Roland

- Minęło prawie tysiąc lat od momentu, w którym Krzyżowcy pokonali Śmierć i jej armię nieumarłych. Wydawało się, że na Ziemi wszystko wróciło na swoje dawne tory. Jednak to była tylko cisza przed burzą…

*

Roland jeden z Krzyżowców podróżował właśnie z Fridar do Klasztad, gdy niebo zaczęła spowijać ciemność. Szybo zaczął mieć przeczucie, że to nie jest zwykła burza, tylko coś o wiele gorszego. Nagle do uszu doleciał go przerażający huk. Na niebie zaczęła tworzyć się ogromna dziura, z której zaczęły wychodzić najróżniejsze potwory. Ziemia zaczęła drżeć, powstawały rozpadliny skąd zaczęli wypełzać nieumarli i Sługi Śmierci.

- Śmierć powróciła, ale dlaczego z jej zastępami pojawiła się Pustka? Muszę prędko ruszać do Klasztad - pomyślał Roland.

Popędził konia, który do tej pory wolno cwałował aby ruszył galopem.

*

- Zanim przejdziemy do dalszej części opowieści o naszym bohaterze musimy sobie coś powiedzieć o Krzyżowcach…

- Ciekawe co o nich powiesz bardzie. Przecież powszechnie wiadomo, że to byli posrani fanatycy, co o mało połowy ludności, królestwa nie spalili na stosach. Dobrze, że nasz ówczesny władca im na to nie pozwolił.

- Polać mu! Ma świętą rację!

- Pozwólcie mu dokończyć. Przecież on tylko opowiada o bohaterze, który uratował nas wszystkich. Krzyżowcy na samym początku swojego istnienia pomagali ludziom, bronili ich przed złem, dopiero potem im coś odbiło i zaczęli widzieć w niektórych demony. Pamiętam jak za dzieciaka podziwiałem ich przepiękne złote zbroje, a jak władali bronią! Krążą również plotki, że niektórzy członkowie zakonu posiadają tajemnicze umiejętności – wtrącił się karczmarz.

- No dobra, nich mówi co było dalej - odburknął Maldar.

- A więc Roland dotarł do Klasztad…

*

Gdy wjechał do Klasztad zobaczył tysiące ciał na ulicach, Sługi Śmierci i nieumarłych mordujących niewinnych ludzi. Jednym słowem zobaczył rzeź. Zsiadł z konia. Zdjął tarczę i berdysz przyczepione do juk konia.

*

- Jakim cudem mógł dzierżyć dwuręczny berdysz i tarczę jednocześnie? Przecież nawet najsilniejszy wojak nie jest wstanie władać nim jednocześnie.

- Otóż dlatego, że był nadludzko silny. Mogę dalej kontynuować?

- Możesz, możesz.

- Na czym stanęliśmy… a już wiem…

*

Zdjął tarczę i berdysz przyczepione do juk konia. Spoglądając w niebo dojrzał on promień idący z wieży pałacu klasztadzkiego w samo serce Pustki. Roland musiał się tam przebić i sprawdzić co się tam dzieje.

Pierwszymi przeciwnikami, których musiał pokonać byli nieumarli…

*

- Co Ty pleciesz bardzie? Przecież powszechnie wiadomo, że on musiał pokonać najpierw Sługi Śmierci.

- Głupi jesteś jak but. On przeca musiał pokonać najpierw psy piekieł Cerbery.

- Bard ma rację. Najpierw byli nieumarli - wtrącił karczmarz.

- Mogę kontynuować?

- Możesz.

- Tak więc…

*

Pierwszymi przeciwnikami, których musiał pokonać byli nieumarli. Zaczął ich ciąć na pół swoim wielkim berdyszem, miażdżył im również głowy, walczył jak lew przebijając się ulicami. Okazało się również wtedy, że Roland posiada moce, a najpotężniejszą z nich była falanga. Pozwalała mu ona tworzyć swoje własne kopie, które również walczyły z przeciwnikami.

*

- Ta i pewnie to samo potrafił zrobić ze swoim kutasem - powiedział ironicznie Maladar.

Wszyscy goście w karczmie zaczęli się śmiać.

- Oj przestań Maladar, od kiedy Kalama kopnęła Ciebie w dupę jesteś nie do zniesienia. Jak jeszcze raz mu przerwiesz to wykopie Ciebie z tej karczmy. Kontynuuj bardzie - rzekł karczmarz.

- Tak więc…

*

Pozwalała mu ona tworzyć swoje własne kopie, które również walczyły z przeciwnikami. Roland dotarł do zabarykadowanego placu, na którym schronili się ludzie. Stanął na samym środku placu gdy nagle pojawił się Sługa Śmierci, potężny demon, mający prawie trzy metry wzrostu, jego ciało przypominało ciało kościotrupa, głowę miał zakrytą czarnym kapturem, a w rękach dzierżył dwa potężne sierpy. Razem z nim pojawiły się duszę potępieńców, a dźwięk ich łańcuchów był słyszalny na wiele kilometrów od Klasztad. Zjawy zaczęły porywać duszę ludzi znajdujących się na placu, a Sługa Śmierci zmieniał te ciała w nieumarłych…

*

- Moment, moment. Skoro…

- Maladar ostrzegałem Ciebie.

Karczmarz pochwycił Maladara i wywlókł go z karczmy. Na samym progu złapał go za ramiona, a potem zasadził mu potężnego kopniaka. Maladar poleciał twarzą w zaspę śniegu. Powróciwszy za ladę karczmarz poprosił barda o kontynuowanie opowieści.

*

Roland jako syn anioła sprawiedliwości Forsetiego był odporny na moce Sług Śmierci i potępieńców. Rozpoczęła się długa walka. Potępieńcy próbowali wyrwać mimo wszystko duszę Rolanda, ale nie udawało im się to. Szybko padali w ferworze walki. Wtedy Sługa Śmierci wezwał Cerbery, potężne trzygłowe psy, strażników dusz zza światów, lecz nawet one nie były wstanie pokonać Rolanda. Potężna horda psów piekieł padła bardzo szybko w tym starciu. Nadszedł w końcu czas na pojedynek Krzyżowca ze Sługą Śmierci. Demon rozłożył ręce i ruszył bardzo szybko na Rolanda. On jednak zdążył uskoczyć w bok. Sługa obrócił się rzucając w niego swoimi sierpami. Roland obydwa sparował. Natychmiast ruszył na demona aby zadać cios i zanim się on zorientował co się dzieje Krzyżowiec przepołowił go swoim berdyszem. Po walce Roland spotkał w tłumie ocalałych osobę, która twierdziła, że w pałacu, znajduję się filar umożliwiający przyzywanie armii nieumarłych, potępieńców i reszty stworów.

Krzyżowiec nie tracąc czasu wyruszył dalej. Po długich godzinach walki na ulicach Klasztadu dotarł w końcu do samego pałacu. Przebijając się prze hordy stworów doszedł do dziedzińca pałacowego. Na samym środku stał rzeczony wcześniej filar. Zaś obok niego stała sama Śmierć. Była w posiadaniu Kamienia Władzy.

- To wyjaśnia dlaczego pojawiła się Pustka - pomyślał Roland.

Śmierć miała prawie pięć metrów wzrostu, przypominała bardzo jej Sługi, miała na plecach skrzydła podobne do anielskich, w ręku dzierżyła potężną kosę.

- Ty jesteś tym rycerzykiem, który niszczy moje legiony. Na próżno będzie Twój trud, gdyż niebawem zawładnę wszystkimi światami i nawet Najwyższe Zło klęknie przede mną- rzekła Śmierć.

- Nie zawładniesz. Ja Ciebie powstrzymam.

To mówiąc Roland ruszył na Śmierć próbując zadać jej cios, jednak ona go sparowała i odrzuciła Krzyżowca na kilka metrów w tył. Gdy podnosił się z ziemi, spróbował zaatakować ją od pleców, lecz i ta próba skończyła się nie powodzeniem. Wtedy Śmierć wyprowadziła cios, raniąc Rolanda w ramię. Ranny Krzyżowiec spróbował kolejny raz zadać cios. Jednak i tym razem nic z tego nie wyszło. Roland powoli zaczął tracić nadzieję na zwycięstwo, z każdą chwilą również tracił siły. Wtedy przypomniał sobie o mocy Kamienia Władzy. Musiał go jakoś odebrać Śmierci i użyć jego mocy aby wepchnąć ją do Pustki. Tym razem Krzyżowiec ruszył aby zniszczyć filar. Resztkami sił dobiegł do filaru i zanim Śmierć zdołała zorientować co się dzieje, roztrzaskał filar swoim berdyszem. Wszystkie szczeliny zaczęły się zamykać wciągając armię Śmierci do swojego wnętrza. Jej moc zaczęła słabnąć. Ruszyła na Rolanda próbując zadać mu śmiertelny cios, lecz on zdołał odskoczyć w bok i podciąć ją swoim berdyszem. Kamień Władzy wypadł jej z dłoni, Krzyżowiec znowu resztkami sił pochwycił go. Zaczął używać jego mocy aby powoli wpychać Śmierć w Pustkę.

- Ja jeszcze tu wrócę - krzyczała Śmierć.

Gdy Śmierć znalazła się we wnętrzu Pustki Roland użył kamienia do zamknięcia. Po walce nasz bohater ukrył Kamień Władz aby nie wpadł w niepowołane ręce.

Po dziś dzień nikt go nie znalazł…

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • inkarnacja 17.07.2019
    Technicznie nie jest źle, piszesz nawet wartko i dosyć zręcznie. Trzymasz się konsekwentnie pewnej stylizacji językowej i gatunkowej. Trochę tu opowiastki rycerskiej, a trochę gawędy czy może nawet bajki.
    Zdarza się, że gubisz spacje, a interpunkcja jest chyba autorskiej produkcji. Masz pewne problemy z zapisem dialogów. Sporo konstrukcji szwankuje z różnych powodów.
  • slawko00 17.07.2019
    Dziękuję za opinie :) W następnych opowiadaniach postaram się popracować nad elementami, o których mówiłeś.
  • Agnieszka Gu 17.07.2019
    Witam,

    Na początek kilka drobiazgów:
    "Na niebie zaczęła tworzyć się ogromna dziura, z której zaczęły wychodzić najróżniejsze potwory. Ziemia zaczęła drżeć, powstawały rozpadliny skąd zaczęli wypełzać nieumarli i Sługi Śmierci." - powtórzone słowo "zaczęła" - spokojnie można przebudować tak zdanie, aby go uniknąć lub zastąpić synonimem...

    "-Ciekawe co o nich powiesz bardzie." brak spacji po myślniku plus w kilku jeszcze innych miejscach.

    "Zdjął tarczę i berdysz przyczepione do juk konia." - ten sam zapis w dwóch miejscach rzuca się w oczy.

    "Karczmarz pochwycił Maladara i wywlókł go z karczmy. Na samym progu złapał go za ramiona, .." - wywlókł go, złapał go - powtórzenie "go" zbyt blisko siebie...

    "Wtedy Śmierć wyprowadziła cios, raniąc Rolanda w ramię. Ranny Krzyżowiec spróbował kolejny raz zadać cios. " - cios - cios zbyt blisko...

    W kilku miejscach aż się prosi o użycie synonimów. Sama opowieść fabularnie fajnie obmyślona.
    Czyta się dość płynnie.

    Na opowi można edytować teksty i nanosić poprawki.
    Pozdrawiam
  • slawko00 17.07.2019
    Jutro postaram się poprawić błędy. Dziękuję za opinie :)
  • Kapelusznik 17.07.2019
    Nie będę się przejmował błędami - oceniam treść
    Na razie - ciekawy pomysł - opowieść przedstawiana przez barda - fajnie
    Fabularnie - trochę dziwnie
    Śmierć jako ta "zła"? Śmierć nie jest zła sama w sobie - po prostu jest
    Przedstawienie śmierci jako zła jest dość proste
    Styl trochę dziwny - ale jest to opowieść barda więc wybaczam
    Miało być 4, kliknąłem 5 - więc masz jako kredyt zaufania

    Przy okazji - witamy na opowi!
    Odwiedzaj innych, a ci pewnie odwiedzą ciebie - teraz masz sporo gości - bo widzą żeś nowy na portalu
    W "Publikacje" wejdziesz masz na prawo od tekstu możliwość edycji - wykorzystaj do poprawek
    I ostatnia podpowiedź - maksymalnie 2 teksty na 24 godziny pojawiają się na głównej stronie - reszta jest pochłaniana przez opowijkowe piekiełko - więc nie wrzucaj zbyt wielu tekstów na raz - bo nikt ich nie zobaczy

    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • slawko00 18.07.2019
    Poprawiłem trochę błędów związanych z dialogami. Dzisiaj nie mam czasu aby poprawić wszystkie błędy.
  • Gregory Heyno 19.07.2019
    Może być, co do poprawiania, a po co?, będziesz pisał więcej to więcej błędów zaczniesz widzieć, a kosmetykę sobie zostaw na coś poważniejszego, dzięki za podzielenie się
  • slawko00 20.07.2019
    Dziękuję za podpowiedź :) właśnie wczoraj opublikowałem drugie opowiadanie. Zachęcam do przeczytania.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania