Rozmowa z Diabłem
Z powodu gęstych kłębów popielatego dymu, przez który gdzieniegdzie prześwitywało krwawe światło, postać Diabła była niewidoczna. Jednak wiedziałam, że tu jest. Mówił mi to strach, jaki czułam oraz ciężar surowego spojrzenia, jakim mnie obdarzał. Poza tym po prostu to wiedziałam. Moje serduszko mnie nie zwodzi.
— Więc wskutek niewyobrażalnej pomyłki trafiłaś do piekła pomimo tego, że żyjesz — rzekł zamyślony Diabeł, a jego grzmiący bas wstrząsnął mną dogłębnie.
— T… Tak, pa… panie Szatanie…
— Jak mnie nazwałaś? — zawył wściekle.
— Pa… Panem Sza… Szatanem. — Znajdowałam się na skraju płaczu.
— Jam jest Szatan…
— No to tak pana nazwałam, panie Szatan — powiedziałam, uspokoiwszy się nieco. Nawet nie wiem, czemu się uspokoiłam. Po prostu tak było i tyle. Sny są dziwne…
— Cicho bądź, nie skończyłem, śmiertelna dziewczyno. Jam jest Szatan, Pan Zniszczenia, Gwiazda zaranna, Antychryst, Diabeł, Bies…
— Prze… Przepraszam, bo nie słuchałam… — Na moje policzki wstąpił rumieniec. — Czy jaśnie pan powiedział pies?
— Nie, żaden pies. Bies! Jam jest Szatan…
— To już wiem, może pan przejść do tego po Bsie.
— Bsie? Gdzieś ty się uczyła mówić!
Skuliłam się ze strachu, a serce podeszło mi do gardła.
— No bo mówi się psie, więc myślałam, że będzie Bsie…
— Będzie po Biesie, śmiertelna duszo. Potępienia za ten haniebny czyn nie mogę ci dać, bo jeszcze żyjesz, ale jak wrócisz do siebie, to napiszesz sto razy "Powinno być po Biesie, nie po Bsie". W każdym razie przychylę się do twojej prośby, znaj łaskę pana. No, lecę dalej. Lucyfer, Książę Ciemności…
— Książę? Czyli jest ktoś ponad tobą? — spytałam zszokowana.
— Co? Nie, to tylko efekt mojej skromności.
— Nie odniosłam wrażenia, byś był… — Przygryzłam język do krwi i niemal zeszłam na zawał serca.
— Uważaj na to, co mówisz! Niby nic nie mogę ci zrobić, ale mogę o tym „zapomnieć”. Poza tym cóż to za skromność, którą się chwali będąc skromnym? W każdym razie muszę to wreszcie skończyć. Jam jest blach, blach, blach… Belzebub, Upadły Anioł, Kusiciel, Belial, Lewiatan, wielki Smok…
— Czekaj, Smok?
— A no Smok, ale taki wielki.
— Ze szczytów może?
— Co? Jaki znowu Smok ze szczytów? Wielki Smok, a nie żaden Smok ze szczytów. Poza tym jestem jeszcze królem babilońskim, władcą Tyru, Synem Zatracenia i Ojcem Kłamstwa. Zapamiętałaś?
Pokiwałam przecząco głową, a moje spojrzenie utkwiło w pierwszym lepszym kamyku. Diabeł westchnął ciężko, po czym rzekł tonem, pozbawionym uczuć:
— Po prostu mów mi Diablo, lubię to wcielenie.
— Dobrze, panie Diablo.
— Wiesz, po co tu jesteś, śmiertelniczko?
— Bo jako żywa powinnam powiedzieć ci, jak tu trafiłam?
— Nie, to akurat czasem się zdarza. Niestety, muszę was chronić przed złem.
— No przepraszam bardzo! To, że pan jest zły, nie znaczy, że my musimy.
— Ja zły? — spytał urażony. — Ależ ja karzę złych, a jak im kara minie, to odsyłam na górę. Mało tego, pokazuję wielkim grzesznikom po nocach, gdzie trafią, by mogli się nawrócić i uniknąć tej doli! I nawet mi za to nie płacą! Wiesz czemu? Bo robię to w ramach wolontariatu! Mało tego! Wy pomimo moich starań dalej robicie tak złe rzeczy, że aż mnie ciarki przechodzą po plecach! A ty mówisz, że jestem zły!
— Prze… Przepraszam.
— No, przyjmuję twoje przeprosiny. W każdym razie chcę pomóc ci w sprawach sercowych.
— Hę? — Spojrzałam na niego zdumiona. — Dlaczego?
— Bo znasz typka, którego lubię, więc postanowiłem ci pomóc. — Wyszedł z dymu. Okazało się, że wygląda jak ja.
— Czekaj, ja jestem Szatanem? — Ze zdumienia oczy niemal wypadły mi z orbit.
— Nie, po prostu przyjąłem twój wygląd, abyś nie umarła ze strachu, widząc moje prawdziwe oblicze. W każdym razie powinnaś powiedzieć jej, co czujesz.
— Nie, to głupi pomysł — odparłam, nie patrząc jej, jemu, a może sobie, w oczy.
— Niby czemu? Bo ma chłopaka? A może boisz się reakcji otoczenia? Nie? Hmm… Już wiem! Boisz się, że cię odrzuci!
Wolno skinęłam głową.
— Nie uważasz, że powinna wiedzieć?
— Niby tak, ale…
— Dobrze, nie usprawiedliwiaj się tak — odparł miło Diabeł. — To tylko rada, nie musisz jej przestrzegać.
— W takim razie chyba nie skorzystam.
— No dobrze. — Wyjął długą, podniszczoną listę. — Wpiszę cię na listę potępionych.
— Co? Za co? — spytałam przerażona.
— No, za niesłuchanie mnie.
— Przecież to była tylko rada!
— Nie mówiłem, że nie będzie żadnych konsekwencji jej odrzucenia.
— No dobra, dobra, zrobię to!
— W porządku. Jak to zrobisz, to skreślę cię z tej listy. A teraz, zdaje mi się, że to twój przystanek.
— Słucham?
~ Tymczasem na jawie ~.
— Moni… — powiedziała Gabi, lekko szturchając mnie za ramię. — To już nasz przystanek.
— Hę? — Przetarłam sennie oko, ciągle nie będąc do końca świadoma tego, co dzieje się wokół mnie.
Tymczasem moja przyjaciółka chwyciła mnie za ramię i wyciągnęła z autobusu.
— Naprawdę powinnaś spać w nocy, nie w dzień, Moni.
Powiew świeżego powietrza mnie orzeźwił, przywracając wspomnienia ze snu.
— Gabi, jest coś, co muszę ci powiedzieć — powiedziałam nieśmiało.
Nota:
Wiem, czynię zło, bo mam szlaban, ale jak sąsiad nie zabezpieczył, to korzystam.
EDIT: Te wszystkie imiona są wzięte od Sakala, przepraszam go, że nie dałam noty od razu.
Komentarze (56)
Wartość wyjściowa to 3, za przyzwoite opowiadanie, nawet jeśli coś w nim nie trybi, ale tekst nadrabia całością,
Odpowiednio 2 postawię jeśli kuleje w nim każdy element jak struktura, dialogi, przedstawienie bohaterów, brak celu, brak emocji...
Twoja aktualna nota oznacza, że masz coś, co się wybija ponad przeciętność - w tym przypadku, to właśnie zgrabne kontynuowanie wątku Moni i Gabi we wszystkim co piszesz.
Rzadko daję skrajne noty. Praca musi być fatalna - acz zazwyczaj wtedy nie oceniam po prostu, bo nie jestem w stanie dotrwać do końca. Zdarza mi się, jeśli pomimo licznych uwag, autor wciąż wali te same błędy. Z drugiej strony 5 dam za znaczące postępy, lub coś co mnie w opowiadaniu tak zahacza, że mam ochotę czytać dalej z latarką pod kołdrą... :)
I plus za nawiązanie do Smoka. :D
Re: Smutne serducho: Cicho, piszę./ - Dobrze, że tylko dwie wstawki zrobiłaś.
Opowiadanie, kurczę no. No! Ja sobie inaczej wyobrażam rozmowę z Szatanem. To miało być komiczne, jeśli tak to wyszło Ci. Komedia na plus. Jednak jeśli miało być na poważnie to nie udało Ci się.
Dialogi są słabe, nie dopracowane.
A poza tym wydaje mi się, że ta rozmowa jest między Dziewczyną, a Dzieckiem Szatana, który wykorzystał chwile, że Tata Szatan smaży złych ludzi...
Niemniej faktem jest, ze zarowno wczoraj, jak i dzisiaj rano zbyt emocjonalnie sie unioslam... To co powiedzieli o mnie zarowno sedziowie jak i osoby postronne, naprawde mocno mnie zabolalo. Gdy juz calkowicie z tego ochlone, to przejrze zarzuty sedziow, ktore mi wypisali i sie do nich odpowiednio ustosunkuje, byc moze wrzucajac usuniety wczoraj tekst, jako zupelnie osobne opko.
Przepraszam Cię za początek naszej znajomości, teraz już widzę, że się myliłam i mi głupio. :C
Ja tez zbyt czesto pozwalam przemawiac mojej frustracji. Tak tez bylo wczoraj, zly dzien no i oceny mnie dobily
Cała rozmowa była humorystyczna. Tak ją odebrałam i czytając uśmiechałam się. Podobało mi się nawiązanie do Gabi, koleżanki z innych Twoich opowiadań i na samo jej wspomnienie też się uśmiechnęłam. Jedno, co mi nie pasowało to dopiski ,,Od serduszka''. Nie umiałam tego do niczego dopiąć i dla mnie to było bez sensu. Za to też obniżyłam jeden punkt.
Całość zgrabnie skonstruowana, estetyczna i wstawiona w terminie.
Ocena końcowa 4. Przesyłam pozdrowienia :)
Lecim z błędami :-D
"Z powodu gęstych kłębów popielatego dymu, przez który gdzieniegdzie prześwitywało krwawe światło, postać Diabła była niewidoczna. Jednak wiedziałam, że tu jest. Mówił mi to strach, jaki czułam oraz ciężar surowego spojrzenia, jakim mnie obdarzał. Poza tym po prostu to wiedziałam. Moje serduszko mnie nie zwodzi.
/Dopisek od serduszka: To prawda. Zapomnijcie o moich pomyłkach, ja nie zawodzę. :D
Re: Dopisek od serduszka: Tam jest zwodzi, ty mnie ciągle zawodzisz. Wczoraj jest najlepszym dowodem.
Re: Re: Dopisek od serduszka: (Sakal here). No wiesz, poczułem się dotknięty.
Re: Re: Re: Dopisek od serduszka: Wybacz. ;_; Ja nie o tym, ja o kłótni z koleżankami. ;_;(co to jest ja się pytam? Wiadomości email?)
*Rozmowa zmienia status na prywatny*/
— Więc wskutek niewyobrażalnej pomyłki trafiłaś do piekła pomimo tego, że żyjesz — rzekł zamyślony Diabeł, a jego grzmiący bas wstrząsnął mną dogłębnie.
— T… Tak, pa… panie Szatanie…
— Jak mnie nazwałaś? — zawył wściekle.
— Pa… Panem Sza… Szatanem. — Znajdowałam się na skraju płaczu.
— Jam jest Szatan…
— No to tak pana nazwałam, panie Szatan — powiedziałam, uspokoiwszy się nieco. Nawet nie wiem, czemu się uspokoiłam. Po prostu tak było i tyle. Sny są dziwne… (tutaj już od nowej linijji, bo dalej mówi to Szatan)— Cicho bądź, nie skończyłem, śmiertelna dziewczyno. Jam jest Szatan, Pan Zniszczenia, Gwiazda zaranna, Antychryst, Diabeł, Bies…
— Prze… Przepraszam, bo nie słuchałam… — Na moje policzki wstąpił rumieniec. — Czy jaśnie pan powiedział pies?
— Nie, żaden pies. Bies! Jam jest Szatan…
— To już wiem, może pań(pan) przejść do tego po Bsie.
— Bsie? Gdzieś ty się uczyła mówić!
Skuliłam się ze strachu, a serce podeszło mi do gardła.
/Smutne serducho: Proszę, nie używajcie tego zwrotu, tu jest ciasno. :(
Re: Smutne serducho: Cicho, piszę./
— No bo mówi się psie, więc myślałam, że będzie Bsie…
— Będzie po Biesie, śmiertelna duszo. Potępienia za ten haniebny czyn nie mogę ci dać, bo jeszcze żyjesz, ale jak wrócisz do siebie, to napiszesz sto razy "Powinno być po Biesie, nie po Bsie". W każdym razie przychylę się do twojej prośby, znaj łaskę pana. No, lecę dalej. Lucyfer, Książę Ciemności…
— Książę? Czyli jest ktoś ponad tobą? — spytałam zszokowana.
— Co? Nie, to tylko efekt mojej skromności.
— Nie odniosłam wrażenia, byś był… — Przygryzłam język do krwi i niemal zeszłam na zawał serca.
— Uważaj na to, co mówisz! Niby nic nie mogę ci zrobić, ale mogę o tym „zapomnieć”. Poza tym cóż to za skromność, którą się chwali będąc skromnym? W każdym razie muszę to wreszcie skończyć. Jam jest blach, blach, blach(kuźwa, no nie!!!!)… Belzebub, Upadły anioł(Upadły Anioł-nazwa własna, wiłc całość z wielkiej litery), Kusiciel, Belial, Lewiatan, wielki Smok…
— Czekaj, Smok?
— A no Smok, ale taki wielki.
— Ze szczytów może?
— Co? Jaki znowu Smok ze szczytów? Wielki Smok, a nie żaden Smok ze szczytów. Poza tym jestem jeszcze królem babilońskim, władcą Tyru, Synem Zatracenia i Ojcem Kłamstwa. Zapamiętałaś?
Pokiwałam przecząco głową, a moje spojrzenie utkwiło w pierwszym lepszym kamyku. Diabeł westchnął ciężko, po czym rzekł tonem, pozbawionym uczuć.(:)
— Po prostu mów mi Diablo(Diablo? Co to, gra jakaś?), lubię to wcielenie.
— Dobrze, panie Diablo.
— Wiesz, po co tu jesteś, śmiertelniczko?
— Bo jako żywa powinnam powiedzieć ci, jak tu trafiłam?
— Nie, to akurat czasem się zdarza. Niestety, muszę was chronić przed złem.
— No przepraszam bardzo! To, że pan jest zły, nie znaczy, że my musimy.
— Ja zły? — spytał urażony. — Ależ ja karzę złych, a jak im kara minie, to odsyłam na górę. Mało tego, pokazuję wielkim grzesznikom po nocach, gdzie trafią, by mogli się nawrócić i uniknąć tej doli! I nawet mi za to nie płacą! Wiesz czemu? Bo robię to w ramach wolontariatu! Mało tego! Wy pomimo moich starań dalej robicie tak złe rzeczy, że aż mnie ciarki przechodzą po plecach! A ty mówisz, że jestem zły!
— Prze… Przepraszam.
— No, przyjmuję twoje przeprosiny. W każdym razie chcę pomóc ci w sprawach sercowych.
— Hę? — Spojrzałam na niego zdumiona. — Dlaczego?
— Bo znasz typka, którego lubię, więc postanowiłem ci pomóc. — Wyszedł z dymu. Okazało się, że wygląda jak ja.
— Czekaj, ja jestem Szatanem? — Ze zdumienia oczy niemal wypadły mi z orbit.
— Nie, po prostu przyjąłem twój wygląd, abyś nie umarła ze strachu, widząc moje prawdziwe oblicze. W każdym razie powinnaś powiedzieć jej, co czujesz.
— Nie, to głupi pomysł — odparłam, nie patrząc jej, mu(jemu), a może sobie, w oczy.
— Niby czemu? Bo ma chłopaka? A może boisz się reakcji otoczenia? Nie? Hmm… Już wiem! Boisz się, że cię odrzuci!
Wolno skinęłam głową.
— Nie uważasz, że powinna wiedzieć?
— Niby tak, ale…
— Dobrze, nie usprawiedliwiaj się tak — odparł miło Diabeł. — To tylko rada, nie musisz jej przestrzegać.
— W takim razie chyba nie skorzystam.
— No dobrze. — Wyjął długą, podniszczoną listę. — Wpiszę cię na listę potępionych.
— Co? Za co? — spytałam przerażona.
— No, za niesłuchanie mnie.
— Przecież to była tylko rada!
— Nie mówiłem, że nie będzie żadnych konsekwencji jej odrzucenia.
— No dobra, dobra, zrobię to!
— W porządku. Jak to zrobisz, to skreślę cię z tej listy. A teraz, zdaje mi się, że to twój przystanek.
— Słucham?
~ Tymczasem na jawie ~.
— Moni… — powiedziała Gabi, lekko szturchając mnie za ramię. — To już nasz przystanek.
— Hę? — Przetarłam sennie oko, ciągle nie będąc do końca świadoma tego, co dzieje się wokół mnie.
Tymczasem moja przyjaciółka chwyciła mnie za ramię i wyciągnęła z autobusu.
— Naprawdę powinnaś spać w nocy, nie w dzień, Moni.
Powiew świeżego powietrza mnie orzeźwił, przywracając wspomnienia ze snu.
— Gabi, jest coś, co muszę ci powiedzieć — powiedziałam nieśmiało."
Błędów było malutko, więc daję ci tutaj 8.
Co do treści... Moni serio, nawet z Szatana musisz sobie drwić? Nie potrafisz napisać niczego bez zgrywy, a już zwłaszcza bez wpierdzielania siebie w każde opowiadanie? No dobra, lecimy dalej... Czasami odnosiłam wrażenie, że przedstswiony tutaj Diabeł jest totalnym debilem, a jeszcze większym bohaterka. Sory, ale ja tak to widzę. Ogólnie za treść dostajesz 6.
Błędy 9,5-10, jak pisałam wyżej dostrzegłam tylko jeden brak enter :)
Pomysł 8-10 podobało mi się humorystyczne podejście do tematu, nawiązanie do koleżanki z poprzedniego opowiadania, ale nie urzekło mnie wtrącenia serca
Całokształt 9-10 zgrabnie napisane, czytelne, bezbłędne, wstawione w terminie
Pozdrawiam :)
Bo ja oceniłam błędy, pomysł i całokształt, sorki :)
Nie znalazłam ich dużo. Tylko:
— No to tak pana nazwałam, panie Szatan — powiedziałam, uspokoiwszy się nieco. Nawet nie wiem, czemu się uspokoiłam. Po prostu tak było i tyle. Sny są dziwne…— Cicho bądź, nie skończyłem, śmiertelna dziewczyno. Jam jest Szatan, Pan Zniszczenia, Gwiazda zaranna, Antychryst, Diabeł, Bies… ~ enter po "Sny są dziwne."
— To już wiem, może pań przejść do tego po Bsie. ~ pan
Nie przeszkadzały mi w odbiorze i było ich mało. Widzę, że Elena znalazła ich jeszcze trochę, ale ja daję 9/10
Pomysł
Podobał mi się pomysł. Oryginalny i humorystyczny. Ciekawa rozmowa. Podoba mi się ciągniesz ten sam wątek. Nie jestem wielką fanką yuri itp., ale tu mi nie przeszkadza :) 7,5/10
Całokształt
Dość oryginalne, ale czegoś mi brakowało. Wstawiłaś w terminie, zgodne z tematem. Dopiski "Od Serduszka" mi trochę nie pasowały, w przeciwieństwie do poprzednich twoich opowiadań. Raczej przyjemne i lekkie. 6,5/10
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania