Rozdział 6. Ile mam czekać Malfoy?

"Ludzie są jak płat­ki śniegu - tyl­ko nieliczni są zauważani."

 

_____________________________________________________________

 

 

Śnieg delikatnie prószył a on z grupą swoich przyjaciół szedł ścieżką w stronę Hogsmeade w celu jak najlepszego spożytkowania swojego sobotniego popołudnia. Po uzupełnieniu zapasu cukru w Miodowym Królestwie na następny tydzień oraz obejrzeniu innych wystaw sklepowych udali się do Trzech Mioteł na kremowe piwo. Jedno, dwa - Ewentualnie siedem. Popijali swoje trunki śmiejąc się i żartując jak za najlepszych lat. Draco czuł się naprawdę szczęśliwy. Nie myślał o Voldemorcie, Śmierciożercach i wojnie między dobrem a złem. Kiedy tak wracali wieczorem radośnie podchmieleni urządzili sobie wojnę na śnieżki, ach jakież to dziecinne, ale nie mogli się powstrzymać. Kiedy dotarli do Hogwaru byli cali oblepieni śniegiem, ale szczęśliwi. Oczywiście gdy przekroczyli próg szkoły nie mogli dać po sobie poznać jak naprawdę się czują, więc kulturalnie się pożegnali i rozeszli do swoich dormitorów. Draco poszedł ze swoim najlepszym przyjacielem Blais'em, który przegrał z nim zakład o butelkę drogiego, bursztynowego napoju alkoholowego znanym jako Ognista Whisky Ogdena. Po wymianie uprzejmości blondyn wrzucił butelkę do torby i oddalił się do siebie. Szedł tak ciemnym korytarzem jednocześnie rozpinając płaszcz i próbując opanować nieproszony szczery uśmiech, który lgnął mu na usta. Wszedł do pokoju, zamknął drzwi, oparł się o nie i odchylił głowę przymykając na chwilę oczy po czym westchnął. Nie ze zmęczenia ani bezsilności, ale ze szczęścia. Automatycznie rzucił mokry płaszcz na najbliższy fotel i leniwie rozejrzał się po pokoju. Na wprost niego było to ogromne łóżko z miękkim materacem, którego za nic w świecie by nie oddał. Tylko, że coś przestało mu się zgadzać. Dlaczego ktoś leży na jego łóżku i dlaczego tą osobą jest GRANGER?! Gdyby nie to, że jest tak idealny w ukrywaniu emocji jego mina rozśmieszyłaby pół Hogwartu.

 

- No, no, no. Już myślałam, że się nie doczekam Malfoy. - leżała na boku podpierając głowę na ręce.- Kiedy pierwszy szok minął oderwał na chwilę wzrok od jej twarzy i oczu, które spoglądały na niego tak, że aż zrobiło mu się gorąco. Dostrzegł, że dziewczyna ma na sobie JEGO czarną koszulę a pod nią tylko czarną , koronkową bieliznę.Do tego jej długie, zgrabne nogi jeszcze bardziej wydłużały czarne szpilki z czerwoną podeszwą.

 

- Stwierdziłam, że przebiorę się w coś wygodniejszego, skoro mam tyle na ciebie czekać.- dodała kiedy zauważyła, że chłopak dalej nie wie co się dzieje wokół niego. Zmusił się żeby oderwać na chwilę wzrok od Gryfonki i dostrzegł w połowie drogi do łazienki jakiś czerwony materiał, który był najprawdopodobniej sukienką dziewczyny. Nim się obejrzał ona już stała tak blisko niego, że jeszcze kilka milimerów i nie miałby już własnej przestrzeni życiowej. W sumie nagle przestało mu to przeszkadzać. I właśnie wtedy został przyparty do drzwi, o które się wcześniej opierał. Mimo dziesięciocentymetrowych szpilek dziewczyna sięgała mu tylko do nosa, ale to jej spojrzenie najbardziej go przygwoździło.

 

-Nie musisz być taki nieśmiały. - szepnęła mu do ucha delikatnie przygryzając jego płatek a Draco zapomniał jak się oddycha. Odgarnęła mu z czoła kilka mokrych kosmyków po czym zarzuciła ręce na szyję by chwilę później przeciągnąć je wzdłuż jeszcze zakrytego torsu. Nagle jej dłonie zaczęły interesować się guzikami koszuli Ślizgona. A on nagle oprzytomniał.

 

- Granger, co ty, jak ty.? - niepełne pytania wylatywały z jego ust a ona się tylko subtelnie uśmiechnęła i już kończyła rozpinanie koszuli kiedy Draco złapał ją za nadgarstki i pociągnął w stronę łóżka chcąc usiąść i wyjaśnić czy to na pewno się dzieje czy może jest jednak wyjątkowo pijany. Ona jednak popchnęła go na łóżko i usiadła na nim okrakiem jednocześnie zrzucając sobie z ramion jego koszulę. Wciągnął głośno powietrze uświadamiając sobie od jak dawna wstrzymuje oddech.

 

- Ale..- próbował coś mówić ale Hermiona tylko przycisnęła palec do jego ust.

 

-Ciiii.. Zbyt długo na ciebie czekałam Malfoy. - i złapała go za nadgarstki wbijając w nie swoje długie paznokcie. Jej ciemne oczy wręcz płonęły od pożądania. Zarzuciła głową aby jej sprężyste loki się rozwiały jednocześnie rozluźniając nieco uścisk co chłopak wykorzystał w chwili przebłysku świadomości. Teraz to on leżał na niej przyciskając nadgarstki dziewczyny na wysokości jej głowy. Z ust Hermiony wydobył się jęk zachwytu, zaczęła przygryzać dolną wargę. Chłopak nieświadomie zaczął robić to samo.

 

- Draco, pocałuj mnie. - szepnęła cicho, ale zdecydowanie. Chłopak wymówił bezgłośnie jej nazwisko a jego palce zacisnęły się na jej delikatnej, opalonej skórze. Zrobił to o co prosiła. Bez oporów, bez zastanowienia. Był jej a ona była jego. Granger, ta szlama, której tak nienawidził dawała mu więcej przyjemności niż jakakolwiek kobieta, z którą wcześniej był. Oczy zaszły mu niezdrową mgłą przyjemności, zdążył tylko dostrzec Hermionę rozpinającą zamek jego spodni i rękę wykonującą coraz odważniejsze ruchy kiedy nagle ?..

 

KONIEC !

 

Obudził się dysząc z ręką na swoich bokserkach. Na Merlina, to był tylko sen.. - szepnął nie wiedząc czy powinien się cieszyć czy raczej nie. Gdyby nie obudził się sam w swoim łóżku i bez pustej butelki whisky obok siebie pomyślałby, że to wszystko działo się naprawdę. Czy naprawdę przyśniła mi się Granger ? I czy naprawdę obudziła mnie własna erekcja ? Cholera. Tej nocy nie zmrużył już oka.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania