Richey Edwards

Przyjdź Jezu powtórnie i załóż kapelę!

Na rany po cierniach włóż rockowy kapelusz,

charyzmatyczny jak Hitler z brodą.

Chociaż nowina może już nie dobra...

Nazwij ją The Holy Bible jak ta płyta

najlepsza Manic Street Preachers;

ostatnia płyta z Richey'm Edwardsem,

co zniknął, lecz powróci, jak twierdzą.

Może to Ty będziesz, może to Ty zawsze

byłeś, choć piłeś. Cierpiałeś, i owszem:

ranyś sam zadawał sobie ostrym nożem;

anoreksja uświęca, głodny przecież Boga.

Chciałeś zniszczyć kościoły znieprawionej duszy –

komunista, nihilista. Czym dla tamtych był Jezus?

Dziś wspominam ciebie, pośród moich świętych –

zaćpanych, samobójców, których bolał świat.

Więc przyjdź Jezu powtórnie, nagraj ewangelię

dla tych co nie pasują, po raz wtóry, w Anglii;

zbiorowego samobója na koncercie strzelmy –

bas podkręćmy by anioły z nieba się wytrzęsły!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • słone paluszki dwa lata temu
    Był niedawno artykuł o Edwardsie.
    Nie wiem, ale chyba nie żyje.

    Podoba mi sie, że nie piszesz standardowo.
    Kluczysz. Zbaczasz. Poszukujesz. Odkrywasz.
    W moim guście.
    Pozdławiam☺
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Ślicznie dziękuję. Edwards był taką osobowością, że mimo, że nie umiał grać na gitarze (nieraz na koncertach Jego gitara była odłączona), został z szofera zespołu jego członkiem.
    Pozdławiam również ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania