Rozdział 1. Malfoy zagubiony we wspomnieniach.
Młodość już taka jest, sama ustala granice wytrzymałości, nie pytając, czy ciało to zniesie. A ciało zawsze znosi.
__________________________________________________________
-Tato, kiedy pójdę do szkoły?- zapytał mały chłopiec o blond włosach.
-W swoim czasie, Draco. Za parę lat wstąpisz w szeregi Slytherinu i z innymi czarodziejami czystej krwi nauczysz się likwidować szlamy oraz słabych i niegodnych magii.
Młody Malfoy zawsze bał się ojca o ostrych rysach twarzy, zabójczym spojrzeniu i niezwykle chłodnym, wyrafinowanym tonie. Czuł niesamowite obrzydzenie do mugoli i tego samego wymagał od Dracona. Chłopiec wiedział, że pojawił się na tym świecie by wypełnić bardzo ważne zadanie. Ojciec wpajał mu to od dnia narodzin. Matka zaś, była piękną, zdolną i odważną czarownicą jednak nie na tyle by stanowczo sprzeciwić się Lucjuszowi. Mimo wszystko nie chciała by akurat Draco wypełniał to trudne zadanie, które powierzy mu sam Lord Voldemort , kiedy chłopak podrośnie.
-Jak możesz to robić własnemu synowi?!- krzyczała zrozpaczona Narcyza ze łzami w oczach.
-To nie moja wola, tylko Czarnego Pana! Nie rozumiesz? Draco będzie musiał wykonać to zadanie, inaczej On zniszczy nas wszystkich.
Chłopak chowający się za rogiem uważnie wsłuchiwał się w słowa podające z ust rodziców. Nie kłócili się często, po prostu schodzili sobie z drogi. A teraz jakby coś między nimi pękło, rozsypało się na drobne kawałeczki. Po policzku chłopca spłynęła łza, ale szybko otarł ją rękawem. Skarcił się za to w duchu, bo dobrze wiedział, że płacz jest oznaką słabości. A jego ojciec nienawidził słabych.
~*~
Szedł w kierunku pociągu Londyn-Hogwart ciągle tonąc we wspomnieniach tego dnia, kiedy ostatni raz płakał. Ciągle żył w przeświadczeniu, że nie może okazywać słabości. W końcu jest Malfoy?em. Wychwalając się w duchu za idealne panowanie nad emocjami nie zauważył kogoś, kto był od niego niższy i szedł z nosem w książce. Nie obeszło się bez zjawiskowego zderzenia. Zanim zdążył warknąć, żeby owa istota uważała jak łazi, ta odezwała się pierwsza. Od razu rozpoznał ten znienawidzony głos.
-Malfoy, głupku nie umiesz chodzić?!Cholera, pomóż mi to teraz pozbierać, bo nie zdążę wsiąść do pociągu.
Stał oniemiały z wrażenia przypatrując się pannie Granger, z lekkim uśmiechem na ustach. Nie uszło jego uwadze, że bardzo wyładniała. Bezkształtna burza ciemnych włosów zamieniła się w piękne, długie i sprężyste loki a jej nieskazitelną twarz przykrywał lekki makijaż. Oczy, które podkreśliła zwykłym tuszem do rzęs wpatrywały się w niego przenikliwie.
-Ogłuchłeś?! ? spytała jeszcze bardziej zdenerwowana.
Dopiero teraz uświadomił sobie jak długo tak stał i się w nią wpatrywał. I jak o niej myślał. Bez słowa pochylił się i zaczął podnosić porozrzucane po peronie księgi zaklęć i pergaminy. Przez jego głowę przebiegła myśl, że Granger jest niemożliwa z tą nauką, ale szybko ją od siebie odgonił.
- Mowę ci odjęło, Malfoy ? ? spytała już nieco przyjaźniejszym tonem. Dopiero teraz na nią spojrzał. Jej inteligentne, czekoladowo bursztynowe oczy wpatrywały się w niego wyczekująco. Zobaczył w nich tańczące iskierki, które mogłyby kojarzyć się z ciepłem ogniska domowego, ale nie Draconowi. Już otwierał usta, żeby odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo nadbiegł Potter i Weasley.
-Co się dzieje Hermiona ?- spytali przejęci pomagając przyjaciółce w podniesieniu rzeczy, które upuściła.
-Nic, Malfoy na mnie wpadł. ? odpowiedziała rzeczowo Gryfonka a on ze swoim zwykłym ironicznym uśmieszkiem poprawił czarną marynarkę, chwycił walizkę i oddalił się czując na sobie ich wzrok.
~*~
- To było dziwne, nie uważacie? ? spytała Hermiona swoich przyjaciół kiedy już zajęli miejsca w swoim przedziale.
- Co? ? zapytał bezmyślnie Ron opychając się słodyczami.
- A to, że Malfoy ani razu nie nazwał mnie szlamą. I nawet nie próbował zaczepiać was. Po prostu wstał oddał mi rzeczy i poszedł. Miałam wrażenie, że nad czymś intensywnie myślał. ? ostatnie zdanie powiedziała ciszej i jakby w przestrzeń, oparła głowę na dłoni i zaczęła wyglądać przez okno obserwując zmieniający się krajobraz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania