Róże
Przez większość życia nie znosiłam róż.
Choć ich ciepły kolor rozpalał serca zakochanych,
mnie wydawały się sztuczne.
Może to kolce raniące dłonie,
pozostawiające ślad –
krople krwi, barwą bliźniacze ich płatkom.
Może ich brak niezwykłości,
bo każdy, słysząc słowo „róża”,
widzi ten sam, oczywisty kwiat.
Niezmienny.
Przypominają mi obraz kobiety –
na zewnątrz pięknej,
wydającej się niewinną,
w środku gotowej bronić swojego ciała
za wszelką cenę.
Ten obraz wciąż tkwi w mojej głowie,
sprawia, że patrzę na różę inaczej.
Dawne obrzydzenie odeszło.
Zniknęło.
Schowało się w czeluściach pamięci
i nigdy już się nie odsłoni.
Milena Plichta
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania