Róża
Piękna — powiadasz.
Delikatna — mówisz.
Pachnie miłością — szepczesz.
To Ona, ta jedyna.
Stoisz
w ogrodzie pełnym róż.
Niby wszystkie takie same,
a jednak już nie patrzysz
na Mnie.
Jakbym była inna —
biała, czysta, pusta.
Jakbym nie miała tego,
co one.
Nie wiesz,
że choć piękne,
kryją w sobie broń.
Dotkniesz — zranią Cię
jak nikt.
Może dlatego odeszłam,
by nie ranić Cię sobą.
Nie będę tęsknić,
gdy wybierzesz inną.
Tylko czasem
uronię łzę,
a Ty zobaczysz,
że staję się coraz słabsza.
Że znikam powoli,
bo gdy się kogoś kocha —
to się o Niego dba,
poświęca mu ciepło,
podlewa sercem.
Byłeś moim Słońcem.
Zgasłeś.
A mój świat
zanurzył się w ciemności.
Będzie bolało,
aż w końcu
zostanie po Mnie tylko
uschnięty badyl —
cichy ślad po miłości,
która nie zakwitła.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania