Rozdział 7. Prefekci naczelni.

Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bar­dziej nie złości.

 

__________________________________________________________________

 

Hermiona Granger obudziła się w niedzielny poranek w bardzo dobrym humorze. Rozejrzała się po dormitorium i doszła do wniosku, że wszystkie jej koleżanki śpią, więc wstała jak najciszej, złapała pierwsze lepsze ubrania, kosmetyczkę i poszła wziąć prysznic. Gdy wyszła z łazienki w pokoju ciągle panowała niczym niezmącona cisza. Szybko związała włosy w kok i lekko się wymalowała (wiedziała, że kilka minut przed śniadaniem tego nie dokona, bo łazienka ani żadne lustro nie będzie dostępne).Spojrzała na zegar i dotarło do niej, że jest dopiero siódma rano a ona już jest gotowa do wyjścia. Spojrzała za okno. Słońce już wyszło oblewając krajobraz swoimi ciepłymi promieniami. Hermiona czując, że zapowiada się piękna pogoda chwyciła książkę i wyszła z zamiarem usadowienia się gdzieś na błoniach i rozkoszowania się ostatnimi chwilami wspaniałych, słonecznych dni.

 

~*~

 

Draco ciągle leżał w łóżku rozmyślając nad swoim snem. O co chodzi - Dlaczego Granger? Dlaczego tak jej pragnąłem? Dlaczego ta szlama ? Pytania przelatywały przez jego głowę z prędkością światła tylko po to, żeby od razu z niej wylecieć. Męcząc się samym leżeniem wstał, wziął szybki, zimny prysznic i ubrał się w dres. Uwielbiał biegać. To go odprężało. A było jeszcze lepiej kiedy nie patrzyło na to stado jego wielbicielek z Parkinson na czele. To dziwne, ale już od jakiegoś czasu przestało mu się podobać bycie w centrum uwagi. Może to i lepiej ?

 

Ledwo wyszedł ze szkoły a uderzyło go świeże powietrze wypełniające jego płuca kiedy od razu skupił się na biegu. Uświadomił sobie jak bardzo tego potrzebował, jak bardzo było mu to potrzebne do odzyskania równowagi. Postanowił, że zatrzyma się nad jeziorem, pod ulubioną wierzbą i wykona tam serię ćwiczeń rozciągających. Jednak gdy dotarł na miejsce okazało się, że ktoś go wyprzedził.

 

~*~

 

Gryfonka szła spokojnie, zastanawiając się nad najlepszą lokalizacją do odpoczynku i kolejnego przeanalizowania Obrazków z Gotham w ciszy. Doszła do wniosku, że najlepiej będzie jej nad tym jeziorkiem pod wierzbą której liście zasłonią jej oczy przed rażącym słońcem. Gdy już doszła i rozłożyła swoje rzeczy ( łącznie z książką na kolanach) oparła się o wierzbę i zagłębiła w lekturze. Nie dane jej jednak było długo rozkoszować się tym stanem.

 

~*~

 

-Nie wierzę, kto o tej porze siedzi na błoniach i to jeszcze w tym miejscu, w którym chciałem pobyć sam? - blondyn mruczał wściekle pod nosem zmierzając w kierunku intruza. Gdy dostrzegł kto ośmielił się zająć jego miejsce parsknął pod nosem szczerze rozśmieszony.

 

- Co jest Granger, nie możesz spać po tym jak spędziłaś ze mną tyle czasu? Nie martw się to dopiero początek. -rzucił ironicznie. Nie byłby sobą gdyby nie dogryzł dziewczynie, która aż podskoczyła dopiero teraz zdając sobie sprawę z jego obecności.

 

- Malfoy ? - spytała nieco oszołomiona.

 

- Nie, Święty Mikołaj. Oczywiście, że ja. - odpowiedział jednocześnie nachylając się nad nią. - Wiesz, że zajęłaś mi ulubione miejsce, Graneger ? - szepnął usiłując udawać obojętnego, ale jego umysł nie dał mu zapomnieć o obrazach, które nawiedziły go tej nocy.

 

- A wiesz co mnie to obchodzi Malfoy ? -wycedziła kiedy już wróciła do rzeczywistości.

 

Chłopak tylko teatralnie westchnął i spojrzał na nią z politowaniem. - Uważaj na ton Granger, bo następnym razem mogę nie być taki miły. - szepnął po czym się trochę oddalił.

 

- Dzięki za miłosierdzie. - rzuciła nie zważając na to czy chłopak to usłyszy czy nie i znowu zagłębiła się w lekturze.

 

Po jakimś czasie kiedy jej oczy już zaczęły boleć od ciągłego analizowania tekstu spojrzała przed siebie i dostrzegła, że jakieś dziesięć metrów od niej na pomoście znienawidzony Ślizgon wykonuje różne ćwiczenia. I do tego nie miał na sobie koszulki. Nawet z tej odległości dało się zauważyć jego idealnie wyrzeźbione ciało. Hermiona nieświadomie zaczęła przygryzać dolną wargę a kiedy się na tym złapała od razu skarciła się w duchu. W końcu to dalej był Malfoy. Nieważne co wczoraj powiedział, pewnie już sam o tym zapomniał. Spojrzała na zegarek który wskazywał, że jest dopiero 7;45, oparła więc głowę o korę drzewa i przymknęła powieki. Przez myśl przemknęły jej czynności, które musi dzisiaj wykonać. Referaty. Tak. Na zielarstwo, na historię magii, na starożytne runy na eliksiry. Co jeszcze? No tak, rozpiska dyżurów. Całkiem o tym zapomniała i znowu spojrzała na Malfoy?a. Ten zdążył już usiąść na brzegu pomostu spoglądając w bliżej nieokreślonym kierunku szybko łapiąc powietrze po wykańczających ćwiczeniach. Przecież on sam nie zacznie rozmowy na ten temat, pomyślała i ze zbolałą miną udała się w stronę pomostu.Gdy tam dotarła jakiś nieznany impuls kazał jej usiąść koło największego wroga na końcu pomostu. Malfoy nawet na nią nie spojrzał tylko delektował się ostatnimi chwilami ciszy i spokoju. Czuł się bardzo dobrze, więc nawet Granger nie zepsuje mu dziś humoru. W końcu się odezwała.

 

- Malfoy, musimy napisać plan dyżurów. - rzekła bez większych emocji patrząc przed siebie a on otworzył oczy i utkwił w niej swój stalowy wzrok. - a jednak jej się udało, pomyślał.

 

- Doprawdy Granger ? - spytał ironicznie uśmiechając się przy tym w swój ulubiony ślizgoński sposób.

 

- Właśnie tak, Malfoy. Musimy to dzisiaj zrobić. - nie ustępowała Gryfonka.

 

- Dobra, dobra. Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi, wiesz ? - Hermiona zaśmiała się szczerze. ? A co, uważasz, że jestem piękna ? - zapytała ciągle się uśmiechając

 

- Nie, tu chodziło o mnie. - rzucił Ślizgon wypinając dumnie pierś z błogim wyrazem twarzy. - Dziewczyna parsknęła pod nosem ? Jesteś niemożliwy Malfoy.

 

- Tak, dzięki za komplement. W takim razie w bibliotece o szóstej. - ustalił.

 

- Wspaniale. - Hermiona zadowolona, że tak gładko poszło wstała i udała się do swojego dormitorium, aby zacząć pisać referat na zielarstwo.

 

~*~

 

Nim się obejrzała dobiegła już godzina dziewiąta o której miało rozpocząć się śniadanie. Szybko uprzątnęła swoje miejsce pracy w pokoju wspólnym i udała się na dół z promiennym uśmiechem na ustach witając swoich przyjaciół. Kiedy wszyscy się już zebrali w Wielkiej sali dyrektor poprosił o chwilę ciszy, ponieważ chciał przekazać ważne informacje.

 

- Witajcie moi drodzy ! - spojrzał po twarzach zebranych, zaspanych uczniów. - Chciałbym ogłosić, że zostali wybrani nowi prefekci naczelni. - A zostali nimi? Zrobił tu wymowną pauzę, aby otrzymać lepszy efekt. - Hermiona Granger oraz Draco Malfoy.

 

Hermionie zaświeciły się oczy, ponieważ nie spodziewała się czegoś takiego, była bardzo szczęśliwa. Dopóki nie uświadomiła sobie kim jest drugi prefekt. W Wielkiej Sali rozległy się gromkie brawa, które w końcu ucichły a dyrektor mógł kontynuować swoją wypowiedź.

 

- Proszę nowych prefektów, aby po śniadaniu udali się do mojego gabinetu. - ucichł na chwilę. - Ach, i przypominam, że jeszcze dzisiaj możecie odwiedzić wioskę Hogsmeade. - po tej informacji dało się usłyszeć wesoły pomruk uczniów. - No, to by było na tyle, smacznego kochani.

 

~*~

 

Stali pod gabinetem dyrektora nie odzywając się do siebie. Kiedy w końcu zjawił się staruszek i wpuścił ich do środka poprosił aby usiedli na dwóch wygodnych fotelach a sam zajął miejsce za swoim biurkiem.

 

- Tak, wezwałem was tu, ponieważ chciałbym omówić wasze nowe obowiązki jako prefektów naczelnych. - urwał na chwilę by na nich spojrzeć po czym kontynuował.- Cóż, więc do waszych obowiązków będą na pewno należały wspólne patrole, - oboje zrobili wielce niezadowolone miny jednak nie chcieli przedłużać i słuchali dalej - reprezentowanie szkoły na wymianach międzyszkolnych oraz przygotowywanie różnych imprez typu bal bożonarodzeniowy. - Hermionie opadła szczęka a Draco przybrał swój typowy obojętny wyraz twarzy. Jednak czarę przelało ostatnie zdanie dyrektora. - No tak, zapomniałbym. Będziecie mieszkać razem.

 

- CO ?! - oboje wybuchnęli jednocześnie podnosząc się z foteli. - Dyrektor jednak spodziewał się takiej reakcji i pozostał niewzruszony. - Cóż kochani, taki mamy zwyczaj, że prefekci naczelni dzielą dormitorium. Kiedyś był to jeden ogromny apartament jednak ze względu na to, że młodzi ludzie tacy jak wy potrzebują więcej prywatności postanowiliśmy inaczej zagospodarować tą przestrzeń.Nie martwcie się, sypialnie są osobne. Myślę, że to na razie wszystko. Pokój znajduje się na piątym piętrze, na końcu korytarza. Chciałbym abyście przenieśli się tam jeszcze dziś. - Stali tak i ze wściekłości nie byli w stanie się wysłowić. Spojrzała ukradkiem na Malfoya, któremu żyła na czole niebezpiecznie pulsowała a szczęka wściekle drgała. Zastanawiała się czy nie będzie go musiała powstrzymywać przed rzuceniem się na dyrektora. Chociaż w tej chwili nie była pewna czy chciałaby to uczynić. ? No, zmykajcie już. Jeszcze się zobaczymy.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania