Romantic Love
"ROMANTIC LOVE"
Smacznie sobie spałam i śniłam o wspaniałym życiu, kiedy usłyszałam znienawidzony przeze mnie dźwięk, dźwięk budzika, od niedawna zamieszkiwałam Tokio , wynajęłam niewielkie mieszkanko na obrzeżach miasta.
Fakt nie rozpakowałam jeszcze wszystkich pudeł, ale nie ma co się dziwić wprowadziłam się dopiero wczoraj.
Co jest 8.30, w pracy mam być o 9, o nie spóźnię się pierwszego dnia!- krzyknęłam.
Natychmiast zerwałam się z łóżka , przy okazji potykając się o wystające książki, na szczęście nie zrobiłam sobie nic poważnego, tylko lekko stłukłam nadgarstek.
Odkąd pamiętam od dzieciństwa uwielbiałam książki, w mojej poprzedniej pracy zajmowałam się głównie wydawaniem książek i kierowałam autorami, bardzo lubiłam tę pracę , ale własnowolnie z niej zrezygnowałam.
Gdyż pewnego dnia podsłuchałam rozmowę innych współpracowników, którzy twierdzieli, że dostałam tę pracę tylko dlatego, że mój ojciec jest Głównym Dyrektorem, zrobiło mi się bardzo przykro, więc bez zastanowienia spakowałam się i wyjechałam do Tokio.
Jednakże najbardziej było mi żal mojego ojca, od momentu kiedy wyjechałam i opuściłam jego firmę, nie odezwałam się do ojca ani razu, będę musiałam wkrótce zadzwonić do ojca.
Szybko wstałam z podłogi i założyłam ciuchy, które o dziwo zdążyłam sobie wczoraj przygotować, założyłam czarną spódniczkę, czarną bluzeczkę na ramiączkach , na bluzeczkę założyłam czarną kurteczką, buty na koturnach, włożyłam słuchawki do uszu, wzięłam torbę, wypiłam kawę i jak oparzona wybiegłam ze swojego mieszkania.
Na szczęście przystanek autobusowy znajdował się 10 metrów od mojego domu, po chwili wsiadłam do autobusy, kilka chwil później stałam przed ogromnym budynkiem, który od dziś miał stać miejscem mojej pracy.
Lekko zdyszana wbiegłam do środka i zaczęłam rozglądać się za Dyrektorem, który miał mnie wprowadzić.
Masz naprawdę niesamowite wejście, panno White- rzekł męski głos.
Odwróciłam się i ujrzałam mężczyznę, który był równy mi wiekiem, mężczyzna miał na sobie garnitur, miał czarne półdługie włosy i czarne oczy, doszłam do wniosku, że mężczyzna stojący naprzeciwko mnie jest Dyrektorem.
Panna White, jak się domyślam- rzekł mężczyzna.
Tak to ja, bardzo przepraszam za spóźnienie- powiedziałam.
Nic się nie stało, jestem Leo Black i jestem Dyrektorem Esmegardy, proszę za mną zaprowadzę Panią do Pani działu, Działu Mangi- rzekł Leo.
Dział Mangi myślałam, że będę w dziale Literatury?!- powiedziałam zaskoczona.
Bardzo mi przykro, ale Dział Rekrutacji przydzielił Panią do Działu Mangi, do Greya- powiedział Dyrektor.
Grey to nazwisko słyszałam pierwszy raz w życiu, fakt w liceum i na studiach był chłopak, który miał podobne nazwisko, ale w tej chwili nie potrafiłam sobie przypomnieć , kochałam się w tym chłopaku przez 3 lata liceum i na studiach.
Nawet zdobyłam się na odwagę, i wyznałam mu miłość, po tym wyznaniu byliśmy przez jakiś czas razem, ale potem rozstaliśmy się w niezgodzie, kiedy ponownie wyznałam swoją miłość zostałam po prostu wyśmiana.
Od tamtej pory przysięgłam sobie, że już nie pokocha żadnego mężczyzny, a to dlatego, że ciągle kochałam mężczyznę, który złamał mi serce.
Panno White wszystko w porządku, panno White- powiedział męski głos.
Natychmiast otrząsnęłam się ze swoich myśli i poszłam za Dyrektorem.
Tak wszystko w porządku Panie Black, zamyśliłam się trochę- powiedziałam.
Po chwili dotarliśmy do mojego nowego działu to, co tam ujrzałam wywołało u mnie ogromny szok.
Wszędzie panował ogromny bałagan, wszędzie walały się jakieś papiery, tomiki, scenopisy , rękopisy, książki, a osoby, które obecnie znajdowały się w pomieszczeniu wyglądały jak zombi.
Boże umarłam i trafiłam do piekła- szepnęłam.
Podeszłam do jednego z obecnych mężczyzn, mężczyzna tkwił w pół śnie , miał podkrążone oczy i wydzielał bardzo nieprzyjemny zapach, natychmiast się odsunęłam.
Tak się cieszyłam z nowej pracy, a teraz chciała z niej jak najszybciej uciec w ogóle jej nie zaczynając.
Hej Takanota pobudka, nowa przyszła- powiedział Dyrektor.
Egh....., co, a ty jesteś nowa Greya nowa przyszła!, Grey!- krzyknął brązowowłosy mężczyzna.
Zamknąć się usłyszałem, za pierwszym razem, a więc jesteś nową redaktorką tak- powiedział białowłosy mężczyzna i przeciągnął się.
Tak jestem Dovanna White, miło poznać- rzekłam i lekko się ukłoniłam.
Dobra ludzie ogarnąć się, mamy nową pracownicą- rzekł złotooki mężczyzna.
Wiesz, jesteś bardzo młoda jak na redaktorkę- rzekł złotowłosy mężczyzna i podał mi rękę.
Odwzajemniłam uścisk, ale szybko uwolniłam dłoń, gdyż dłoń mężczyzny była bardzo mokra.
Jestem Nathaniel, jestem Redaktorem i Ilustratorem- rzekł złotowłosy mężczyzna.
Jestem Dovanna White, miło poznać- rzekłam.
Po cichu podeszłam do Dyrektora.
Panie Black proszę wybaczyć, ale kim oni są i czy zawsze tak wyglądają- szepnęłam.
To są twoi nowi współpracownicy panno White, a resztę ich zapytaj ja mam robotę trzymaj się mała- rzekł Leo i zniknął.
Po zniknięciu Dyrektoram ja ponownie rozejrzałam się po pomieszczeniu i byłam przerażona.
Wszędzie panował ogromny bałgan nie wiedziałam co mam robić, ani jak się zachować.
White podejdź do mnie, więc pracowałaś wcześniej w mandze?- zapytał białowłosy mężczyzna.
Nie w mojej poprzedniej pracy w firmie White Corporation, zajmowałam się głównie wydawaniem książek i promowaniem autorów- powiedziałam.
Ah Literatura, czekaj jesteś córką Marcusa White, tego Głównego Dyrektora White Corparation?!- rzekł zaskoczony złotooki mężczyzna.
No nie zaczyna się, tak to ja- odparłam nieśmiało.
Aha więc nic nie wiesz o mandze, jesteś bezużyteczna- powiedział białowłosy mężczyzna.
Co Grey jak możesz tak mówić jeszcze nic nie zrobiłam, a ty już mnie oceniasz- powiedziałam stanowczo.
Dobra jakoś to będzie, a tak przy okazji jestem Lysander Grey Redaktor Naczelny Esmegarda- rzekł białowłosy mężczyzna.
Lysander to imię tkwiło mi gdzieś, głęboko w zakamarkach pamięci, czyżby to był ten chłopak, który mnie skrzywdził
Pokręciłam głową , wróciłam do swojego stanowisko i zaczęłam trochę sprzątać.
No, nie w co ja się wpakowałam- powiedziałam cicho.
Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wbiegła białowłosa kobieta z tysiącem tomików w rękach.
Hej ty jesteś Dovanna White nowa redaktorka, jestem Rosalia proszę musisz to przejrzeć i się z tym zapoznać powodzenia- powiedziała białowłosa kobieta.
Co to jest?!- powiedziałam zaskoczona.
Są to wszystkie mangi, które zostały wydane w ostatnich latach przez Esmegarda, musisz się z tym zapoznać- powiedziała Rosalia.
Nic nie odpowiedziałam tylko westchnęłam, i zabrałam się za zgłębianie wszelakiej wiedzy na temat mangi, kiedy skończyłam wybiła północ, wzięłam pozostałe książki i zbierałam się do domu.
Kiedy wróciłam zaparzyłam sobie gorącą czekoladę i wróciłam do czytania, zajmie mi to całą noc dziś nie zmrużę oka, ale muszę udowodnić wszystkim, a zwłaszcza Greyowi, że nie jestem bezużyteczna.
Kiedy skończyłam wybiła 4 rano, położyłam się i zasnęłam.
Następnego dnia byłam punktualnie w pracy, mimo, że byłam bardzo zmęczona miałam całkiem dobry humor.
Skierowałam się do swojego działu i doznałam szoku, całe pomieszczenie lśniło czystością , już pomijając, że wszystko było w różowych kolorach.
Co jest grane, dzień dobry- rzekłam.
Dzień dobry- odparł mi chór głosów.
Uniosłam oczy i ujrzałam grupę niesamowicie przystojnych mężczyzn, którzy byli pełni wigoru i energii, i przede wszystkim byli bardzo zadbani, przetarłam kilka razy oczy, aby upewnić się, że nie śnię, nawet się uszczypnęłam bolało, więc nie śniłam to była rzeczywistość.
Przepraszam, ale chyba pomyliłam pokoje- powiedziałam.
Ależ skąd, doskonale trafiłaś Piękna- powiedział czerwonowłosy mężczyzna.
Stałam w miejscu byłam jak sparaliżowana.
Wybaczcie, ale muszę na chwilę wyjść- powiedziałam.
A jej, co się nagle stało, dziwna jakaś- powiedział brązowowłosy mężczyzna.
Wyszłam z pomieszczenia w oddali zauważyłam Rosalię, natychmiast do niej podbiegłam chwyciłam za rękę i wprowadziłam Rosalię do damskiej toalety.
Anna co Ty wyprawiasz, ja nie jestem z Twojego działu- powiedziała Rosalia.
Wybacz Roso, ale muszę Cię o coś zapytać- rzekłam.
Dobra mów- powiedziała Rosalia i oparła się o umywalkę.
Kiedy wczoraj przyszłam do pracy, w całym pomieszczeniu panował ogromny bałagan i smród, jakim cudem dzisiaj to miejsce lśni czystością, a stado zombi przeobraziło się w stado niesamowicie przystojnych mężczyzn, i gdzie są dziewczyny!- krzyknęłam.
Dobra posłuchaj ci faceci pracują w tak zwanym 20- dziestodniowym cyklu, wygląda to tak na początku są pełni energii i zapału do pracy , nastepnie pracują w dzień i w nocy , nie śpią, nie jedzą, nie piją i nie myją się, kiedy wszystko jest już gotowe i oddane do wydruku, tak jakby zmartwychwstają i są niesamowicie przystojnymi mężczyznami takich jakich właśnie ich spotkałaś rozumiesz- powiedziała Rosalia.
Ok, a gdzie są dziewczyny nie spotkałam żadnej w moim dziale- powiedziałam.
No bo w Twoim dziale, pracują tylko mężczyźni jesteś jedyną kobietą, owszem jest kilka pracownic , które mają na nich oko, ale tak ogólnie to jesteś jedyną dziewczyną, którą przydzielono do działu Greya- powiedziała Rosalia.
Że, co proszę żartujesz prawda!- krzyknęłam.
Ależ skąd, nie martw się Anna ci faceci są naprawdę mili, i chętnie Ci pomogą we wszystkim, ale uważaj na Castiela to typowy podrywacz zresztą sama się przekonasz, kiedy go poznasz- powiedziała Rosalia.
Po rozmowie z Rosalią wróciłam do swojego działu, doskonale ukrywając fakt w jakim ogromnym szoku obecnie się znajduje.
Cześć wybacz, ale nie przedstawiliśmy się wczoraj jestem Armin, to Alex, ten czerwonowłosy to Castiel, Nathaniela i Lysandera już znasz- powiedział brązowowłosy mężczyzna.
Jestem Dovanna White, miło poznać- powiedziałam.
Nie będziesz miała nic przeciwko , jak będziemy się do Ciebie zwracać Anna- rzekł Armin.
Oczywiście- powiedziałam.
Nie martw się nauczymy Cię wszystkiego od podstaw, a tak w ogóle to dobrze się czujesz Anna, wyglądasz na zmęczoną- powiedział zatroskany Alex.
Cóż przez całą noc czytałam mangi, aby nieco zrozumieć czym będę się teraz zajmować- powiedziałam.
Czekaj przeczytałaś wszystkie nasze mangi w jedną noc, wow niesamowite- powiedział Armin.
To nic takiego , w liceum i na studiach pobijałam rekordy w czytaniu książek w bibliotece- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Że co, to niemożliwe jak- szepnął Lysander.
Aha to świetnie, że będziecie mnie uczyć, ale czy któryś z was wyjaśni mi, dlaczego pokój jest w różowych kolorach i pełen maskotek?- zapytałam.
To był pomysł Greya wydajemy mangę dla dziewcząt, więc Lysander wpadł na pomysł , abyśmy zintegrowali się ze światem dziewcząt i ich uczuciami, wtedy nam się lepiej pracuje- powiedział Nathaniel.
Ja jestem pewien, że tak śliczna osóbka jak Ty pojmie wszystko w mig- rzekł Castiel i puścił mi oczko.
Pewnie masz rację- rzekłam i lekko odsunęłam się od Castiela.
Summer daruj sobie takie teksty, dziewczyna jest idiotką, ale nie jest na tyle głupia, aby nabrać się na Twoje tanie teksty na podryw- rzekł Lysander.
Grey jesteś strasznie zimny i chłodny, nic dziwnego, że nie masz dziewczyny - rzekł Castiel.
Do diabła Grey nie nazywaj mnie idiotką, bo nią nie jestem, więc bądź cicho- powiedziałam stanowczo.
Uła dziewczyna ma charakterek, lubię ją- rzekł błękitnooki mężczyzna i zaśmiał się .
Zamknij się Nathaniel i zabierz się do roboty, a zwłaszcza ty White musisz się jeszcze wiele nauczyć, do diabła dlaczego Leo przydzielił do nas jakąś bezużyteczną Nowicjuszkę! - krzyknął białowłosy mężczyzna.
Nie wytrzymałam chwyciłam najbliższą książkę i rzucił nią w stronę Lyandera, ale ten zrobił unik i chwycił książkę w dwa palce.
Dobry rzut, ale musisz popracować nad celnością, może przestaniesz się bawić i łaskawie weźmiesz się do pracy Mała- rzekł Lysander.
Agh......, Grey wkurzasz mnie!- krzyknęłam.
Z wzajemnosćią White- powiedział złotooki mężczyzna i zabrał się za swoją pracę.
Wiecie jak się tak kłóciliście wyglądaliście jak zakochani, to było urocze- rzekł Castiel i uśmiechnął się.
Co !, ja zakochana w tym niewychowanym durniu nigdy w życiu !- krzyknęłam.
Jesteś pewna Anna, czerwienisz się- powiedział Castiel.
Nie....., nie to z gorąca....., otworzę okno- powiedziałam.
Miałam cichą nadzieję, że nikt po za Castielem nie zauważył mojego obfitego rumieńca, a zwłaszcza Grey.
Po krótkiej jak to określił Castiel kłótni między mną, a Greyem wróciłam do swojego stanowiska, natychmiast otoczyli mnie Alex, Armin i Castiel , chyba nieświadomie zyskałam sobie przyjaciół.
Cała trójka zaczęła mi tłumaczyć : jak rysować kreski, jak rysować postacie, pod jakim kontem , jakiego papieru używać .
Mimo, że wszystko co tłumaczyli mi chłopaki było dla mnie czarną magią, o dziwo wszystko pojmowałam w mig, nagle rozległ się dźwięk telefonu.
Lysander " zastępniak", jest gotowy- powiedział Nathaniel.
Dobra nowa idziesz ze mną, musisz nauczyć się tu pracować- powiedział Lysander.
Razem z Lysanderem skierowaliśmy się do pobliskiej windy.
Wiesz mam dziwne wrażenie, że już się gdzieś kiedyś spotkaliśmy - powiedział białowłosy mężczyzna.
Raczej nie, więc zastępniak to materiał zastępczy tak, to znaczy, że ktoś nie dostarczył oryginalnego - powiedziałam.
Tak, więc jednak coś tam wiesz White- powiedział Lysander.
Grey nie wkurzaj mnie- powiedziałam stanowczo.
Dlaczego jesteś śliczna, kiedy się denerwujesz Mała- powiedział Lysander.
Oh zamknij się już- rzekłam.
Słowa Lysandera wywołały drżenie mojego serca dlaczego tak było.
Ok, a na kiedy jest termin?- zapytałam.
Na za tydzień- rzekł złotooki mężczyzna i oparł się o poręcz.
Lysander był wysoki, więc musiałam unosić głowę, kiedy z nim rozmawiałam.
Co takiego?!, ale jeśli materiał zastępczy został dopiero ukończony, to kiedy ten ktoś zaczął nad nim pracować?- zapytałam.
Jakieś 3 dni temu- powiedział Lysander.
Nie macie, jakiegoś gotowego materiału?- zapytałam.
Mamy ich, aż za dużo , czy jesteś autorem, czy wydawcą i uważasz , że zastępniak, to tylko materiał jesteś totalną idiotką, jeśli masz gdzieś dziurę, to wpychasz diament wszędzie- powiedział stanowczo złotooki mężczyzna.
Prawda, ale to brzmi jak scenariusz w najlepszym wypadku- powiedziałam szeptem.
Po kilku chwilach dotarliśmy do pokoju Rysowników przy stole siedział srebrnowłosy mężczyzna.
Lysander wziął materiał do ręki i zaczął go szczegółowo przeglądać.
Dobra robota wybacz, że musiałeś to skończyć w ciągu trzech dni- powiedział Lysander.
Nie ma sprawy, miałem czas- rzekł Rysownik.
Wziołeś swoje przybory, mógłbyś zrobić tę scenę pocałunku bardziej dramatyczną - powiedział Lysander.
Hmm...., coś takiego- rzekł Rysownik.
Nie, możesz to zrobić pod tym kontem- powiedział białowłosy mężczyzna.
No nie wierzę, on karze mu to rysować od nowa, drukarze czasem już na, to nie czekają - rzekłam.
Mówię tak, bo wiem, że może być lepiej, nie odzywaj się skoro się na tym nie znasz nowa- rzekł Lysander.
Nie ....., nie tak....., całowałeś się kiedyś?- zapytał białowłosy mężczyzna.
Chwila moment, to już podchodzi pod molestowanie- szepnęłam.
Czy nie może zostać tak jak teraz, jest dobrze narysowane, nie mamy już czasu- powiedziałam.
Zamilcz Nowicjuszko! - krzyknął Lysander.
Dobra, ale nawet jeśli robiło się to samemu, nie da rady tego zobaczyć- powiedział Rysownik.
To prawda, ok pokażę Ci- rzekł złotooki mężczyzna.
Mam przynieść jakieś przykładowe plansze, już idę- rzekłam.
Z tego punktu widzenia, zwróć szczególną uwagę na pod brudek- powiedział Lysander.
Po tych słowach Lysander chwycił mnie za rękę, uniósł mi pod brudek i pocałował z pasją , natychmiast odepchnęłam Lysandera i oparłam się o ścianę , aby uspokoić moje serce i uspokoić oddech.
Załapałeś, a teraz szybko mi to narysuj- powiedział białowłosy mężczyzna.
Co Ty, do diabła robisz !- krzyknęłam.
Pracuję, nie widać- rzekł Lysander.
Idiota !- krzyknęłam.
Po tej nieoczekiwanej sytuacji z Lysanderem, skierowałam się do pobliskiego barku zamówiłam sobie kawę i zamyśliłam się.
Ciągle byłam oszołomiona pocałunkiem Lysandera dlaczego to zrobił, bo chciał pokazać Rysownikowi jak ma narysować, czy może chciał mnie upokorzyć .
Ok czego się dowiedziałam do tej pory o moich współpracownikach i dziale
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania