Róża
Ludzie to roboty nadal, szukają roboty nadal, aby zapomnieć jak kiedyś chlaliśmy...
To nie piękny sen, a kolejny błąd.
Chciałabym na zawsze uciec już stąd.
Suchą stopą podeptać ląd.
Nie ważne jak patrzysz, ważny jest kąt.
Od dziś do jutra, od jutra do świąt.
Groźna choroba, lecz czemu ona i skąd?
Niby niewinna, a jednak jak trąd.
W żyłach brak krwi, tam płynie prąd.
I niby nadal popycha nas muł, choć my już dawno na niego opadliśmy...
Jestem drapieżnikiem więc stanę przed sąd.
Ludzie zawsze porównywani są do zwierząt.
Zanim wyciągną wnioski robią osąd.
A pod szkieletem aż boli narząd.
Biegnę przed siebie tylko dokąd?
Aż zabraknie mi tlenu i padnie rozrząd.
Czarny kot na mojej drodze, skąd?
Nie mam zamiaru się bać, to chory przesąd.
I niby po niesmacznym żarcie, żarcie smakuje o niebo lepiej.
Więc pobiegnę tędy, drogą donikąd.
Zanim na zawsze zapadnę w sen.
Moja droga pełna jest lisiąt,
Może kiedyś spotka mnie lew.
Nie obchodzi mnie państwo, nie obchodzi rząd.
Na dziąsłach mych rozlewa się krew.
Pójdę do cyrku, tam dużo małpiąt.
Czekam aż kiedyś poczują zew.
Ludzie chcą czerwieni róż, ja wolę wiatrów, władam nią o niebo bieglej.
Komentarze (4)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania