Rozmowa

Przyśnił mi się Stwórca.

Siedział na progu chaty i lepił coś z gliny.

Miał na głowie kaszkiet z daszkiem.

Pomyślałem „Dobrze się trzyma”,

bo nie mam pojęcia o wieczności.

„Szczęść Boże!” – zawołałem,

chyba pierwszy raz w życiu.

Chata była z malwami.

„Co robicie, człowieku?” wydało mi się

nie na miejscu, z paru powodów,

spytałem więc:

„Nad czym Pan pracuje?”

Stwórca podniósł oczy, a były niebieskie.

„Próbuję jeszcze raz” – westchnął.

Za chatą rosły jabłonki.

„Coś nie wyszło?” – zapytałem, nie bez wahania.

Stwórca zmoczył ręce w misie z wodą i się zafrasował:

„Szkoda słów. Próbowałem nawet potopu, ale szybko wyschło.

Syn mi też pomagał, tylko że...”

Zrobiło się cicho.

Gdzieś z łąki zabeczał baranek.

„Błędny projekt czy wady materiału?”

Pogładził brodę i rozłożył ręce:

„Materiał jaki jest, każdy widzi. Nie mam innego”.

„A co do projektu...hmm -

na obraz i podobieństwo, prawda?”

Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się.

Ja też się uśmiechnąłem.

„No cóż, trzeba wracać do roboty, czas leci”

- powiedział Stwórca i pochylił się nad gliną.

Od miedzy napływał słodki zapach lipy.

(ale tu już chyba zmyślam, bo sny nie pachną)

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Grisza rok temu
    Świetne! Piąteczka!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania