Rozdział 17. Nowa.

Zanim chłopak zdążył odpowiedzieć usłyszeli rozdzierający krzyk i zauważyli, że sunie ku nim stworzenie z długimi, zielonymi włosami i odstraszającą trupio bladą twarzą?

 

Ubrana była w długą bladozieloną suknię z kapturem, który zasłaniał większą część jej twarzy. Mimo wszystko wzbudzała uczucia podobne do tych, które wzbudzali dementorzy.

 

Szyszymora, pomyśleli jednocześnie i dokładnie w tym samym momencie podnieśli wyżej różdżki i rzucili zaklęcie. Niebieskie światło rozniosło się po tunelu a tajemnicze stworzenie zniknęło w ciemności.

 

- Wiesz Malfoy, ja już chyba mam na dzisiaj dość - powiedziała Hermiona, która ciągle miała podwyższony poziom adrenaliny co widać było po jej trzęsących się rękach i drżącym głosie.

 

- No to chodźmy. - rzucił chłopak i zaczął zmierzać w stronę wyjścia. Wydawał się dziwnie zamyślony.

 

~*~

 

Kiedy następnego dnia pojawiła się w Wielkiej Sali wszystkie spojrzenia padły na jej idealną figurę, nieskazitelną twarz i długie kruczoczarne włosy. Z tej postaci wręcz emanował chłód i pewność siebie, ale również nieopisana gracja. Kim ona jest? - pytały się nawzajem wyłącznie dziewczyny, które już zaczynały być zazdrosne widząc chłopaków, którzy teraz musieli zbierać swoje uzębienie z podłogi. Wszyscy wpatrywali się w nią jak w obrazek. Wszyscy, z wyjątkiem Dracona Malfoy'a. Na jego twarzy malował się tylko lekki, aczkolwiek kpiący uśmieszek, gdy Astoria Passus usiadła między nim a Blais'em Zabinim i pocałowała go w policzek. W tym momencie większość męskiej części szkoły na wstępne odpuściło sobie próby obcowania z nową uczennicą.

 

Od kiedy tajemnicza dziewczyna pojawiła się w szkolnych murach wszyscy zdawali się być otępiali i bezsilni. Hermiona całkiem mocno odczuła obecność owej piękności. Draco kompletnie przestał zwracać na nią uwagę, nie kłócił się z nią, nie patrzył na nią nienawistnie. Zresztą, w ogóle na nią nie patrzył. Zdawało się, że Astoria wywiera ogromny wpływ na obecne zachowanie Malfoy'a, ale Gryfonka nie była pewna czy to lepiej czy gorzej. Mimo wszystko zaczynała mieć dosyć tej ciszy panującej między nimi od trzech dni. Postanowiła poruszyć ten temat wieczorem o ile Ślizgon w ogóle wróci na noc do dormitorium. Ku jej radości w końcu przyszedł i usiadł w fotelu by po chwili zacząć wpatrywać się w ognień. Wydawał się bardzo zamyślony a jednak szczęśliwy.

 

- Malfoy, możemy porozmawiać? - spytała siląc się na obojętność choć w głębi duszy czuła, że bardzo zależy jej na pozytywnej odpowiedzi.

 

- Hm? A o czym? - spytał po chwili sprawiając wrażenie wyrwanego z głębokiego letargu.

 

- Chodzi o bal bożonarodzeniowy, pamiętasz? Musimy się w końcu za to zabrać. - powiedziała Hermiona choć chciała wyrzucić z siebie coś zupełnie innego.

 

- Aaa? Jasne, może jutro. - ziewnął przeciągle po czym skierował się do swojej sypialni. Gryfonka chciała krzyknąć żeby zaczekał, żeby było tak jak wcześniej i żeby zostawił tą cholerną Astorię. Jednak z jej ust nie padło ani jedno słowo. Każe, które chciała wypowiedzieć ugrzęzło w jej gardle. Wpatrywała się tępo w jego plecy aż całkiem zniknął za drzwiami swojej sypialni.

 

Minął kolejny dzień a czarnowłosa piękność siała spustoszenie w sercach i głowach większości mężczyzn. A zwłaszcza jednego, którego ludzie zwykli nazywać Wybrańcem. Wpatrywał się w nią tak maślanym i rozmarzonym wzrokiem, że w Hermionie wzbierała już złość. Jak on mógł tak marzyć o tej całej Passus skoro po drugiej stronie stołu siedziała Ginny, która właśnie jemu przypatrywała się z taką miłością i oddaniem?

 

~*~

 

Po południu zgodnie z wieczornym postanowieniem udali się na dół, do Wielkiej Sali. Nie było tam żadnych skrzatów ani innych nieprzyjemnych niespodzianek.

 

- Jak myślisz, jakie dekoracje byłyby najodpowiedniejsze? - spytała Hermiona zmierzając wgłąb pomieszczenia.

 

- Myślę, że powinien być tu okazały bar. I prywatna kelnerka dla VIP-ów, czyli dla mnie i ewentualnie reszty prefektów. - rzucił Malfoy, patrząc w kąt, w którym stała teraz wielka choinka.

 

- No tak, bar to całkiem niezły pomysł. - zgodziła się Hermiona

 

- Od kiedy się ze mną zgadzasz, Granger? - spytał Ślizgon sceptycznie unosząc lewą brew.

 

- Malfoy, daj spokój. Kto z naszego rocznika nie lubi się napić podczas imprezy? - rzuciła ironicznie nie patrząc na niego tylko w sufit, który teraz przybrał barwę granatu rozświetlonego przez pojedyncze gwiazdy.

 

- Nawet ty, Graner? Zawsze byłaś taka niegrzeczna czy to przeze mnie? - uśmiechnął się ironicznie a Gryfonka odpowiedziała mu tym samym.

 

- Możesz się nabijać, ale przypominam, że to ja rozwiązałam tą zagadkę. - spojrzała triumfalnie na blondyna, jednak wyraz jego twarzy ciągle był iście ślizgoński co trochę zbiło Hermionę z tropu. A on tylko oparł się o brzeg jednego z długich stołów i spojrzał jej w oczy. - Zastanawia mnie jedna rzecz, Granger. Dlaczego jesteś w Gryffindorze, a nie w Ravenclaw?

 

- Widocznie mam więcej odwagi niż rozumu. - wzruszyła ramionami i odeszła.

 

- O tak, zdecydowanie. I jesteś cholernie uparta. - mruknął, chociaż dziewczyna nie mogła tego usłyszeć, więc wstał i poszedł w tym samym kierunku.

 

- Może powinniśmy pomyśleć o jakimś tematycznym wystroju? Może Las Vegas albo coś takiego. - zastanawiała się głośno Hermiona, której zależało na rozmowie z chłopakiem, bo takowe miały miejsce coraz rzadziej.

 

- Hm, to jest myśl. Tylko pytanie jak my się z tym wszystkim wyrobimy? - przeczesał sobie włosy dłonią i zaczął zmierzać w stronę wyjścia. Tym razem Gryfonka nic nie powiedziała. Bo co ona mogła zrobić? Nic. Tak więc postanowiła posiedzieć w Wielkiej Sali jeszcze przez jakiś czas i zastanowić się nad szczegółowym wystrojem.

 

~*~

 

Przyszła zmęczona do dormitorium po ciszy nocnej i modliła się w duchu by nie spotkać już dziś Malfoy'a. Oczywiście nie udało się. Chłopak siedział spokojnie w fotelu ze szklanką w ręce i spoglądał przez okno na leniwie prószący śnieg. Gdy tylko usłyszał otwierane drzwi odwrócił się i spojrzał na pannę Granger.

 

- Załóż coś seksownego Granger, wychodzimy.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania