Rozmowa podczas jazdy pociągiem

W przedziale siedzi pięć osób. Są to ateista, sławny aktor, utalentowana pisarka, polityk oraz sportowiec. Nagle drzwi się otwierają i zagląda przez nie ksiądz. Pyta się siedzących, czy może wejść i odpocząć. Pasażerowie się zgadzają oprócz ateisty, który nie jest zadowolony z przyjścia duchownego. Jednak polityk stwierdził, że jest demokracja. Według niego ludzie podejmują decyzję większością głosów. Niestety w życiu bywa, że „mniejszość” chce dla siebie lepiej jak ateista, który nie przepada za księżmi i wiarą w Boga. „Większość” za niego decyduje, nie akceptując lub nie zdając sprawy, że ateista cierpi. Czy w związku z tym demokracja jest sprawiedliwa i słuszna? Czy lepiej jak krajem rządzi jedna osoba np. król w monarchii? Jak będzie dobrym władcą to będzie dobrym człowiekiem? Jednak kiedy jego duszę zniewoliło zło, to będzie rządzić żądny krwi i wojny tyran jak np. Putin czy kiedyś Hitler.

Sportowiec zwrócił uwagę młodemu i zarozumiałemu mężczyźnie, którego widział kiedyś w telewizji, by nie palił w przedziale papierosów. Palacz odpowiedział drwiąco:

- Mam dużo kasy, to mogę robić co chcę i kiedy chcę. Mogę kupić sobie wszystko na co mam ochotę.

- Znam pana. Jest pan tym aktorem i to, że ma wiele pieniędzy to jednak nie kupi wszystkiego jak np. zdrowia, miłości czy przekonań – rzekł umięśniony sportowiec.

- Jak to nie! Bzdura! Mogę kupić zdrowie jak będę w aptece czy robiąc sobie operację plastyczną. Miłość też mogę kupić np. korzystając z usług prostytutki. Traktuję miłość jako pożądanie między ludźmi a nie takie pierdoły jak małżeństwo. Jak chodzi o przekonania np. religijne to mogę kupić wszystko łącznie z kościołem. Potrafiłbym dać łapówkę politykowi, byle mieć z tego korzyści.

- Aktor ma rację. W życiu najważniejsze są pieniądze i władza – powiedział polityk.

- Przepraszam, ale w życiu najważniejszy jest Bóg – rzekł ksiądz.

- Bzdura! Nie ma Boga. Nie istnieje. Trzeba wierzyć prawom nauki i jej dowodom a nie jakąś tam wiarą – wtrącił się ateista.

- I na tym polega wiara. Wierzymy choć nie widzimy, nie słyszymy i nie dotykamy, a jednak myślimy, że istnieje – napisałam o tym w ostatniej powieści.

- Nie mamy namacalnych dowodów, że Bóg istnieje. Podobnie nie ma ich, że Boga po prostu

nie ma. Trzeba wierzyć, bo wiara czyni cuda.

- Słuszna uwaga. Cuda się zdarzają, ale żeby je zrozumieć trzeba zdefiniować co nazywamy cudem i dlaczego nim jest. Musi spełniać cud pewne warunki i założenia, żeby go zrozumieć.

- Według mnie cuda się zdarzają, ale nie są spowodowane boską ingerencją – rzekł ateista. Po tych słowach wszyscy zaniemówili nie wiedząc co dalej powiedzieć. Co to jest cud? – wszyscy się zastanawiali jadąc pociągiem. Co by się stało gdyby ten pociąg zderzyłby się z innym lub wypadł z torów? Nazwiemy to wypadkiem. Według mnie wypadki są dziełem przypadku. Podobnie jak nasze życie jest uzależnione od przypadku. Czy cud można nazwać przypadkiem? A może to nie przypadek, a celowe działanie sił wyższych jak np. Boga lub Anioła Stróża?

Jednak mamy prawo i wolną wolę, by nie wierzyć w cuda spowodowane „ręką” Stwórcy lub innego Boga, bóstwa czy innej religii lub wiary. Możemy być w życiu ateistami. Ateiści stwierdziliby, że cud, którego nie można naukowo lub medycznie wytłumaczyć, to nie cud tylko przypadek, którego jeszcze nauka nie może wytłumaczyć. Jest jeszcze nauka według niewierzących zbyt nierozwinięta i naukowcy wymyślają nowe leki i sposoby leczenia ludzi z chorób i wirusów.

Czy gdyby koronawirus byłby nieuleczalny, to jakby jakiś zarażony nagle wyzdrowiał byłoby to cudem? Na świecie są zarazy, choroby i wirusy. Co zrobić, by je pokonać? Takie pytanie zadała pisarka. Odpowiedział jej sportowiec.

- Pani pisze książki i jest osobą wykształconą. Ja mam wykształcenie średnie, ale fizycznie jestem bardziej rozwinięty od pani. Wystarczy spojrzeć na bicepsy. Uważam, że w życiu najważniejsze jest zdrowie. Ten kto o nie dba mniej choruje.

- Ja i koledzy z partii dbamy o zdrowie Polaków. Budujemy i modernizujemy szpitale i przychodnie. Po to nas wyborcy wybrali, by żyło im się lepiej i w zdrowiu oraz szczęściu.

- Mi wirusy są niestraszne. Mam tyle pieniędzy, że lekarze wyleczą mnie z każdej choroby. Jednak nadużywam alkoholu, palę papierosy, jem fastfoody i zażywam narkotyki – rzekł aktor.

Na te słowa zdenerwował się ksiądz. Według niego wszyscy jesteśmy równi.

- Może jest pan bardzo majętnym aktorem, ale wobec np. koronawirusa wszyscy jesteśmy równi. Nie ważne czy jesteśmy żebrakiem, politykiem, aktorem, pisarzem, naukowcem, bogaczem czy byłym prezydentem USA. Koronawirus traktował wszystkich bez żadnej taryfy ulgowej i niezależnie od poziomu stanu społecznego.

- To, że pan nadużywa używek, to znaczy, że nie szanuje pan swojego zdrowia – powiedział aktorowi sportowiec.

- Alkohol i inne używki to zło. Zatruwają umysł i ciało człowieka. Gdy człowiek je traktuje jako przyjemność wpada w nałóg. Każdy nałóg to zło. Przez używki człowiek popełnia straszne rzeczy np. kieruje autem pijany lub pod wpływem narkotyków i powoduje śmiertelny wypadek. Chcąc uniknąć kary ucieka z miejsca wypadku. Powinien być surowo ukarany. Pisałam kiedyś na ten temat artykuł w popularnej gazecie.

- Ma pani rację, że nałóg to zło. Ale najlepiej smakuje zakazany owoc. A ja lubię grzeszyć. Przed karą chroni mnie immunitet. Bez nałogów bylibyśmy puści. Nie odczuwalibyśmy przyjemności, która sprawia, że życie jest lepsze.

- Panie pośle, pan czerpie z życia przyjemność za każdą cenę. Jest pan nieuczciwym politykiem, żyjącym w objęciach chciwości. Skoro czuję się pan bezkarny, to podejrzewam, że nie dotrzyma pan wyborczych obietnic i prędzej czy później złamie prawo przyjmując np. łapówkę. Czy w naszym życiu najważniejszy jest kult pieniądza? Na ten temat mogę napisać kolejną książkę.

- Studiowałem ekonomię i wiem, że jak konsumenci mają więcej pieniędzy, to mogą nabyć większą ilość dóbr i lepiej je skonsumować np. pojechać na wycieczkę dookoła świata. Natomiast im więcej przedsiębiorców ma więcej dochodów, to mogą zwiększyć produkowane dobra i żyć lepiej niż jakby mieli mniej środków na zaspokajanie potrzeb – powiedział ateista

- Zgadzam się z pana poglądami w stu procentach. W życiu najważniejsza jest kasa i jej pomnażanie – zgodził się popularny aktor.

- Podobno pierwszy milion trzeba ukraść… - stwierdził z ironią polityk.

- Kradzież jest grzechem. Człowiek powinien otaczać się dobrem i zdobywać pieniądze legalnie np. ciężką i uczciwą pracą – zauważył duchowny.

- To dlaczego są na świecie milionerzy i miliarderzy? Czy dorobili się bogactwa uczciwą pracą? Myślę, że nie. To jest smutne i tragiczne – powiedziała pisarka

- Uważam, że liczy się efekt końcowy, a nie faza jego planowania. Mam dużo kasy i to jest dla mnie najważniejsze. Kto myśli inaczej, to mam go gdzieś. Na te słowa zareagował zdenerwowany sportowiec. Nie podobało mu się zachowanie aktora.

- Pana jako osobę grającą w filmach i serialach obowiązuje wysoka kultura osobista.

Wszyscy pomyśleli co to jest kultura.

Dlaczego w życiu przeklinamy? Czy rodzice nas źle wychowali? Jest wiele powodów np. chcemy być bardziej dorośli, gdy klniemy i czuć się dojrzalsi. To błędne koło. Gdy klniemy to nie jesteśmy lepsi w otoczeniu, tylko można zarzucić nam brak kultury i złe wychowanie ze strony rodziców. Ci z kolei sami niestety są prymitywami, którzy przeklinają, bo tak nauczyli się zachowywać i wyrażać ich rodzice. Uważam, że brak kultury przechodzi z pokolenia na pokolenie i nasze społeczeństwo „chamieje”. Na szczęście możemy z tym walczyć, bo nie jest to cecha dziedziczna, tylko kwestia wychowania. Niestety w walce z chamstwem skutecznie przeszkadzają nam media. Głównie z Internetu młodzi ludzie i ich dzieci uczą się różnych przekleństw. Problem ten dotyczy również ludzi starszych, którzy dali się ogłupić wulgarnym mediom. Nastolatkowie i „młodzi” dorośli z mediów czerpią przekleństwa jak gąbka wodę.

Ludzie ci są zagubieni. Mają swoich idolów – ulubionych aktorów, prezenterów, piosenkarzy, polityków i innych ludzi typu celebryci. Młodzi i też starsi utożsamiają się z nimi. Uważają, że jak aktor przeklnie, to jest wtedy „cool” i należy go naśladować. To błędne koło. Po dłuższym namyśle pierwsza odezwała się utalentowana pisarka.

- Z wykształcenia jestem polonistką i muszę stwierdzić, że najmłodsze pokolenie jest opętane przez niewychowawcze media, które niszczą kulturę w sercach i umysłach młodych ludzi. Są zagubieni i szukają jakiegoś autorytetu lub osoby medialnej, którą kojarzą np. z telewizji i traktują jego jako swojego idola…

Nagle pisarce przerwał ksiądz.

- W Polsce to media sączą do mózgów młodych ludzi przemoc i brak kultury. Trzeba walczyć z patologią w mediach, które są winne zakłamaniu i „schamienia” społeczeństwa. Media są ustami Szatana. Trzeba je zakneblować walcząc ze źródłem zła i wskazać drogę błądzących.

- Według mnie szkoła a nie walka z mediami jest źródłem problemu. Szkoła powinna spełniać trzy funkcje – ma uczyć, rozwijać i wychowywać młodych ludzi. A tego niestety nie robi. Niepotrzebna w szkołach jest religia. Nie można oceniać w skali ocen wiarę w to co głosi zakonnica czy inny katecheta. Nie można nikogo zmuszać do uczęszczania na religię. Nie zgadzam się, że media to usta diabła – rzekła ateista.

Ateiści nie wierzą w Boga lub diabła. Według nich na świecie go nie ma podobnie jak Boga. Istnieje dobro i zło. Czy ateista musi być zmuszony do wiary w Boga? Z drugiej strony czy np. katolik może mieć kryzys wiary i być zmuszonym, by przestać wierzyć?

Dlaczego istnieje dobro i zło? Jadący pociągiem wojujący ateista zarzuciłby księdzu, że nie można porównać dobra do działań Boga, a grzeszenie do kuszenia ludzi przez diabła. To nieuzasadnione naukowo uproszczenie.

Ateista zadał przytoczone pytanie duchownemu. Ten mu odpowiedział:

- Bóg stworzył człowieka. Zaopiekował się nim. Nazwał go Adamem. Jednak stworzony przez Boga człowiek był smutny, choć miał w Raju wszystko pod dostatkiem. Stwórca zrozumiał, że Adam czuje się pusty i brakuje mu komuś w życiu. Tak powstała Ewa – towarzyszka Adama. Pierwsi ludzie byli szczęśliwy i dobrzy. Bóg pozwolił im robić wszystko co chcą. Postanowił jeden zakaz. Ewa z Adamem go złamali skuszeni przez diabła w postaci węża. Zdenerwowany Bóg wygnał za karę ludzi z Raju. Od tej pory żyli skażeni grzechem. Utalentowana pisarka wtrąciła się do wypowiedzi księdza:

- Przepraszam, że księdzu przerywam, ale myślę, że ludzie są różni. Nie ma dwóch takich samych ludzi na świecie. Różni nas kolor skóry lub włosów. Odróżniają nas języki i kultura, religia i wierzenia lub ateizm. Nawet bliźniacy są inni, bo różni ich np. cechy charakteru lub poglądy. Podobnie jest ze złem i dobrem. Każdy z nas grzeszy lub czyni w życiu dobro. Według mnie te dwa przeciwstawne pojęcia są po to, by nas – ludzi - poróżnić jeszcze bardziej. Musimy pamiętać, że za zło czeka nas kara, a za dobro nagroda – rzekła pisarka.

Po tych słowach pisarki pociąg dotarł na stację kolejową i rozmowa została zakończona.

Średnia ocena: 1.8  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania