Rozdział 2 . Kondukt miłosny
23 lipiec
Słońce i tym razem nie odpuszczało, było dość mocno uparte i skutecznie zniechęcało Łucję do jakichkolwiek wyjść poza dom. Jak można się domyślić kobietę znowu pochłonęła gęsta sieć internetowych rozmów. Dzisiaj , bardziej produktywnie niż zwykle, zaprosiła swoją przyjaciółkę na obiad. Całymi dniami siedziała sama w domu, więc uznała , że najwyższy czas spotkać się z kimś realnie. Bardzo lubiła gotować, pozwalało jej to na tymczasowe oderwanie się od fikcji i zrobienie czegoś dla siebie lub kogoś.
Niezależnie od dnia, codziennie, obowiązkowo piła jedną lampkę białego, półsłodkiego schłodzonego wina. Gdy inni pytali dlaczego pije codziennie, tłumaczyła się niskim ciśnieniem, alkohol rzekomo miał podnieść słabe ciśnienie. Stopy i ręce zawsze miała zimne, blade i chłodne , co rzeczywiście świadczyło o jej schorzeniu. Często bywała z tego powodu apatyczna, wiecznie zmęczona, słaba , bez chęci do życia . Leczyła się dobrym jedzeniem, co miało poprawić jej mizerny stan.
Uwielbiała kuchnię włoską, szczególnie dużo makaronów, dobrych mięs i sosów. Także, dziś obowiązkowo musiała przyrządzić coś ze swoich ulubionych i szybkich potraw. Postanowiła , że przygotuje makaron z podsmażona piersią z kurczaka , pokrojoną w małe kawałki z sosem śmietanowym a’la Carbonara. Szybkie , smaczne i proste danie. Nim wybiła godzina 15.00 obiad był już gotowy, zachęcający i uwodzący swym zapachem i wyglądem. Dbała o estetyczne podanie potraw, ona sama mogła mieć całkowity bałagan na talerzu, ale gdy gotowała dla innych , bardzo przykładała się do tego co robi.
***
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Łucja serdecznie przywitała przyjaciółkę, ich relacje były bardzo dobre, stanowiły jakby jedną duszę podzieloną na dwie osoby. Były bardzo podobne. Naturalnie, różniły je upodobania, opinie na różne tematy, ale naturę miały bardzo zbliżoną. Marta nosiła okulary w czarnych oprawkach, miała dość ciekawą urodę. Długie jasne włosy sięgały jej do pasa, a swoim wzrostem przewyższała niejednego mężczyznę. Nie to co Łucja, która była dość niską dziewczyną. Tak więc, Łucja nałożyła makaron na talerze i zabrały się do jedzenia. Bez większych zmian Marta zasiadła na kanapie, jedząc obiad na oparciu sofy , a Łucja zasiadła do biurka z komputerem, gdzie zawsze jadła.
W odstępach między smakowaniem kurczaka z wybitnym sosem śmietanowym, rozmawiały na codzienne tematy, które zbytnio nic nie wnosiły w ich życie. Dosyć często lubiły dyskutować i wymieniać się poglądami na tematy moralne, egzystencjalne i duchowe. W tej kwestii były zupełnie inne, Marta zadeklarowana ateistka, Łucja dość mocno wierząca dziewczyna, lecz jednocześnie cały czas szukająca Boga. Jednak nie przeszkadzało im to w zwykłej, ludzkiej przyjaźni. Łucja nawet w tym momencie, zniewolona swym nałogiem weszła na czat.
-Stwierdzam, że ty naprawdę jesteś uzależniona. Co ten czat ci daje? Nie potrafiłabym tak bez ustanku , cały dzień spędzić na pisaniu z jakimiś idiotami….
-Wiesz, że lubię pisać z innymi ludźmi, a może trafi się ktoś ciekawy. Chciałabym poznać kogoś interesującego, komu zaimponuję, kto mnie po ludzku doceni. Niestety nikogo jeszcze takiego nie znalazłam, ale mam nadzieję że mi się uda.
-Bujasz w obłokach, szukasz czegoś co jest nierealne. Zacznij żyć w istniejącym świecie, a nie w swoim, wyidealizowanym.
Łucję bardzo zabolały słowa przyjaciółki. Jej jedynym miejscem szczęścia była jej osobista , wymyślona kraina stanowiąca cały jej świat. Wszystko było tam piękne, przesycone pozytywnymi emocjami, miłością , namiętnością i pokojem. Jednak dziewczyna rozumie, że Marta nigdy się nie znalazła w takim miejscu, więc nie ma o nim bladego pojęcia, nie chce nawet go poznać. Szanuje jej słowa.
-Jeśli chcesz, możesz ze mną posiedzieć na czacie. To będzie ciekawe doświadczenie, może poznamy kogoś fascynującego… Jeśli będzie przystojny to go zaklepuję !
-Łucja, mówiłam ci już, że jesteś nimfomanką w stroju zakonnicy?
-Tak, słyszałam to już jakieś setki razy….
***
Marta przysunęła czarne, zniszczone od kota krzesło i wspólnie zaczęły czatować. Rozmawiały z kimś głównie na zmianę, raz Marta , raz Łucja. Na czacie aż wrzało od świeżych, niespotykanych wcześniej rozmówców. Z niektórymi pisało się całkiem przyjemnie, spokojnie i kulturalnie, ale z biegiem czasu rozmowa stawała się coraz bardziej nudna, nieciekawa, co doprowadzało do zakończenia dialogu. W pewnym momencie, Marta odkryła wcześniej nieznane dla siebie kamerki. Co prawda nie było ich dużo, ale spodobało jej się podglądanie innych użytkowników. Łucję raczej nie interesował wygląd zewnętrzny drugiej osoby, bardzo rzadko spoglądała na załączony obraz. Liczył się dla niej przede wszystkim przebieg rozmowy. Marta zafascynowana klikaniem z osobami mającymi kamerkę , całkowicie nie pozwoliła Łucji podejść do komputera. Zrezygnowana dziewczyna otworzyła drzwi od balkonu i wyjęła mentolowego papierosa. Uwielbiała palić , dawało jej to wielką przyjemność, każde pociągnięcie tytoniu dawało jej minimalny rodzaj ekstazy, bardzo dla niej przyjemny. Gdy Łucja obserwowała tętniące życiem miasto z dużej wysokości, nagle odezwała się Marta:
-Łucja, mam tu kogoś kto cię zainteresuje… - rzekła sarkastycznie.
-Czuję po twoim głosie, że to na pewno jakiś kretyn…
Nawet niesamowita intuicja Łucji nie była tu potrzebna, by być tego pewnym. Był to mężczyzna bardzo wysportowany, wyglądał jak z jakiegoś popularnego brukowca, miał śnieżnobiały uśmiech, mocny zarost i z pewnością większość kobiet nazwałaby go ,,ciachem’’….ale nie Łucja. Nigdy nie podobali jej się tacy mężczyźni, uwielbiała urodę prostą, zwyczajną i pospolitą. Doceniała normalnych , zwyczajnych panów, którzy urodą wcale nie grzeszyli. Na dodatek jegomość okazał się być strasznym narcyzem, czego można było się spodziewać. Był bardzo świadomy swojej urody. Marta doskonale wiedziała, że to tylko rozśmieszy Łucję, znała mniej więcej jej gust do facetów.
-Gdybym miała takiego mężczyznę w domu, straciłabym automatycznie łazienkę. Przypuszczam , że dłużej by się szykował niż ja .
-Najważniejsze, że się rozłączył, poszukajmy kogoś innego. – postanowiła Marta.
Gdy Marta przewijała kolejne kamerki, Łucja zaciągała się już resztką papierosa.
-Ten za młody….*klik* … Ten nieatrakcyjny….*klik* ….Ten to całkowicie mnie odpycha ! *klik*….
-Wybredna jesteś.
-Bywam tu tak rzadko, że mogę sobie pozwolić…. Ten nawet mógłby być, gdyby nie ta fryzura…*klik*….
Łucja cały czas obserwowała użytkowników , których podgląda jej przyjaciółka. W większości podzielała jej zdanie, ale nie miała potrzeby komentowania aparycji drugich osób.
-Zawsze jest tu tyle nudziarzy? Ech….Ten nawet mógłby być, ale nie mam odwagi do niego napisać….*klik*….ten jakiś niesympatyczny…*klik*….ten za stary….
W tym momencie oczy Łucji zajaśniały niczym dopiero zapalone świeczki. Mimo, że widziała obcego mężczyznę przez mniej niż sekundę, coś drgnęło w jej wnętrzu. Nie wiadomo jak nazwać to doznanie, ale na pewno wyróżniało się czymś wcześniej nie poznanym. Zamaszystym ruchem zgasiła i tak już wypalonego papierosa, podeszła do komputera i powiedziała:
-Cofnij.
-Co cofnąć?
-Kamerkę cofnij.
-Dobra, poczekaj…
W tej chwili dziewczyna ujrzała twarz tej osoby. Miał dość ciekawy i tajemniczy login, który od razu spodobał się Łucji. Antonim , jak sam siebie nazywał ten mężczyzna był w dość podeszłym wieku. Można było się tego domyśleć po siwych włosach, dobrze ułożonych, które gdzieniegdzie zapadały w łysinę. Na jego nosie spoczywały eleganckie okulary w ciemnych oprawkach, które zdobiły jego oczy. Ubrany był w zwykła koszulę, był raczej szczupły…siedział na fotelu w jakimś pokoju.
-Wiem, że lubisz dużo starszych mężczyzn, ale to już podchodzi pod gerontofilię…
-Przecież nie mam zamiaru wskakiwać mu do łóżka! Możesz już wyłączyć….
Marta jeszcze przez pewien czas rozmawiała na czacie, a Łucja wyczekiwała kiedy zwolni się jej komputer. Ostatecznie zdecydowały, że obejrzą jakiś film by nie tracić czasu na nieznajomych. Włączyły jakiś słaby melodramat , a potem Łucja pożegnała przyjaciółkę. Była dość zmęczona, dlatego położyła się dość wcześniej.
Śnił jej się Antonim.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania