Alegoria przeplatana tęsknotą za tym co odchodzi. W powidokach widać zamglenie i złączenie się z naturą. Jak w kołowrotku biegniemy po życiu do jesieni. Wspominamy tych, co odeszli i tych, co czekają na obejście. Cisza jest dla nich szelestem i kołysanką spokoju. Liście jakby kanwą do zastanowienia się nad przemijaniem. Dobrze utkany obraz wędrówki - od początku, aż do końca drogi.
/Biedna, co chwilę przelicza
złociste maluchy./... tutaj widzę brzozę pochyloną nad mogiłami, a jej liście jak obole ścielą się nad przechodzeniem ku światłu.
/Czarna, naga, bezlistna, przez wiatry smagana,
dotykiem mrozu ścięta, zapłacze się sama./... taka kolej naturalnej metamorfozy i oczyszczania z martwych jej owoców.
/i zgnić... niedomówienie zastanawia by zatrwożyć umysł i
Wyczerpujący i inspirujący komentarz, Pasjo. Bardzo dziękuję za poświęcony czas, rozpisane myśli, nutę obiektywnej nadziei. Dobrego czasu życzę. A gdybyś ewentualnie mogła zapić światełko również w moim imieniu przy grobie Mistrza... będę dozgonnie wdzięczna.
Wrotyś↔Jakbyś matkę opłakującą swoje dzieci, co umarły, oplotła wierszem
tęsknoty, płaczu, przygnębienia...
i bezsilności. Chociaż pewnym pocieszeniem może być fakt, że owa bezsilność, "jest sprawiedliwa dla wszystkich"
No ale... "wiosna odrodzi" Liście powrócą... i kiedyś już nie opadną:)↔Pozdrawiam?:)
Wrotycz, czytałam wczoraj, ale nie miałam czasu, żeby się odezwać. Ten wiersz jest mi bardzo bliski. Napisałaś tak prawdziwie, tak boleśnie, i... tak prawdziwie (jeszcze raz).
Tak właśnie jest, tak wygląda rozpacz:
Zawieruchy zapragnie, zamieci, zawiei,
by pod ciężarem śniegu runąć pod pień
i zgnić...
Komentarze (10)
/Biedna, co chwilę przelicza
złociste maluchy./... tutaj widzę brzozę pochyloną nad mogiłami, a jej liście jak obole ścielą się nad przechodzeniem ku światłu.
/Czarna, naga, bezlistna, przez wiatry smagana,
dotykiem mrozu ścięta, zapłacze się sama./... taka kolej naturalnej metamorfozy i oczyszczania z martwych jej owoców.
/i zgnić... niedomówienie zastanawia by zatrwożyć umysł i
jak martwe dzieci./... zakończyć rozłąkę
Pozdrawiam
tęsknoty, płaczu, przygnębienia...
i bezsilności. Chociaż pewnym pocieszeniem może być fakt, że owa bezsilność, "jest sprawiedliwa dla wszystkich"
No ale... "wiosna odrodzi" Liście powrócą... i kiedyś już nie opadną:)↔Pozdrawiam?:)
Dziękuję Ci. Serdecznie pozdrawiam.
Tak właśnie jest, tak wygląda rozpacz:
Zawieruchy zapragnie, zamieci, zawiei,
by pod ciężarem śniegu runąć pod pień
i zgnić...
Dziękuję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania