ROZMOWY Z KOTEM
Zobacz kocie, wróbel siadł na parapecie.
Ktoś w dobroduszności bułkę mu rozkruszył.
A tam, ćma zasnęła w jesiennym bukiecie.
No i co leniuchu, nawet się nie ruszysz?
Kocie, zbudź się wreszcie – masz tu trochę mleka.
W filiżankę wlałam, jak dziadek przed laty.
Na przegięcie grzbietu tak długo już czekam,
gdy prostujesz miękko, rozespane łapy.
Już i słońce nisko za horyzont schodzi,
a ty słodko drzemiesz w dziadkowym fotelu.
Wróble, myszki, mleko – nic cię nie obchodzi.
Nie wiem już, jakiego użyć mam fortelu.
Patrz, nadeszła pora czaru baśniowego.
Zaraz wyjdą z kątów tkające sny wróżki.
Milczysz – nie rozumiem zupełnie dlaczego.
Kiedyś mi mruczałeś bajki do poduszki.
Kanarek ci kocie tuż nad uchem ćwierka.
Czyżbyś już odpuścił drażniącym cię ptakom.
Pochylam się nisko, wdycham woń futerka.
Dziwnie kurzem pachniesz, choć niegdyś tabaką.
Dawniej, to ty zawsze rankiem mnie budziłeś,
łaskotaniem wąsów i figlarną minką.
Kiedy żył mój dziadek, bardziej mnie lubiłeś…
No tak… zapominam, że jesteś pacynką.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania