Rozdział 4. Podziemny świat panny Granger.
Nawet nie zauważyła, kiedy doszła do swojego dormitorium, wlazła na łóżko, zasłoniła kotary i znalazła krótki fragment dotyczący Miasta Cieni.
Naloty aurorów zdarzają się nader często, w co barwniejszych częściach miasta, a złaknieni przygody dżentelmeni bywają czasem brani za zwykłych rzezimieszków. Gdybyś jednak, drogi Czytelniku, podczas swych wypraw znalazł się w kłopotach, nie wpadaj w rozpacz, lecz spytaj po prostu o drogę do Miasta Cieni. Niemal każda jaskinia rozrywki w wiosce Hogsmeade kryje w sobie wejście do miasta, sieci tuneli mogących w razie kłopotów służyć za świetną drogę ucieczki. A jeśli nie wadzi Ci myśl o niezliczonych przestępcach gnieżdżących się w Mieście Cieni, stwierdzisz łacno, że stanowi ono znakomitą sieć dróg, gdy pogoda na dworze nie zachęca do wypraw.
Ostrzegam Cię jednak - tunele Miasta Cieni to niezbadane terytorium, a ludzie podający wskazówki często mogą zwodzić na manowce. Wielu wędrowało tam całymi dniami, nie znajdując wyjścia do świata na górze. Inni nie zdołali uciec i zniknęli bez śladu.
Gdy oderwała oczy od książki nie była pewna czy to sen. Miasto Cieni? Głęboko pod ziemią? Musiała jak najszybciej znaleźć się w bibliotece. Była dopiero 19:15, więc zdąży przejrzeć kilka książek i poszukać informacji o sieci podziemnych tuneli. Ale czy nie zostały zasypane przez tyle lat? Czy na pewno istnieją? Nie znała odpowiedzi na żadne z pytań, które zadała jej głowa. Nim się obejrzała już była w bibliotece.
Malfoya już nie było. Nie wiedziała czy się cieszyć czy raczej nie. Wolała przestać się nad tym zastanawiać i poszukać informacji o Mieście Cieni. Przez kilka następnych godzin ślęczała nad Obrazkami z Gotham i buszowała po szkolnej bibliotece aż w końcu cały jej stolik pokryły wysokie wieże książek pozostawiając miejsce tylko na kawałek pergaminu, na którym robiła notatki. Czytała wszystkie dostępne jej pozycje na temat historii Hogsmeade i Hogwartu póki oczy nie zmęczyły jej się tak bardzo, że słowa na kartkach rozpływały się w nieczytelne plamy a pani Pince wyganiała ją z biblioteki. Mimo wszystko jednak nie znalazła żadnych wzmianek o Mieście Cieni. Odkryła setki podziemnych światów ? pod Paryżem i Rzymem, a nawet małymi wioskami w Turcji. Historycy i naukowcy zgadzali się jednak, co do jednego: Świat magiczny zawsze piął się wysoko w górę, nigdy nie zniżając się do tuneli w ziemi.
Inne Światy Podziemne.
Paryskie katakumby
Katakumby, miasto umarłych, to skomplikowana sieć tuneli ciągnących się setkami kilometrów pod ulicami Paryża. Paryżanie od wieków składali swych zmarłych w płytkich niszach wyciętych w ścianach tuneli. A choć fragmenty katakumb zostały zbadane i sporządzono nawet mapy, nikt nie zna ich prawdziwych rozmiarów. Przez lata dziesiątki śmiałków wkraczały do tuneli tylko po to, by zginąć w labiryncie. Ich ciał nigdy nie odnaleziono.
Nekropolia Aleksandryjska w Egipcie.
Nekropolia, kolejne olbrzymie miasto umarłych, przez stulecia pozostawała całkowicie zapomniana. Dopiero pewien siedmioletni chłopiec odkrył jedno maleńkie wejście i uznał tunele za swój prywatny plac zabaw. Aż w końcu, w 1998 roku, zaprowadził tam archeologów.
Starożytny Rzym.
Współczesny Rzym został wzniesiony na ruinach swojego starożytnego poprzednika. Obecni mieszkańcy, nie mają pojęcia, że piwnice wielu najstarszych budowli miasta łączą się bezpośrednio ze świątyniami, pałacami i ulicami starożytnej metropolii. Podczas drugiej wojny światowej włoscy Żydzi miesiącami ukrywali się przed nazistami w owym zapomnianym świecie.
Derinkuyu w Turcji.
Pod małym miasteczkiem Derinkuyu leży największe, z co najmniej stu pięćdziesięciu podziemnych miast w tureckiej Anatolii. Przez ponad tysiąc lat dziesiątki tysięcy ludzi spędzały całe życie w mrocznym, podziemnym świecie, w którym można znaleźć wszystko, od stajni po winiarnię. Do tej pory nie znamy prawdziwych rozmiarów Derinkuyu. Badacze wciąż odkrywają tunele wiodące do nowych pomieszczeń i łączące Derinkuyu z innymi podziemnymi miastami. Od czasu odkrycia Derinkuyu w 1963 roku dotarto, do co najmniej ośmiu poziomów. Niektórzy naukowcy szacują, że może ich być tam nawet dwadzieścia siedem.
Pendleton w Stanie Oregon.
W XIX wieku tysiące Chińczyków przybywały do Stanów Zjednoczonych budować kolej transkontynentalną. Niestety, po ukończeniu prac przekonali się, że mieszkańcy większości miast nie życzą sobie ich obecności. Niezrażeni postanowili zbudować własne ? pod już istniejącymi. Kilka tych miast, takich jak to pod Pendleton w Stanie Oregon, zostało w końcu odkrytych. Możliwe jednak, że w Stanach istnieją jeszcze inne podziemne chińskie miasta czekające na odnalezienie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania