Rozdział 1. Kondukt miłosny

Rozdział 1

 

16 lipiec

 

Godzina 10.45 , za oknem, jak się można spodziewać , dość słoneczna i przyjazna pogoda. Na policzek Łucji dociera mały kosmyk światła. Dziewczynę drażni jakiekolwiek ciepło, ma umiłowanie do chłodu i zimna. Nawet w zimę gdy wychodzi na dwór, ubiera tylko cienki płaszczyk i niezbyt ciepłe buty. Niestety, dla tej panny to będzie kolejny dzień spędzony tylko w domu. W końcu jest lipiec, za oknem 26 stopni i drogi aż skwierczą od nadmiaru słońca. Brak obowiązków, przymusów i zobowiązań spowodowanych wakacjami, tylko raduje serce tej niedoskonałej dziewczyny. W domu oprócz włączonego telewizora, którego znowu zapomniała wyłączyć jej mama wychodząc do pracy, słychać ciche mruczenie kota ocierającego się o ciało Łucji. Można by wnioskować, że zwierzę jest bardzo przywiązane do dziewczyny, jednak nie zapominajmy – to kot, którego głównym powodem przytulania się do Łucji jest głód. Dziewczyna dawno się już pogodziła z tą myślą, że nawet kot nie żywi do niej żadnych uczuć. Zresztą kto by ją pokochał? Mimo jej bardzo młodego wieku, ma duszę 70-latki , a ciało kobiety po pięciu porodach. Osiemnastoletnia Łucja już dawno straciła nadzieje na cokolwiek, od dziecka miała problem ze swoim ciałem, którego nigdy nie zaakceptowała. Była dziewczyną bardzo dojrzałą, po rozmowie z nią wydawało się ,że dyskutuje się z kimś uczonym i bardzo doświadczonym w życiu. Z wyglądu nie przypominała uczennicy, ale dość wprawioną studentkę. Miała bardzo bladą cerę, dużo ludzi zarzucało jej różne choroby z tym związane, ale taka była jej uroda. Jedynym pięknym elementem jej osoby były oczy. Charakteryzowały się tym, że były bardzo duże, błękitne i pokryte idealną falą długich rzęs. Tak, z pewnością było to coś pięknego, co udało jej się uprosić od Boga w chwili narodzenia. Miała długi, zadarty i spiczasty nos, którego szczerze nienawidziła, już w wieku 10 lat uparła się na operację . której do tej pory bardzo pragnie. Usta były zwyczajne, niezbyt duże, lekko różowe. Włosy całe zniszczone od codziennej prostownicy, opadające do dekoltu, mocno brązowe. Figura….no cóż….ok. 30 kilogramów nadwagi, przez co jak można się domyśleć nie była atrakcyjna dla innych mężczyzn. Nigdy nie spotkała w swoim życiu fascynata takiej tuszy. Może to i lepiej. Miała dość duży biust, szerokie biodra i obszerne uda. Mimo jej wagi starała się wyglądać dobrze, uwielbiała biżuterie, duże kolczyki przede wszystkim…różnokolorowe korale , zawsze ubierała się elegancko i w miarę schudnie. W domu obowiązywała ją zwykła, czarna bluzka i wygodne spodnie dresowe, w końcu nikt jej nie widzi i nie ocenia. Tak więc, to był główny powód dla którego nie wychodziła przez całe wakacje z domu, przecież nie ubrałaby zwiewnej, letniej sukienki czy krótkich spodni. Bluzka na ramiączka tez całkowicie odpada. Łucja oprócz kompleksów dotyczących swojego ciała, nie akceptowała siebie także z charakteru. Była indywidualistką , której nikt nigdy nie rozumiał, przez całą edukacje nie miała przyjaciół czy koleżanek. Zawsze była sama, jej jedyną rozrywką było odosobnione wyjście do Kościoła, w którym lubiła przebywać. Miała twarde, zakorzenione zasady moralne, które sama sobie wyrobiła. Nie była raczej głęboko wierząca, była pewna , że istnieje ktoś taki jak Bóg, ale rzadko prosiła go o pomoc. W Kościele dochodziło głównie do długotrwałych refleksji nad jej egzystencją , spotykała ją tam możliwość przebywania w ciszy i spokoju. Osiemnastoletnia Łucja obecnie ma już za sobą 3 próby samobójcze, jak widać nieudane. Myśli samobójcze dręczą ją codziennie, ale w różnym stopniu, zależy to od dnia i humoru. Jej otyłość również jest spowodowana jej nastrojem, mianowicie zajada smutki, co daje jej ogromną ulgę. Z całą pewnością mogę zaświadczyć, że dziewczyna ma załamanie nerwowe, które bardzo dobrze kamufluje. Jedyną osobą , która w jakimś stopniu pamięta o jej istnieniu jest przyjaciółka Marta, z którą nie widzi się często, mimo że mieszkają w sąsiednich blokach. Wszystkiemu winna jest pora roku, której jak już wiemy Łucja szczerze nie cierpi. Dziewczyna wstała z łóżka, zrobiła sobie rozpuszczalną, bardzo słabą kawę i włączyła komputer. Z momentem wejścia na czat poczuła , że żyje. Uzależniła się od niego, było to miejsce jej smutków, uniesień, rozmów z innymi ludźmi i rozmaitymi emocjami, których tam doświadczała (głównie negatywnych). Przycisk ,,zaloguj’’ był swoistym odzwierciedleniem pierwszego oddechu, jakiego doświadcza nowonarodzone dziecko, a każde przyciśnięcie klawisza na laptopie było kolejnym możliwym tchnieniem. Łucja spędzała tak każdy możliwy dzień, od wschodu słońca do zachodu, często bywała bardzo niewyspana z tego powodu, potrafiła pójść spać o 4 nad ranem. Mimo tyle spędzonego czasu na czacie , nie miała tam znajomych. Nie spotkała do tej pory nikogo interesującego, codziennie pisała z nowopoznanymi osobami. Najdłuższa jej internetowa znajomość trwała 3 dni, zaraz potem się rozpadła. Nie potrafiła znaleźć kogoś choć trochę do niej podobnego, tak więc całe dnie spędzała na poszukiwaniach. Nie miała żadnych ograniczeń co do rozmówcy, nie obchodził ją wygląd, wiek, płeć , ważne by dobrze się z nią pisało i by miała podobny światopogląd do Łucji. Nie szukała tam realnej znajomości, o miłości nie wspominając…szukała tylko i wyłącznie rozmowy. W tym miejscu powinienem wspomnieć o jej upodobaniach co do mężczyzn, co jest kolejnym przejawem indywidualizmu. Łucja w wieku 13 lat pierwszy raz się zauroczyła, w dojrzałym 36 letnim mężczyźnie. Od tego momentu zaczęła odkrywać swoją kobiecość i swoje upodobania. Podobali jej się wyłącznie dość mocno wiekowi mężczyźni, głównie 40 latkowie, ale także zadbani, ciekawi 60 latkowie. Uważała, że można porozmawiać z nimi na różne interesujące tematy, lubiła gdy mężczyzna był bardzo kulturalny, rozmowny i cenił sobie różne wartości. Naturalnym jest , iż mężczyźni w tym wieku są już dawno żonaci, więc Łucja nigdy nie zabiegała się u takiej osoby. To wykracza poza jej moralność. Przez sześć godzin na czacie przeminęło się już jakieś 20 rozmówców, żaden interesujący, większość szukała tylko spotkania do cielesnych przyjemności. No cóż, taka uroda czatów. Łucja nie chciała z nikim flirtować, mimo że była bardzo temperamentną młodą kobietą. Nigdy nie doszło między nią, a innym mężczyzną do jakiegokolwiek zbliżenia czy pocałunku, ale uwielbiała temat seksu i wszystkiego co z tym związane. Seks dla Łucji to był stosunek między dwoma kochającymi się osobami, wszystkie inne stosunki (np. niezobowiązujące, przypadkowe) były tylko czymś pustym, niegodnym zachowaniem zwykłego człowieka. Uwielbiała wgłębiać się w tajniki seksuologii, czytała dużo na ten temat, wyobrażała sobie swojego potencjalnego partnera jak rozpala jej zmysły i ciało, ale to były tylko marzenia i fantazje, których Łucja raczej nie doświadczy. Na zewnątrz wydawała się spokojną dziewczyną, ale wewnątrz jej wręcz iskrzyło od nadmiaru emocji, podniecenia i ciepła dla innych osób. Była jednym wielkim kontrastem samej siebie, swoich uczuć a także upodobań. Z biegiem czasu nastała godzina 23.00 , Łucja znużona i zmęczona wszelkimi poszukiwaniami ułożyła się do snu.

 

A w nocy śniła.

Następne częściRozdział 2 . Kondukt miłosny

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 16.03.2015
    ,,nie była atrakcyjna dla innych mężczyzn'' , powinno być bez ,,innych'', ,, więc Łucja nigdy nie zabiegała się u takiej osoby'', nie zabiegała o względy takiej osoby, ,,ale wewnątrz jej wręcz iskrzyło'', wewnątrz niej, ,, Z biegiem czasu nastała godzina ...'', sformułowania ,,z biegiem czasu'' używa się raczej do określenia dłuższego czasu niż kilka godzin np. z biegiem czasu dorosła do ... mowa raczej o miesiącach lub nawet latach. Dam 4 za wyczerpującą charakterystykę bohaterki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania