Rozmowa z życiem
– Dzień dobry, Życie. Usiądź przy mnie, proszę.
Mam dziś pytania, których nie gubi cisza.
Dlaczego czasem jesteś jak rosa na skórze,
a innym razem – jak burza, co wszystko niszczy?
– Witaj, człowieku. Jestem tym, czym mnie tworzysz.
Twoim oddechem, spojrzeniem, marzeniem.
Czasem się śmieję, gdy w sercu masz wiosnę,
a czasem płaczę – wraz z twoim cierpieniem.
– Ale dlaczego odbierasz, co kocham?
Dlaczego zabierasz tych, których brak boli?
Czemu zostawiasz mi puste pokoje
i echo głosu, co tylko wspomnieniem dzwoni?
– Nie zabieram… Ja uczę, że wszystko przemija.
Że chwile są cenne, bo nie są na zawsze.
Miłość nie znika, gdy ktoś się oddala –
ona dojrzewa… w Tobie, w ciszy, w łzach.
– To trudna lekcja. Czasem za trudna.
Są dni, gdy nie chcę już iść dalej z Tobą.
Wtedy mnie boli, że jesteś tak dumna,
i nie pytasz, czy jeszcze mam siłę, by wstać.
– Wtedy jestem najbliżej, choć mnie nie widzisz.
Wtedy szeptem tulę twe zmęczone serce.
Bo ja nie jestem tylko radością i blaskiem –
jestem też mrokiem… i światłem we mgle.
– Więc co mi radzisz, Życie, na jutro?
Jak mam przetrwać to wszystko, co nieznane?
– Kochaj. Nawet gdy boli.
Idź. Nawet gdy ciemno.
Wierz. Nawet, gdy milkną wszystkie pieśni.
Bo w każdym oddechu – jestem ja.
I Ty.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania