Rodzina Userów
W segmentach zabudowy szeregowej mieszka wielopokoleniowa rodzina Userów. Ciotki, wujaszki, bracia, siostry i rodzice chrzestni. Duża familiada. Nad całością czuwa Antenat rodu Userów. Bez niego nie może być podejmowana żadna istotna sprawa. Mieszkają na prowincji z dala od wielkomiejskiego życia, toteż większość z nich marzy się zamieszkać w wielkim mieście w eleganckim apartamentowcu na wysokim piętrze np. 9. P. z Ochroną i spoglądać na ludzi z wysoka, jak pełzają po chodnikach, niczym robaki. Kompleks niższości.
Jak wiemy, konflikt pokoleń wciąż trwa i nieuniknione są w całej rozciągłości wiekowej rodziny, rożne niesnaski i konflikty. Dlatego niektórzy pochlebiają sobie nawzajem, tworząc rodzinne enklawy, mocno utwierdzając swoje racje.
Ktoś czasami spomiędzy z półprzymkniętych powiek, potrafi spojrzeć przytomnie na migotliwe światła i znajdzie źródło emisji. Albowiem niektórzy z tutejszej bratni mają zacięcia poetyckie.
Występują także w tej rodzinie choroby, tutaj szczególne i rzadkie: Artystyczna i JA- jak coś swoistego to tego nie trzeba leczyć. Przypadek wulgaryzacji: Mało chętnych do szczepień na horyzont bez granic.
Niektórzy czują się nieszczęśliwi i podrygują w tańcu w rytm niedorzecznych figur i póz. bełgoczą coś. Twarz wykrzywiają w nieokreślonej mimice ludzkiej. Za to łatwo przychodzą im dowcipy i Uśmiania wszelkiego kalibru. Jednak ich riposty, są bardziej niż prostackie. Nikt z nich nie jest fiołkiem przy omszałym kamieniu w zaczarowanym lesie. Poezję trzeba mieć w sobie. (banał)
Jeszcze inni niezdolni są, by uwierzyć w cokolwiek. Albo wypowiadają prawdy abstrakcyjne, trudne do rozpatrzenia kto ofiarą, a kto katem. Sukcesy mają ci, co nigdy nikomu nie przyznają racji. - Mówią wówczas: A nie mówiłem? jacyś my mądrzy po fakcie. no przecie.
W Domostwie Userów często odbywają się różnego rodzaju nocne sympozja naukowe i wieczory spirytystyczne.
Zazwyczaj uczestnikami są samotne osoby i szukające pogaduszek i miłego słówka. Rodzina Userów jest niegościnna i dlatego nie ma świeżego powiewu i wielokulturowości. Tworzy się skansen ( jakby)
Są jeszcze Mistycy, narodowcy, ateiści. Cały przekrój naszej społeczności.
Aby oddać wiarygodność mojej historyjki, powiem, że pracowałem u rodziny Userów jako Woźny. Wykonywałem prace porządkowe przy ich posesji i drobne prace naprawcze.
Otóż, pewnego feralnego dnia, a był to słoneczny dzień, i to co się przydarzyło:
Jedyna stara panna w tej rodzinie, przyszła i rozkazała tak: Przyjdź do mnie, bo skrzypią mi drzwi i chyba trzeba je nasmarować. Jej szczególnie nie lubię i nawet nadałem jej przezwisko, ale nie wypowiem, bo obrzydliwe. Gdy przyszedłem do stróżówki, zobaczyłem smugę światła, na podłodze i ścianach. Nadeszła mnie ogromna chcica, żeby napisać wiersz. Po jakimś czasie wpadła stara panna i gardłuje:
A ty co , piszesz wierszyki, zamiast być u mnie.
Wzięła kajecik i zaczęła zwoływać rodzinę. Na głos czytała i po każdej strofie wybuchała śmiechem
Pozostali też.
Tak oto podzieliłem los Skawińskiego. Zwinąłem manatki i odszedłem.
Oto ten wierszyk smieszny.
Ogromna siła dotarła do mnie
unosi do góry jak piórko
pod księżyc
farbowany w technikolorze
słońce
rozgrzany do białości węgielek.
Pojawiły się barwy
podobne po rozczepieniu światła
iskry burze wizualne
krwotok oczny.
Inny biologiczny świat
niespotykana różnorodność form
nie mogę nasycić się obrazem
wizją ładu i piękna.
Ziemia i przestrzeń zmówiły się
ptaki oniemiały z zachwytu
drzewa ociosane metaforą
stoją bez oczu
surrealizm zamieniony w prostotę.
Sunę w dół do góry
bez przeszkód
tutaj myślenie szkodzi i zabija
skończona zabawa w wojnę
nie cierpię utraciłem cierpliwość.
Cieszę się nowym światem
wolnym od złych zdarzeń
miłość istnieje naprawdę
nie ma słów
mniej więcej
tak sobie.
Nie istnieje słowo-pocisk.
Komentarze (1)
No proszę, jaki zgrabny kawałek prozy :) Domniemywam, że to analiza społeczności opowijskiej, bardzo celna!
Wiersz też udany, brawo!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania