Rozdział 2. I znowu Granger.

Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni

 

_________________________________________________________________

 

 

Draco wrzucił swoją walizkę na miejsce dla bagażu i usiadł jak zawsze przy oknie. Lubił obserwować naturę, to go uspokajało, niestety nie było mu dane nacieszyć się ani widokiem ani ciszą, bo do przedziału wpakowała się ta pijawka Pansy Parkinson.

 

- Dracuś jak ci minęły wakacje?- spytała tak słodko, że aż dostał mdłości.

 

Nie zdążył odpowiedzieć, bo do przedziału weszli Crabbe i Goyle a zaraz za nimi najlepszy przyjaciel Dracona, Blaise Zabini. Ucieszyli się kiedy Pansy wyszła obrażona z przedziału z trzaskiem zamykając za sobą drzwi.

 

Nie minęła połowa drogi a wszyscy jego towarzysze zasnęli, bo oczywiście jak zwykle przesadzili z kremowym piwem i miodem pitnym. Draco westchnął z politowaniem, ubolewając, z kim musi przebywać, i wstał kierując się na pusty korytarz. Uczniowie byli w swoich przedziałach, z których dało się słyszeć radosne okrzyki i śmiechy. Wszyscy byli zadowoleni z powrotu do Hogwartu, bo zobaczą swoich przyjaciół, odwiedzą Hogsmaede i będą mogli znów rywalizować z innymi domami o Puchar Domów przyznawany co roku za najwyższą liczbę punktów. Stał tak wyglądając przez okno i znów zaczął się zastanawiać nad swoim zachowaniem przed wejściem do pociągu. Dlaczego pomogłem Granger? Dlaczego jej nie olałem? Dlaczego tak o niej myślałem? W jego głowie było milion myśli, które usilnie starał się poukładać dopóki się nie zachwiał. Nie od razu dotarło do niego, co się stało, dopóki nie usłyszał cichego jęku bólu. Znowu ktoś na niego wszedł. Nie do wiary, pomyślał wściekły i spojrzał na intruza.

 

- Granger, to znowu ty? ? warknął i schylił się po książkę, którą upuściła. ( Co w niego wstąpiło?)

 

- Malfoy? Nie wierzę, śledzisz mnie czy co? ? zapytała Gryfonka podnosząc się z ziemi i otrzepując szatę, w którą już zdążyła się przebrać.

 

-Przecież to ty znowu na mnie wpadłaś. Co jest Granger, poczułaś do mnie słabość ? ? uśmiechnął się w swój typowy ślizgoński sposób.

 

- Twoje niedoczekanie, Malfoy, w przeciwieństwie do przewodniczącej twojego fanklubu, ja nienawidzę wszystkiego co sobą reprezentujesz. ? spojrzała ponad jego ramieniem i zauważyła Parkinson, która wpatrywała się rozmarzona w Dracona ? Pansy, chodź do nas, Draco chciałby spędzić z tobą trochę czasu ! ? wykrzyknęła Hermiona a Parkinson nawet nie przykładając uwagi do tego, że zwróciła się do niej szlama jak oszalała zaczęła biec w ich stronę.

 

- Punk dla ciebie Granger, ale jeszcze się policzymy- syknął Malfoy, kiedy zauważył triumfalne spojrzenie Hermiony a sam zaczął się zastanawiać jak spławić tą nadpobudliwą Ślizgonkę.

 

~*~

 

Gdy nareszcie dotarli do Hogwartu Draco uświadomił sobie, że wciąż jest w posiadaniu książki Granger. Świetnie, i co ja mam z tym teraz zrobić? Zastanawiał się, ale w końcu rzucił tylko własność dziewczyny na swoje łóżko i udał się do Wielkiej Sali na ucztę. Dumbledor coś mówił, ale to nie docierało ani do Ślizgona ani do Gryfonki. W pewnej chwili złapali swoje spojrzenia. Granger wstała i prawie niezauważalnie skinęła na chłopaka a ten wyszedł z Sali chwile później.

 

- Gdzie moja książka Malfoy? ? spytała ostro dziewczyna nawet nie próbując bawić się w uprzejmości.

 

Oparł się o ścianę z szyderczym uśmiechem na ustach- No, no, no. Komuś się tu wyostrzył charakterek. Książka jest w moim dormiturium, możesz tam ze mną podejść. ? powiedział z dziwnym błyskiem w oku, którego dziewczyna nie znała i trochę się wystraszyła. Cofając się o krok odpowiedziała już mniej pewnie.

 

- Nie ma mowy. ? znów przybrała bojowy wyraz twarzy, odwróciła się na pięcie i odeszła. Po kilku krokach jednak się zatrzymała i zwróciła się w jego stronę.

 

- Przynieś ją do biblioteki jutro o czwartej. ? rzekła po czym już nie oglądając się za siebie poszła w stronę wierzy Gryffindoru a Malfoy powrócił do Wielkiej Sali znów pogrążonny w swoich myślach.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania