Rozdział III ,, Noc"
Usłyszałam dźwięk silnika, był to Alex. Wszedł do środka i usiadł na przeciwko mnie. W milczeniu patrzyliśmy sobie w oczy. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.
- Ja nie chciałam...
- Ale to zrobiłaś. Wiesz, że będziesz miała poważne kłopoty.
- Ucieknę! I nigdy nie wrócę, nikt mnie nie znajdzie.
- Zamknij się, ludzie się patrzą.
- Masz może kasę, potrzebuje 200 zł.
- Na cholerę ci teraz kasa! - Teraz on krzyknął, chociaż sam mnie upominał. Czasami go nie rozumiem.
- Muszę mieć na autobus i na żarcie, a mam przy sobie tylko trzysta, a z mojego konta nie wpłacę, bo mnie namierzą.
- Ty jesteś pojebana, zamierzasz uciekać?
- Jak mi nie chcesz pomóc to spierdalaj! - Wydarłam się na całą kawiarnie. Miałam już wszystko w dupie, go i ludzi naokoło.
Wyszłam z kawiarni, zatrzaskując drzwi. Tak naprawdę nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Stanęłam i rozglądam się dookoła. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Moje oczy zwróciły się ku górze, ocierałam się właśnie o tors Alexa.
- Przecież wiesz, że cię nie zostawię. - I właśnie za to go kocham, nie wiem jak bym go zponiewierała, on i tak przyjdzie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Po tych słowach mocno mnie przytulił. Staliśmy tak już dłuższą, ale jakiś idiota przejeżdżając autem ochlapał nas błotem. Spojrzałam na siebie i zaczęłam nie opanowanie bluźnić. Gdy już trochę się uspokoiłam.
spojrzałam na przyjaciela. Prawie leżał na ziemi i zanosił się ze śmiechu.
- To wcale nie jest śmieszne!
- Hahaa wyglądasz jak... Hahaa
- Jak, jak co? !
- Jak bezdomny! Haha nie mogę!
Wzięłam trochę błota i pacnęłam tym Alexowi w twarz. Momentalnie przestał się śmiać i dobrze mu tak.
- Oh ty- przysunął się do mnie i zaczął łaskotać.
- Przestań! Ha ha
Nie umiałam się obronić, chorobliwie się śmiałam. Gdy już trochę ochłoneliśmy zwróciliśmy się w stronę samochodu. Otworzyłam drzwi i już miałam siadać, ale chłopak mnie zatrzymał.
- Co ty robisz?
Sięgnął z tylnego siedzenia gazetę i ułożył ją na moim miejscu.
- Chyba nie myślisz, że pozwolę ci ubrudzić tapicerkę?
- Aleś ty! - powiedziałam to z oburzeniem, przecież by sobie umył ten gówniany fotel!
- Gdzie jedziemy?
- Jak to gdzie? Do sklepu!
Alex odpalił silnik i ruszyliśmy.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania