Rozdział III - Kiedy stałam się popularna
Pani Agnieszka – nauczycielka matematyki zaczęła szybko przeliczać swoje dzieci. Ku jej przerażeniu brakowało dwóch osób.
Halo! Nie ma u mnie dwóch osób – zawołała
Proszę pani, to Stasia i Ania – zawołał jakiś uczeń.
Matematyczka szybko pobiegła do pani dyrektor zgłosić brak uczennic.
***
Alarmy ucichły. Wyszłam z klasy i głośno zawołałam:
Stasia! Gdzie jesteś!? - Nie było żadnej odpowiedzi.
Wbiegałam do każdej łazienki i dokładnie ją przeszukiwałam. Słyszałam huczące płomienie, a na ciele czułam wzrastającą temperaturę powietrza. Już miałam zrezygnować i uciec, gdy nagle usłyszałam ciche wołanie o pomoc. Najszybciej jak umiałam pobiegłam, cały czas nasłuchując. Wpadłam do łazienki i zobaczyłam Stasię leżącą na kafelkach, ledwo przytomną ze strachu.
Nic ci nie jest? – zapytałam – Uciekamy z stąd.
Boli mnie bardzo noga. Upadłam gdy naglę huknęło.
Wzięłam ją pod rękę i ruszyliśmy do wyjścia. Przemieszczaliśmy się bardzo wolno. Po drodze słyszałam jeszcze kilka mniejszych wybuchów i wycie syren straży pożarnej. Najgorsze było schodzenie po schodach. Ze wstydem muszę przyznać, że miałam ochotę zostawić koleżankę i uciec. Jednak się nie poddałam. Gdy tylko wyszliśmy podbiegło do nas dwóch strażaków i zaprowadzili do ambulansu. Widziałam przerażone nauczycielki i nauczycieli, którzy biegali i co chwilę przeliczali dzieci i samych siebie. Wszędzie stało mnóstwo wozów, funkcjonariuszy, lekarzy i gapiów. Budynek szkoły wyglądał strasznie. Wszystko płonęło i było pełno dymu. Straciłam przytomność.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania