bakier, a ich treść nie zależy od cudzych przekonań. Mogę ponosić w nich indywidualne klęski i mieć pretensje tylko do siebie.
*
Słowo jest zależne od naszych doświadczeń i od ich wartości. Tętniące krwią elżbietańskich czasów barokowe sformułowania Szekspira, były aktualne wtedy i spotykały się z żywą reakcją widzów. Teraz muszą być na nowo tłumaczone, zinstrumentalizowane na nowo i dostrojone do współczesności, odremontowane z użytych przez niego słów, odpowiadające naszej wrażliwości i pasujące do naszych przeżyć, bo słowa z Renesansu, nie są zrozumiałe nawet dla Anglika. Starczy sobie wyobrazić Mistrza Reja żywcem przeniesionego w realia pubów i gwiezdnych wojen, posługującego się telefonem komórkowym, piszącego e-maila zamiast wiersza o gęsiach.
*
Dostosuj się, przyjmij do wiadomości, że są inne czasy, bądź ucharakteryzowany na cherubinka, chodź w triumfalnym sznurowadle zamiast ponurego krawata, ciesz się bez względu na to, że nie ma czym, mówią mi różni ludzie.
Nie potrafię, odpowiadam. Zanadto pamiętam poprzednie czasy. Buntuję się więc, protestuję, zamykam w sobie i odtąd przebywam w krainach błyszczących lakierków i trzcinowych laseczek, butonierek i kamei. W promenadowych pejzażach, wśród serdecznych pozdrowień i przyjaźni na mur.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania