Rozdział 15. Z drugiej strony.
Żyć pełnią? Ach, nawet księżycowi nie zawsze się to udaje.
______________________________________________________________________
Gdy znaleźli się w swoim dormitorium postanowili nie czekać do następnego wieczoru żeby napić się czegoś mocniejszego. Draco z trudem ukrywał zdziwienie i szyderczy uśmiech widząc Gryfonkę pochłaniającą coraz większe ilości ognistej whisky, którą postanowili oblać swój postęp w badaniu Miasta Cieni. Mimo wszystko nie był pewny czy chce zobaczyć pijaną pannę Granger.
Gdybym cię nie znał pomyślałbym, że mówisz poważnie. Oczywiście, że chcesz ją zobaczyć w takim stanie, ale sam nie wiesz czemu. Czyżby ciekawość brała górę kochasiu? Taaak, zdecydowanie za dobrze cię znam.
Ach tak? Skoro ty znasz mnie to czemu ja nie znam ciebie?
Pytanie strategiczne. Ten cholerny głosik w jego głowie zawsze się po takim uciszał. Jednak wiedział, że musi z tym coś zrobić. W końcu jest Malfoy'em. A Malfoy'owie nie mają żadnych skaz.
W ogóle.
Zamknij się już.
A jeśli nie? Zamiast zastanawiać się jaki jesteś wspaniały może byś w końcu zaczął słuchać co mówi ta PIĘKNA dziewczyna siedząca przed tobą?
Parsknął w swoją szklankę. To pieprzone alter ego już zdecydowanie przesadzało. Kiedy nareszcie przestał się dławić swoim trunkiem złapał podejrzliwe spojrzenie Hermiony.
- Co cię tak rozśmieszyło Malfoy? - chciała udawać wściekłą, ale jej nie wyszło. Aktualnie znajdowała się w fazie śmiechu i nawet nie miała ochy kłócić się ze Ślizgonem.
- Ależ nic, Granger. Czekam z niecierpliwością co może mi powiedzieć taka piękna i inteligentna Gryfonka. - rzekł tonem godnym Casanovy z wieloletnim stażem.
Hermiona nie wiedziała czy śmiać się czy płakać. Może w tym tunelu były jakieś zaklęcia ochronne, które całkiem zmieniały osobowość? Chociaż łatwiej jej było uwierzyć, że arystokrata najzwyczajniej w świecie przesadził z alkoholem. Czuła, że popełniła dokładnie ten sam błąd, więc ostatnimi przebłyskami zdrowego rozsądku postanowiła mu nie wypominać, że to najłatwiejsza droga do alkoholizmu. Nie teraz.
Nawet nie zauważyła kiedy wstała i chwiejnym krokiem zaczęła się zbliżać do swojego największego wroga. A gdy doszła i pochyliła się nad nim lekki rumieniec wypłynął na jej policzki. (zapewne z powodu alkoholu)
- Co powiedziałeś Malfoy? Chyba źle usłyszałam. - przysunęła się jeszcze bliżej a on poczuł najdelikatniejszy i najbardziej kobiecy zapach kwiatów jaki mógł sobie tylko wymarzyć. Zanim zdążył pogładzić ją po niesfornych lokach doszedł do siebie i całkiem opanował. No, prawie całkiem.
- Graner, wiem, że ciężko mi się oprzeć, ale opanuj swoje instynkty i spróbuj się na mnie nie rzucić. - szepnął w jej ucho, które sama nadstawiła. Jednak nie zadziałało to na nią najlepiej. Po plecach przebiegł jej bardzo przyjemy dreszcz. Mimo, że chłopak tylko szeptał i to właściwie nic pochlebnego dla dziewczyny jego głos pozostawał pociągający i bardzo męski.
Nie dała po sobie poznać, że Malfoy ma nad nią jakąś niewyjaśnioną przewagę, więc tylko uśmiechnęła się w ulubiony, ślizgoński sposób chłopaka na co on odpowiedział jej tym samym i jeszcze wygodniej rozłożył w fotelu. Widziała swoje odbicie w tych stalowych tęczówkach a pijany rozum Hermiony doszedł do wniosku, że całkiem nieźle wychodzi jej ten ironiczny wyraz twarzy. Jeszcze przez chwilę patrzyła w te niesamowite oczy aż pomyślała sobie, że Malfoy nie powinien już więcej pić. Nie do końca świadoma swoich poczynań wyciągnęła delikatnie z jego dłoni do połowy pełne naczynie i szybko je opróżniła. Jedna kropelka bursztynowego płynu zniknęła w jej dekolcie. Ślizgon uważnie obserwował całą sytuację z delikatnym uśmiechem i nawet bez chęci zamordowania Gryfonki za odebranie mu alkoholu.
- No proszę, proszę. Co to miało znaczyć Granger ? - Zapytał wstając ze swojego miejsca, tym samy zbliżając się do niej jeszcze bardziej.
- To co powiedziałam Malfoy. Nie powinieneś tyle pić. - rzuciła ciągle się uśmiechając a do tego całkiem zlekceważyła niebezpieczną bliskość Ślizgona.
- Och, doprawdy? A co zamierzasz z tym zrobić?
- Zobaczymy. Nienawidzę cię, ale postanowiłam zadbać o twoje zdrowie, przynajmniej dopóki nie zbadamy Miasta Cieni. - szepnęła wyzywająco i jak gdyby nigdy nic oddaliła się w stronę łazienki.
Chłopak patrzył na lekko chwiejącą się dziewczynę i przez głowę przeszła mu myśl, że Granger jest całkiem interesująca a nawet ładna, jednak szybko odgonił od siebie te pochlebstwa gdy uświadomił sobie, że od kilku minut stoi w miejscu. Podszedł do barku i nalał sobie do szklanki więcej alkoholu a zmierzając z powrotem w stronę fotela machnął różdżką wypełniając pokój muzyką.
Hermiona stała pod prysznicem upajając się przyjemnym zapachem olejków, którymi myła swoje ciało a słysząc cichą muzykę tylko szerzej się uśmiechnęła i zaczęła nucić piosenkę pod nosem. Jednak gdy tylko usłyszała swój ulubiony kawałek szybko wyszła spod prysznica, owinęła się ręcznikiem i wyszła z pomieszczenia.
Malfoy nie był pewny czy nie pomieszało mu się w głowie od alkoholu i masy innych spraw, które nie dawały mu żyć jak dawniej. Jednak był pewny, że w tym momencie w drzwiach łazienki stoi Granger owinięta białym ręcznikiem. Miała mokre, proste włosy, z których spadały krople wody, rozbijając się na podłodze a po jej odsłoniętych częściach ciała również leniwie przesuwały się małe, przezroczyste kropelki przypominające perły. Draco patrzył na nią oniemiały aż pokój wypełnił radosny głos dziewczyny.
- To moja ulubiona piosenka ! Skąd wiedziałeś ? - chciała się poruszyć, ale ciepła woda tylko spotęgowała jej niedawny stan. Ona już nie była nietrzeźwa. Była pijana, co nie uszło uwadze Malfoy'a, który powoli do niej podszedł i w ostatniej chwili złapał, gdy ta zaczęła osuwać się na podłogę.
- Granger, czy ja zawsze muszę cię ratować? - spytał i jednym silnym ruchem podniósł ją do pozycji stojącej przy okazji uważając by nie zsunął się z niej ręcznik.
- Tak, jesteś moim bohaterem. - wybełkotała - chcesz medal ? - spytała podnosząc na niego swoje zadziorne spojrzenie zarzucając mu na szyję jedną rękę a drugą podtrzymując ręcznik.
- Widzę, że przebywanie w moim towarzystwie dobrze ci robi Granger. - uśmiechnął się ironicznie i zaczął się z nią bujać w rytm wolnej piosenki. Nie protestowała, tylko utonęła w jego silnych, ramionach pozwalając się prowadzić. - I nawet nieźle tańczysz. - szepnął jej do ucha a ona tylko szerzej się uśmiechnęła i odpowiedziała - Tak Malfoy, też jesteś w tym niezły. Tylko ciekawi mnie czy to za sprawą alkoholu czy po prostu masz talent.
- Oczywiście, że mam talent. Jak do wszystkiego. - rzekł dumnie.
- A zwłaszcza do ciągłego wkurzania. - złapali swoje pełne ironii i błysku spojrzenia.
- Czyżby Granger? - uśmiechnął się szyderczo. - To zobaczymy jak sobie poradzisz teraz. - powiedział wypuszczając ją z objęć a ta wylądowała na ziemi.
- Nienawidzę cię Malfoy - jęknęła próbując się pozbierać z podłogi. Nie wyszło.
- Widocznie mam talent nie tylko do wkurzania ludzi. - zaśmiał się. - Dobranoc Granger. - i zaczął zmierzać w stronę swojego dormitorium.
- Hej, a co ze mną ?! - krzyknęła za nim, bo dobrze wiedziała, że w tym stanie nie da rady podnieść się z podłogi a co dopiero doczołgać do łóżka. Ślizgon nie zareagował. - Świetnie, prześpię się tutaj ! - rzuciła, zamykając oczy i poczuła jak zaczyna odpływać. Świat jej zawirował, ale kompletnie nie zwracała na to uwagi. - W sumie ta podłoga jest całkiem wygodna. - była to jej ostatnia myśl przed zaśnięciem.
~*~
Usłyszała stukanie w szybę. Minęło trochę czasu zanim zorientowała się gdzie jest i co ją obudziło. Poczuła, że leży w swoim łóżku. Nie pamiętała jak się tu znalazła, jedyne co mogła zrobić to snuć przypuszczenia. A przypuszczała, że Malfoy jednak pozbierał ją z podłogi kiedy zasnęła. Ale, chwilę! - Przerażona szybko się odkryła i odetchnęła z ulgą widząc, że ciągle jest owinięta białym ręcznikiem. Przez natłok myśli całkiem zapomniała o uporczywym stukaniu. Odwróciła głowę w stronę okna i zauważyła brązową szkolną sowę, która miała przywiązany do nóżki jakiś list. Szybko wstała i ją wpuściła, a kiedy odczepiła list ptak wyleciał z jej pokoju cicho pohukując. Szybko rozwinęła pergamin i przebiegła wzrokiem treść. Okazało się, że jest to list od dyrektora. Hermiona zarzuciła na siebie jedwabny szlafrok i wyszła z pokoju. Usiadła na kanapie, przeglądając dokładniej wiadomość gdy z łazienki wyszedł Malfoy ubrany w czarny dres ( zapewne chciał wyjść pobiegać) kiedy zauważył bladą Gryfonkę na jego twarzy zagościł ślizgoński uśmiech.
- Co jest Granger, dobrze się wczoraj bawiłaś ?
- Nie tak dobrze jak ty, Malfoy - uśmiechnęła się ironicznie.
- Nie powiedziałbym, ale muszę przyznać, że ten prywatny striptiz który dla mnie wykonałaś był co najmniej interesujący. Nie wiedziałem, że tak potrafisz. - uśmiech na twarzy dziewczyny zamienił się w strach. - Żartowałem Granger, chyba musisz się jeszcze wiele ode mnie nauczyć.- rzucił i jak gdyby nigdy nic zaczął zmierzać do wyjścia.
Hermiona wpatrywała się jeszcze chwilę w zadowolonego blondyna, ale na razie postanowiła odpuścić (całą siłą woli) , i omówić sprawę listu od dyrektora.
- Malfoy, dyrektor przysłał nam wiadomość. - powiedziała a chłopak odwrócił się, zmarszczył brwi, podszedł do dziewczyny a gdy ta podała mu list usiadł w fotelu i zaczął czytać.
Moi drodzy !
Jak wiecie zbliża się Boże Narodzenie, a tradycją jest u nas, że to właśnie Prefekci Naczelni organizują i nadzorują całe wydarzenie bez niczyjej pomocy . Mimo wszystko ze względu na dużą ilość obowiązków poprosiłem skrzaty pracujące w kuchni, aby w wolnym czasie po kolacji udekorowały Wielką Salę, a więc Wam zostanie tylko zorganizowanie wszystkich przyjemności, które usatysfakcjonują osoby w Waszym wieku i umilą im pobyt na balu . Jestem pewny, że sobie poradzicie.
Z poważaniem Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore
PS. Bardzo Was proszę o całkowity brak agresji w organizowaniu tego wydarzenia.
- Świetnie, mamy zorganizować Bal Bożonarodzeniowy w tydzień ? - prychnął Ślizgon i rzucił kawałek pergaminu na stół.
- Na to wygląda. Co jest Malfoy, nie dasz rady? - zakpiła Gryfonka
- Uważaj Granger. Jeszcze słowo a będziesz sama badać Miasto Cieni. - spojrzał na nią niebieskimi oczami, z których aż emanował chłód.
- Myślisz, że bym sobie bez ciebie nie poradziła?- zapytała poirytowana
- Właśnie tak myślę. Wiesz Granger, że ludzie w śpiączce czasami słyszą co się do nich mówi? - Gryfonka zmrużyła oczy i wściekła ruszyła w stronę łazienki nie oglądając się na blondyna, który znów zwyciężył w ich wymianie zdań.
~*~
Dwie godziny po kolacji udali się do Wielkiej Sali aby zobaczyć jak skrzaty ją udekorowały. Przemierzali spokojne korytarze nie odzywając się do siebie. Hermiona ciągle była zła na Malfoy'a a poza tym, przecież się nienawidzili. Czemu mieliby się do siebie odzywać skoro nie było takiej potrzeby? Gryfonka bombardowała chłopaka nie tylko myślami, ale również spojrzeniem czego Ślizgon najwyraźniej nie zauważał. Wyglądał na wyjątkowo zamyślonego. Kiedy nareszcie dotarli do największego pomieszczenia w Hogwarcie i otworzyli drzwi najwyraźniej nie spodobało im się to co zobaczyli.
- Nieee. - jęknęli jednocześnie i wymownie po sobie spojrzeli.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania